Dzień czwarty

1.5K 109 91
                                    


Spadłem z materaca cały obolały i przecierając dłońmi oczy spojrzałem na nienaruszoną komodę.

No co jest myślałem, że wróci..

Niechętnie wstałem i podeszłem do niej by odsunąć ją. Następnie pociągnąłem za drewniane drzwiczki. Ku mojemu zdziwieniu były otwarte. Zastanawiając się w jakim celu zamknął mnie w piwnicy aka katakumbach nawet nie zamykając wejścia zszedłem w dół, do długiego ciemnego korytarza. Po drodze minąłem saunę, biały pokój i dwa inne, które były zamknięte, bynajmniej na takie wyglądały. Przy wejściu zobaczyłem schowek na szczoty.

Po co mu schowek na szczoty skoro nie sprząta??

Wyszedłem z tych lochów na górę. Pierwsze co moim oczom się okazało to pokoje, które wyglądały jakby przeszło przez nie, nie jedno tornado. Różne przedmioty leżały na ziemi, półka zwisała urwana z jednej strony, wybita szyba w kuchni i otwarte drzwi na oścież, które przez przeciąg zamykały się i otwierały na zmianę. Przypominało mi to wszystko próbę włamania lub kradzieży.

Zacząłem się rozglądać niepewnie po pomieszczeniach, ponieważ nie miałem pewności, że zostałem sam. Przechadzkę przerwał mi donośny odgłos dobiegający z podwórka, bez zastanowienia ruszyłem w tamtą stronę, przekraczając próg zobaczyłem zamaskowaną postać, która mnie ogłuszyła. Runąłem na ziemie, a  obraz mi się rozmazywał i kręciło mi się w głowie.

Ostatnie co widziałem to tylko czarną postać ciągnącą mnie gdzieś.

...

Ocknąłem się w ciemnościach, musiałem coś mieć na ustach ponieważ nie mogłem wydobyć z siebie ani jednego wyraźnego słowa.

Zaraz po wydobyciu z siebie dźwięku usłyszałem znajomy głos.
- Obudziłeś się!
Wydawał się być załamany i jednocześnie szczęśliwy. Zerwał z moich ust taśmę i wbił się w nie, następnie przerwał mówiąc:

- Nawet nie wiesz jak się martwiłem.. specjalnie cię zamknąłem by cię nie złapał..
Poczułem jego łzy na moich policzkach, nie sądziłem, że ktoś taki jak on by się martwił.
- Clay.. gdzie jesteśmy? Co tu się dzieje??
- Oh George.. jeszcze tyle o mnie nie wiesz..
- To chyba pora bym się wreszcie dowiedział TAK? - zapytałem podnosząc głos.
Chłopak westchnął i położył dłoń na moim policzku.

- Nie jestem zwykłym porywaczem... należę do mafii... I porywam ludzi by ich sprzedawać żywych lub na organy, oraz za filmy z przemocą dostaje pieniądze. Może wiesz lub nie, obserwowałem cię od dłuższego czasu.. i.. kiedy coraz więcej wiedziałem o tobie, tym bardzie pragnąłem cię mieć.

- Wykorzystałeś mnie. - przerwałem mu.
- Co?
- Wykorzystałeś mnie.. jesteś jak każdy inny..
- Chyba nie rozumiesz ja-
- TO TY NIE ROZUMIESZ!- krzycząc na niego spuściłem głowę.
Chłopak położył dłoń na mojej nodze.
- To nie tak, ja próbowałem..
Brzydząc się go zepchnąłem jego dłoń i  odsunąłem się od chłopaka.
- Próbowałeś CO? Nie skrzywdzić mnie?
- Próbowałem cię-
- Jak każdy mnie skrzywdził.. to czego miałem się spodziewać po tobie..
- PRÓBOWAŁEM CIĘ PRZED NIMI OCHRONIĆ!- podniósł głoś.
- NIBY JAK?  UKRYWAJĄC MNIE I TORTURUJĄC A NASTĘPNIE WYKORZYSTAĆ?!
- WTEDY AKURAT NIE WIEDZIAŁEM JESZCZE, ŻE TO AKURAT CIEBIE CHCĄ! CHCIAŁEM MIEĆ CIĘ DLA SIEBIE!
- TO DLACZEGO MNIE TORTUROWAŁEŚ?!
- BO ZA TO MI PŁACĄ!...
- No tak..
- Sądziłem, że po dwóch filmikach odpuszczą mi.. i znalazłbym kogoś innego za ciebie.. ale-
Przerwały mu kroki, które stawały się głośniejsze i głośniejsze, aż nie otworzyły się z wielkim hukiem drewniane drzwi wpuszczając światło, które jednocześnie mnie oślepiało przez przyzwyczajenie do ciemności. Zasłaniając dłonią światło ujrzałem cień, który się powoli zbliżał w naszą stronę.

——————————————————————


<3

xoxo

Porwany z miłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz