Rozdział 6

180 7 0
                                    

Dzięki Bang Chanowi udało się odzyskać wszystkie stracone pliki i można było wrócić do pracy.

Było już grubo po dwóch godzinach, a Younah dopiero teraz wychodziła z firmy. Po odzyskaniu plików musiała wszystko uporządkować i zająć się pracą. W firmie już nie było nikogo oprócz osob sprzątających no i może szefa.

Kang szła korytarzem. Nagle zauważyła jakąś postać ubraną na czarno z zasłoniętą twarzą. Nieznajomy zaczął się kierować w znanym jej kierunku.

-Kto to? Idzie do biura szefa?- zmarszczyła brwi- Szefa? Ona tam nadal może być- zaczęła iść za nieznajomym.

Gdy doszła do odpowiednich drzwi, otworzyła je delikatnie i sprawdziła czy ktoś w poczekalni jest. Było pusto.

Weszła powoli i zauważyła uchylone drzwi do gabinetu szefa firmy. Podeszła bliżej i przez nie spojrzała.

Kim stał przy wielkim szklanym oknie i rozmawiał przez telefon, obserwując miasto. Younah przeniosła swój wzrok na czarną postać. Szła powoli i będąc coraz bliżej Namjoona, wyciągnął nóż.

Na widok broni, oczy Kang się rozszerzyły. Jej serce zaczęło szybciej bić. Weszła cicho do pomieszczenia i zaczęła się kierować, w stronę nieznajomego.

W momencie, gdy ten ktoś chciał się rzucić z bronią na Kima, Younah wskoczyła na jego plecy. Namjoon się odwrócił. Mężczyzna zaskoczony zrzucił ją z siebie, dźgając ją przy tym nożem.

-Przepraszam. Muszę kończyć- rozłączył się. Kim spojrzał na mężczyznę z maską, a on na niego -Kim jesteś?

Mężczyzna zrobił krok w tył i zaczął uciekać. Namjoon się ruszył i wybiegł za nim.

Kang w tym czasie poczuła ból. Złapała się za bolące miejsce. Spojrzała niżej na swoją dłoń.

-Krew...?- jej ręka zaczęła się trząść.

Kim wrócił do pomieszczenia. Spojrzał w kierunku dziewczyny. Podbiegł i kucnął przy niej.

-Wszystko w porządku?- zapytał i się jej przyjrzał. Pokręciła głową -Krwawisz...- jego oczy się rozszerzyły.

-Boli...- wyjąkała.

Wstał i podszedł do biurka. Wziął telefon i klucze od auta do kieszeni.

-Co szef robi?- zapytała.

-Musimy jechać do szpitala- powiedział.

Nachylił się nad nią. Złapał ją za plecami i pod nogami i wstał, biorąc ją na ręce.

Wyszedł z gabinetu i skierował się do windy. Kliknął guzik i po chwili winda przyjechała. Zjechali na sam dół. Gdy wyszedł z windy, poprawił sobie dziewczynę i szedł dalej.

Będąc przy aucie, postawił ją na nogach, nadal ją podtrzymując. Wyciągnął klucze z kieszeni i otworzył pojazd. Pomógł jej wsiąść do środka. Zamknął drzwi i zajął miejsce kierowcy.

***

Kim siedział przed salą ze złożonymi dłońmi, trzymając je przy ustach. Myślał.

The Worker × Kim Namjoon ×Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz