Percy był tylko zwykłym dwunastolatkiem, kiedy jego życie diametralnie się zmieniło. Dowiedział się, że był pół bogiem, choć wcześniej uważał się tylko za dzieciaka, który jedyne co przyciągał to problemy i złe oceny. Choć gdy teraz patrzył na swoją sytuację, zdecydowanie wolał wrócić do swojego śmierdzącego ojczyma Gabe'a. Byłby wtedy z mamą, jeździli na wakacje do domku nad morzem i jedli niebieskie przysmaki, które kobieta zawsze przyrządzała.
Teraz sytuacja wymagała większego zaangażowania, zbyt dużego jak na dziecko, którym był. Miał dostać się do Hadesu, odzyskać piorun Zeusa, by uratować świat przed wojną jaką toczyliby ze sobą bogowie. Percy dowiedział się niedawno o jakimkolwiek istnieniu bogów, a już zostało położone na jego barki tak trudne zadanie. Niezwykle cieszył się, że dostał chociażby towarzystwo jakim byli Grover i Annabeth. Dziewczyna była niezwykle inteligentna, a jej obecność wiele znaczyła dla tej misji. Zaś jego wierny przyjaciel Satyr był odważny i byłby w stanie oddać życie za przyjaciół.
Percy wiedział, że gdyby nie oni, nie doszliby nigdzie. Lecz wciąż nie umiał pozbyć się myśli, że najchętniej oddałby komuś to zadanie i odzyskałby tylko mamę. Zależało mu tylko na niej, a myśl, że mógłby już nie zobaczyć jej serdecznego uśmiechu i życzliwości na twarzy, przyprawiała go o nieprzyjemne kołatanie w sercu.
- Percy, ocknij się. Chciałeś iść coś zjeść. - dopiero głos blondwłosej towarzyszki obudził go z rozmyśleń.
Kiwnął głową i ruszyli do pobliskiego pabu. Miejsce to było najzwyklejszą przydrożną restauracją. Znajdowały się w środku stoliki, ławki, a na wprost lada, przy której stała pracownica w roboczym fartuchu. Jakoby na dworze było już ciemno, pomieszczenie oświetlone było przez lampy, wiszące z sufitu i gdzieniegdzie wisiały kolorowe lampki, dodające temu miejscu spokojny klimat.
Usiedli przy pierwszym stoliku po lewej. Percy nerwowo zaczął się przyglądać się ludziom w pomieszczeniu. Wolał unikać staruszek, które już dwa razy zdołały ich zaatakować. Oczywiście były to potwory ale czuł, że od tego czasu będzie starał się nie zbliżać do tajemniczych starszych kobiet. W środku nie było wielu ludzi. Praktycznie sami podróżnicy, który zatrzymywali się tu na chwilę. Jednak obok nich siedział mężczyzna z dziewczyną, która zapewnie była jego córką.
Miała ciemne, krótkie włosy przepasane opaską. Wydawała się całkiem wysoka i szczupła. Uznał, że musiała być w mniej więcej jego wieku, dlatego trochę zabolała go ta sytuacja. Też zapragnął przyjść tutaj ze swoją mamą i żartować z nią tak samo jak ona rozmawiała z ojcem. Fajnie byłoby również aby wreszcie ojciec - Posejdon się nim zainteresował. Oczyma wyobraźni widział już jak siedzą tu w trójkę i spędzają miło czas jak normalne rodziny. Jednak Percy nie był normalnym chłopem. Był pół bogiem, co wcale nie było tak cudowne jak mogłoby się wydawać.
- W czym mogę wam pomóc, dzieciaki? - głos kelnerki przerwał Percemu zamyślenie się na temat rodziców.
Spojrzał na kobietę i uśmiechnął się niepewnie. Chyba dopiero teraz zrozumiał, że nie miał żadnych pieniędzy by zapłacić za posiłek. Zaczął myśleć taką ckliwą gadkę ma powiedzieć, żeby ta im uwierzyła.
- Chcieliśmy zamówić coś do jedzenia. - odrzekł niepewnie. Kobieta spojrzała na nich ze zmarszczonymi brwiami. Widocznie nie trudno było zauważyć, że zestresowali się na to pytanie.
- A macie za co zapłacić, dzieciaki? - zapytała i w tym momencie dziewczyna ze stolika obok spojrzała na nich.
Percy wyczuł to i zarumienił się na samą myśl tego, że ta będzie świadkiem, jak wywalają ich z baru. Jednak niespodziewanie ta uśmiechnęła się do niego życzliwie. Percy czuł jak wnętrzności wywracają mu się do góry nogami. Chyba nie wiedział nigdy piękniejszego uśmiechu.
CZYTASZ
Percy Jackson || one shot
FanfictionOne shoty z bohaterami z książek pt: "Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy".