Rozdział 1: Wyrwać skrzydełka motylkowi

3K 274 163
                                    

Efekt motyla. Co to tak na prawdę znaczy? Otóż można to wyjaśnić poprzez ciąg przyczynowo-skutkowy, pojedyńcze uderzenie skrzydeł motyla, może prowadzić do huraganu. Więc czemu nie nazywa się to efektem domina? Kiedy efekt domina pokazuje po prostu następstwa akcji, tak w efekcie motyla chodzi o to że coś tak błahego może doprowadzić do katastrofy. Sapnap gdyby tylko dorwał tego motyla który doprowadził do huraganu w jego życiu, na pewno wyrwał by mu skrzydła. A wszystko zaczęło się od niewinnego wypadu dwóch amerykańskich streamerów do skateparku...

-Założę się o Twitta, że nie zrobisz tego co tamta laska - powiedział Nicholas wskazując ruchem głowy na dziewczynę, która właśnie zjeżdżała po rampie po skończonym tricku.
-Hmm - Dream przez chwilę zaczął się zastanawiać czy ma coś do stracenia.
Zerknął na Sapnap'a wiedząc że jeśli tego nie zrobi to on napisze coś z jego konta. Ostatnio ich relacja stała się trochę.. bliższa? Dużo spędzali czasu na rozmowach o sprawach związkowych i Nicholas zażartował że "jeśli nie znajdą sobie nikogo do 30-stki to wyjdą za siebie". Blondyn naprawdę dużo o tym myślał i pewne drobne gesty które robili dla siebie zaczęły sprawiać że chłopak powoli tracił głowę dla swojego najlepszego przyjaciela. Nie było to z resztą jednostronne. Sapnap stracił głowę już w trzecim miesiącu ich wspólnego mieszkania, a niedługo minie osiem miesięcy od kiedy mieszkają razem.
-Czyżby walkower? - spytał brunet uśmiechając się chytrze.
-Nigdy - Clay również się uśmiechnął.
-No to jedź, na co czekasz? - spytał Sap poprawiając włosy dłonią.
Dream zbliżył się do Nick tak, że jego usta znajdowały się zaraz przy uchu chłopaka.
-Mmm, pokaż mi jak to się robi Nikuś - wyszeptał, zniżając swój głos
Nicholasa przeszły ciarki, a policzki zaczęły piec. Chłopak szybko odsunął się od przyjaciela i zaśmiał się z lekka nieswojo.
-J-jasne - nie był w stanie patrzeć na blondyna po czymś takim.
Rozpędził się na desce, wjechał na rampę robiąc dokładnie tę samą sztuczkę co tamta dziewczyna. Zjechał i zatrzymał się obok przyjaciela.
-Teraz ty - zerknął szybko na jego twarz po czym wbił wzrok bardziej w jego klatkę piersiową by uciec przed spojrzeniem 22-latka.
Clay przytaknął i położył swoją deskorolkę na ziemi. Odpychając się na niej dojechał do rampy, wjechał na nią i kiedy był w połowie robienia tricku, coś poszło nie tak i chłopak wywalił się. Spadł z rampy na której rozmazało się trochę krwi. Dream upadającej uderzył o krawędź, poważnie raniąc sobie głowę. Nick znalazł się przy chłopaku w chwilę. Parę osób gapiło się na nich w lekkim szoku.
-Clay! - wrzasnął potrząsając chłopakiem - otwórz oczy, obudź się!
Jednak tak się nie stało, blondyn stracił przytomność. Spomiędzy jego włosów przysłaniających mu większą część twarzy, spływała krew, tak samo z tyłu głowy. Wszystko co działo się potem dla Nicka było zamazane. Nie pamiętał drogi do szpitala, ani godzin czekania na to aż wpuszczą go do przyjaciela. Ocknął się dopiero z transu kiedy siedział na krześle obok Claya.
-Kiedy on się obudzi..? - spytał łamiącym się głosem.
-Jest w śpiączce - odpowiedziała lekarka - dopiero kiedy się obudzi będziemy w stanie określić jakie zmiany zaszły i czy zaszły w jego mózgu. Bardzo możliwe że doszło u niego do utraty pamięci krótkotrwałej.

To jak wrócił do domu dla niego do dziś pozostało zagadką, jednak od wejścia przywitał go Punz cały w pretensjach.
-Gdzie ty tyle byłeś i gdzie jest Dream? - spytał złocistowłosy krzyżując ręce na piersi.
Nick był o krok od zalania się łzami, jednak starał się pozostać silny.
-Dream miał wypadek - wyjaśnił ściszonym głosem.
-Co?! - Luke otworzył szerzej oczy, zdzwiony - co się stało..? - dodał już spokojniej.
-Spadł z rampy i upadł tak pechowo że rozciął sobie głowę i stracił przytomność - Nick otuliła swoje przedramiona dłońmi tworząc bezpieczną strefę wokół siebie - Z-zapadł w śpiączkę.. i to moja wina, to ja go na mówiłem na to by zrobił ten głupi trick... To było za wcześnie na takie coś, on dopiero się uczył..
-Oh boże.. - westchnął Punz, to wszystko do niego dopiero docierało - powinienem jednak pójść z wami - mówiąc to położył swoją dłoń na ramieniu przyjaciela - to nie twoja wina Nick, rozumiesz? To był wypadek.
Nick wyglądał jakby miał się zaraz rozpłakać. Czuł się winny, bał się że Clay nie wyzdrowieje. Jego umysł podpowiadał mu same czarne scenariusze. Punz widząc co dzieje się z jego młodszym przyjacielem, pociągnął go za sobą w głąb ich domu. Posadził go na sofie w salonie i poszedł do kuchni. Wyjął z lodówki wódkę, z szafki dwie szklanki i wrócił do Nicholasa. Sapnap spojrzał na alkohol i lekko się skrzywił.
-Nie powinienem - chciał coś powiedzieć ale Luke mu przerwał.
-Cicho, pij - mruknął podając mu szklankę z trunkiem - na moją odpowiedzialność.
Sapnap wziął szklankę do reki i westchnął cicho. Luke wypił całą zawartość na dwa razy, Nickowi zajęło to dłużej, ale oboje w końcu opróżnili swoje szklanki. Blondyn przeprowadził się do Orlando zaledwie miesiąc temu, ale dzięki temu Punz i Sap mogli spędzać więcej czasu razem. Nick nie raz prześladował starszego na jego streamach z Valorantu, a starszy odgryzał się mu i gdy ten robił live'y z kamerką, Punz wbijał mu do pokoju bez pytania np. z praniem młodszego. Mimo wszystko byli jak bracia, jeden skoczył by za drugiego w ogień. Teraz siedzieli i upijali się na kanapie totalnie nie wiedząc jak sobie poradzić z faktem że ich trzeci współlokator i zarazem przyjaciel oraz właściciel tego domu, wylądował w szpitalu.
-Starczy - westchnął Punz kończąc pić trzecią szklankę, a nie minęła nawet godzina.
-Mmm.. - Nick nigdy nie był aż tak pijany w tak krótkim czasie.
Alkohol zrobił swoje i Sapnap prawie że rozpłakał się na ramieniu starszemu.
-Sap? - spytał niepewnie Luke widząc łzy przyjaciela.
-J-ja go tak k-kocham, a teraz on mo-może przeze mnie stracić pami-ięć! - łez nie było końca.
-Ay cowboy'u - westchnął chłopak i rozłożył swoje ręce pozwalając się przytulić młodszemu - to nie twoja wina.
-On już mnie ni-nigdy nie poko-ocha Punz - Sapnap majaczył tak że ledwo mógł go blondyn zrozumieć.
-Pokocha? - spytał niepewnie.
Nick przytaknął zalewając się łzami.
-Nie wiedziałem że ty i on, coś tego... - Luke był bardziej niż zaskoczony tym co ku powiedział Nicholas.
-Teraz już wszystko stracone - to było ostatnie co zdołał powiedzieć zanim nie wpadł w histerię.
Płakał przytulony do Punz'a, co jakiś czas majacząc coś o wybaczeniu. To była naprawdę długa noc i Luke żałował z każdą minutą że dał mu alkohol.

UnArcadia | DreamNap HanahakiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz