W podwodnym mieście, które ukryte było w głębinach morza Sniff panowała legenda o cudownej królowie Aldonie, pradawnej założycielce miasta. Pogłoski głosiły, że w momencie zagrożenia dla miasta Aldona zmartwychwstanie i stanie w jego obronie.
Chcecie wiedzieć, jak to się stało?
Otóż historia ta ma swoje początki w narodzinach Aldony. Narodziła się ona z morskiej piany morza Sniff po tym jak gejowski helikopter analny został pokonany przez boginię Magdalenę.
Przez to, że części helikoptera zostały zatopione w wodzie, Aldona zyskała umiejętność przemiany w robota Aldonatorusa.
Ale to tym później.
Przez pół godziny od momentu narodzin dryfowała po otwartym morzu, kiedy nagle dopłynęła do bram pałacu Bogini Magdaleny, która świętowała w nim pokonanie gejowskiego helikopteru. Akurat w tym momencie służąca siedziała w ogrodzie, ponieważ dziś wieczorem miał się odbyć bal z okazji końca panowania dynastii gejohelikopterów. Wydarzenie miało zakończyć się wielką orgią w ogrodzie.
Dlatego przez dwie godziny dekorowała ogród i płotek, ozdobiła mostek wstążkami, a wejście przyozdobiła LEDowymi dildosami i pizdami.
Aldona widząc świecące się Ledy poszła sprawdzić co się dzieje w ogrodzie.
Wyszła na brzeg, napawając się cudownym uczuciem miękkiej trawy. W końcu dopiero co się narodziła. Zauważyła, że coś się unosi na wodzie.
To były gejowskie helikoptery, które po chwili całkowicie wynurzyły się z wody i zaczęły lecieć w stronę pałacu chcąc pomścić swojego przywódcę.
Magdalena zniszczyła dwa z nich, lecz trzeci był zbyt szybki, aby go trafiła.
Nagle z Aldony wystrzelił miętuskowy promień, który zniszczył ostatniego gejokoptera, który był już metr od serca królowej.
Bogini była w szoku.
Nigdy nie widziała kogoś o tak potężnej mocy, więc postanowiła go zjeść. Na pieczonego gejokoptera zaprosiła także swoją wybawczyni, aby podziękować jej za uratowanie życia oraz jednorożca, który pojawił się z dupy w królewskiej komnacie podczas spania w pozycji stojącej.Podczas uczty goście grali w rozbieranego pokera. Nagrodą był długi, diamentowy wibrujący miecz służący do walki na arenie pełnej rozwydrzonych szopów, które gryzły bulwiaste tyłki sióstr-szmat Zielińskich. Wracając do uczty, na deser podano ciasto z jeżynami i jagodami w kształcie chmur jakie były na niebie i cukierków solonych Morzem Martwym wyssanym przez słomkę niejakiego Wilkołaka Przenajświętszego Arabskiego z dużym fioletowym kubkiem.
Owy kubek był prezentem od pani Marleny, rezolutnej wydry, która miała siostrę i dzika, który miał na imię Tadziu. Tadziu był typowym knurem osiedlowym, który był alkoholikiem. W dodatku miał przyjaciela znanego z kobylego śmiechu. Gdy zaśmiał się w stajni, wszystkie konie dostały wściku dupy i uciekły do Jasia i Małgosi mieszkających w budce psa Jojotsomlemlemia.
Mieszkała tam też stara babcia Kurururuta, która pędziła bimber z gumi jagód o każdej pełni. Bimber przyrządzony przez nią był pyszny i kolorowy.
Piętnaście kilometrów dalej, w pałacu zrobionym z pierników mieszkała disneyowska księżniczka William Alojzy Czarnecka, która bardzo lubiła rzucać kulkami mocy, aby strącić miętuski lewitujące na morzu Bałtyckim.
Niestety dzisiejszego dnia nie ma na to czasu, ponieważ za 5 godzin odbędzie się festiwal na cześć chomików, a jak wiadomo jest to najważniejsze wydarzenie w Europie.
CZYTASZ
Niekończąca się historia
Юмор10 sierpnia 2020 wraz z przyjaciółmi wpadliśmy na pomysł stworzenia czegoś chorego. Przed czytaniem zapoznaj się z treścią opisu dołączonego do książki bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż kazda książka niewłaściwie czytana zagraża tw...