Rozdział 3: Boy Bi

1.1K 186 100
                                    

Następnego ranka, dwójka Amerykanów i jeden Anglik pojawili się w szpitalu. Sapnap promieniał radością, Punz starał się opanować entuzjazm przyjaciela, a George wydawał się dziwnie nie obecny. Recepcjonistka spojrzała na nich, unosząc jedną brew wyżej.
-Panowie do kogo? - spytała.
Nick podał imię i nazwisko Dream'a z lekkim uśmiechem.
-Panowie z rodziny..? - kobieta wydawała się nie ufna.
-Nazywam się Nicholas Armstrong, mam upoważnienia od Claytona do wiedzy o jego stanie zdrowia. Może to pani sprawdzić - wyjaśnił Sap.
Recepcjonistka westchnęła i zaczęła czegoś szukać na monitorze, naciskając na lewy przycisk myszki co jakiś czas. Po chwili ponownie westchnęła.
-Pokój 107 - odpowiedziała jedynie.
-Dziękujemy, miłego dnia pani życzę - tym razem odezwał się Punz i cała trójka odeszła.
Błądzili chwilę korytarzami przez niezbyt dobre oznakowanie sal. Finalnie jednak dotarli do sali 107. Zanim otworzyli drzwi, spojrzeli po sobie jakby każdy z nich upewniał się że reszta też tego chce. Punz otworzył drzwi, pierwszy wszedł George, za nim Sap i na końcu Lukas.
-George? Punz? Co wy tu robicie...? - usłyszeli zdziwiony głos.
Głos kogoś kto go nie słyszeli przez przeszło tydzień. W oczach Nicka pojawiły się łzy, a na ustach wciąż panował uśmiech.
-Dream, który według ciebie jest miesiąc? - spytał Punz mając złe przeczucia.
-Emm.. Czerwiec, czemu pytasz? - blondyn spojrzał na nich nie rozumiejąc o co chodzi.
-Bo jest wrzesień - wyszeptał George z lekko drżącym głosem.
-Wrzesień - wyszeptał Dream, patrząc pusto w pościel - a-ale... Przecież dopiero co planowaliśmy z Sapnap'em waszą przeprowadzkę.
-Straciłeś pamięć Clay, czerwiec był trzy miesiące temu - wyjaśnił Punz - Mieszkam u was od miesiąca, a George się wczoraj przeprowadził z Anglii do Stanów.
-Nie - Clayton nie chciał w to wierzyć - nie, nie, nie... To niemożliwe - wyszeptał i spojrzał na Nick'a - Sapnap powiedz coś, błagam...
Sap spuścił wzrok, zacisnął zęby i wybiegł z sali.
-Nicholas! - wrzasnął za nim George.
-Pójdę do niego lepiej - westchnął smutno Luke przeczuwając że tak to się skończy.
Kiedy złocisto włosy wyszedł z sali, Anglik usiadł na krześle obok łóżka Dream'a. Spojrzeli na siebie, w oczach obu krył się smutek, a usta nie potrafiły się uśmiechnąć, mimo że spełniło się to na co tyle czekali - spotkali się twarzą w twarz.
-Jak się czujesz? - spytał Brytyjczyk nie mogąc znaleźć żadnych innych słów by rozpocząć jakoś konwersację z blondynem.
-Fizycznie? Jest w miarę okej, trochę mnie głowa boli. Psychicznie? Czuję się zagubiony.. - wyznał Amerykanin.
-To zrozumiałe, w końcu uderzyłeś głową w kant rampy.
Dream gwałtownie zamknął oczy, zacisnął mocno zęby, a jego obie dłonie znalazły się po bokach jego głowy. Wrócił do niego urywek wspomnienia...

-Clay! Błagam stary nie opuszczaj mnie, okej?
Słyszał głos Sapnap'a, czuł jego ręce na swoim ciele, to przyjemne ciepło w miejscach które 20-latek dotykał. Jednak jemu chciało się tak bardzo spać, nie miał siły otworzyć oczu.
"Zawsze będę przy tobie Nick" pomyślał.

-Clay? Wszystko okej..? - spytał niepewnie George widząc co się dzieje z jego przyjacielem.
Po chwili blondyn opadł delikatnie na poduszkę. Kręciło mu się w głowie, a ból który czuł - nasiliły się.
-Clay? - spytał jeszcze raz Mr. NotFound.
-Nic mi nie jest, po prostu jedno ze wspomnień do mnie wróciło... Mimo że wydaje się obce, to.. Sam nie wiem, czuję jakby faktycznie było moje. Jestem taki skołowany - ostatnie zdanie wyszeptał, kładąc prawą ręką na swojej głowie, tak że zasłonił nią oczy.
-Będę szczery i nie będę udawał że wiem jak to jest - George podrapał się po karku, wzdychając - mam nadzieję że szybko odzyskasz resztę. Trochę - westchnął ponownie - się wydarzyło przez ten czas.
-Oh - jęknął Dream.
-I nie przejmuj się Sapnap'em, on potrzebuje czasu. Wciąż obwinia się za to że tu leżysz.
-To na pewno nie jego wina - pokrecił delikatnie głową - nawet nie wiem co się do końca stało, ale czuję że to nie jego wina.

UnArcadia | DreamNap HanahakiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz