Chapter III

917 16 4
                                    

Sylvia

Przed mną stanął Zabini. podał mi szklankę z trunkiem, a ja wypiłam całą jego zawartość praktycznie od razu. Spojrzałam na Charlotte która uśmiechała się do mnie w stylu musisz mi uwierzyć bo mówię ci samą prawdę. 

- Charlotte, miałaś jakieś specjalne plany na tą imprezkę? - spytałam.

- Raczej nie, a co? 

- To się najebiemy.

Zabrałam butelkę z rąk chłopaka i zaczęłam z niej pić, później podałam naczynie dziewczynie ta się zaśmiała i wzięła porządnego łyka z butelki. W ten sposób szybko poczułam działanie alkoholu. 


Pov. trzecioosobowy

Ludzie pochłonięci w tańcu. Ciało przy ciele. Dochodziła godzina trzecia w nocy. 

Na środku tańczyła całkowicie pijana Sylvia. Poruszała się idealnie w rytm muzyki. Nie patrzyła z kim tańczy, czy ktoś ją obserwuje. Czuła się wolna, cały świat wokół niej wirował. 

Obok niej pojawił się chłopka. Od zawsze jej pragnął, jednak ona zawsze go zlewała, teraz poczuł że może to wykorzystać. Przyciągnął jej delikatne ciało do siebie, zaczął z nią tańczyć. Ona odwróciła się aby zobaczyć twarz osoby która ją trzyma. Spojrzała w jego szare oczy. 

- Draco - powiedziała cicho i przybliżyła się do niego jeszcze bardziej. 

Chłopak dotknął jej twarzy. Jego oczy błądziły po jej twarzy, szukał jakichkolwiek oznak że ona pożąda go tak bardzo jak on ją. Jednak ona tylko się uśmiechała, nie pokazywała nic więcej. Nachylił się w stronę jej twarzy. Nie myślał o niczym tylko o tym aby ich posmakować i tak dziewczyna nie będzie nic pamiętać. 

Pocałował ją. Długo o tym marzył i wreszcie mógł posmakować jej ust. Wiedział że robi źle, że każdy może ich zobaczyć, ale czy w czasie całowania się tym przejął? Ani trochę.

Ona długo nie czekając odwzajemniła jego pocałunek. Smakowali się nawzajem. Jego ręce znajdowały się na jej tali, trzymał ją mocno, czuł jej skórę pod palcami, jej ciepło. Jej ręce znalazły się w jego blond włosach, co jakiś czas mocniej za nie pociągła, jednak jemu mu to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie podobało mu się ta gra. 

Oderwali się od siebie wtedy kiedy zabrakło im powietrza. Słyszeli tylko swoje przyspieszone oddechy. Patrzyli sobie w oczy. Ona się uśmiechała. On nachylił się do jej ucha.

- Chodź z mną - powiedział cicho do jej ucha, delikatnie go przy tym muskając ustami. 

Spojrzał znowu na dziewczynę. Uśmiechała się, przygryzając przy tym wargi. Złączyła swoją rękę z jego. 

Zaczął wyprowadzać ją z imprezy. Szli w stronę jego dormitorium. Kiedy byli już przed drzwiami z pokoju na przeciwko wyszedł chłopak. Mattheo Riddle. 

- Malfoy? Kto to jest? - spytał ochrypłym głosem. 

- Nie twój cholerny interes - powiedział i chciał już otwierać drzwi kiedy brunet mu przerwał. 

- Odpowiedz mi na pytanie to ci dam spokój - powiedział w stronę blondyna i spojrzał na brunetkę. 

- Znajdź sobie inną dziwkę - powiedział blondyn. 

- Kim ona jest? Pytam ostatni raz - brunet nie dawał za wygraną. 

- Sylvia Brown - powiedział blondyn. 

- Chcesz przelecieć wręcz pijaną bezbronną dziewczynę? 

- A co cię to interesuje Riddle? Sam nie robisz nic lepszego, więc się od mnie odwal. 

Krukonka w objęciach ślizgona {Mattheo Riddle}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz