2. It's Britney, bitch

591 38 24
                                    

*NAOMI*

- I co, idiotko? Co teraz zrobisz? - usłyszałam śmiech jakiegoś chłopaka, kiedy wysiadłam z samochodu.

Dopiero, gdy podeszłam bliżej, zobaczyłam, że mówi to do mojej siostry. Razem ze swoimi kolegami wyrzucał jej rzeczy z plecaka, a Jenny stała na trawie ze spuszczoną głową.

- Ty mały kurwiu - syknęłam pod nosem, przyspieszając kroku.

Stanęłam obok swojej siostry i odezwałam się do blondyna:

- Mam dzisiaj niezły humor, więc zacznę w miarę kulturalnie... Co ty odpierdalasz, gnoju?

- Pokazuję przegrywom, gdzie ich miejsce - zaśmiał się głośno, a razem z nim jego znajomi.

- Super, to może teraz ja ci pokażę, gdzie jest miejsce takich cymbałów jak ty - złapałam go za koszulkę i podniosłam go do góry. - I nie obchodzi mnie, że masz siedem lat.

- Zostaw mnie! - wydusił z siebie.

- Taki kozak, a gacie już obszczane - zaśmiałam się, kręcąc głową, po chwili jednak spoważniałam. - Powiem ci, jak zrobimy. Pozbierasz rzeczy mojej siostry i grzecznie ją przeprosisz.

Puściłam blondyna, a on błyskawicznie rzucił się do pakowania przedmiotów do plecaka.

- Przepraszam - burknął do mojej siostry.

- Oj - zmrużyłam oczy. - Wydaje mi się, że stać cię na więcej... - spojrzałam na niego pytająco.

- Jack - mruknął. - Przepraszam, Jenny - podał mojej siostrze plecak.

- Może być - uznałam. - A teraz wrócisz do domu i będziesz udawał, że nic się nie stało. Rozumiemy się?

- Tak - wymamrotał, a ja odwróciłam się i zaczęłam iść w stronę auta.

- Naomi! - spojrzałam w stronę, z której dobiegał głos.

- Jenny, poczekaj w samochodzie, ok? - poprosiłam, a dziewczynka skinęła głową. - Hej, Rodrick. Co ty tu robisz?

- Przyszedłem po brata - wyjaśnił, przyglądając mi się. - Nieźle załatwiłaś tego blondyna - dodał.

- Widziałeś to? - zdziwiłam się.

- Ta... Aż sam bałbym się z tobą zadrzeć - zażartował, a ja się zaśmiałam. - Musisz bardzo kochać swoją siostrę - zauważył.

- Nie, to idiotka. Ale tylko ja mogę ją obrażać - odparłam, a on parsknął śmiechem.

Po chwili do bruneta podszedł rudy chłopiec.

- To Manny - powiedział, przewracając oczami.

- Słodki - pochyliłam się nad nim. - Jestem Naomi - uśmiechnęłam się.

- Nie przejmuj się, jak ci nie odpowie, jest kompletnym...

- Cześć - wyszczerzył się chłopiec, a Rodrick uniósł brwi.

Uśmiechnęłam się szeroko. Pogrzebałam w torebce i wyjęłam z niej lizaka.

- Proszę - podałam mu go, a rudzielec wydawał się być wniebowzięty.

- Nie musisz być dla niego miła - westchnął Rodrick.

- Spoko, mam słabość do rudych dzieci - zaśmiałam się, a on razem ze mną. - Właśnie, może podrzucić was do domu?

- Wow, dzięki. Szczerze mówiąc, nie wiem, czy dzisiaj wytrzymałabym powrót do domu na piechotę z gderającym Mannym - podrapał się po głowie.

- Jasne, siadaj z przodu. Twój brat może jechać z tyłu obok Jenny- rzuciłam, sama zajmując miejsce za kierownicą.

***

- Dzięki za podwózkę - powiedział Rodrick, wysiadając z samochodu.

- Nie ma sprawy. Pa, Manny! - pomachałam rudzielcowi, a on odwzajemnił gest. - Do zobaczenia jutro w szkole, Rodrick - uśmiechnęłam się lekko i docisnęłam pedał gazu.

- To twój chłopak? - zapytała Jenny, kiedy oddaliłyśmy się od domu Heffleyów.

- Co? Nie - zaprzeczyłam.

- Aha. Tak w ogóle dzięki za pomoc z Jackiem - powiedziała.

- Każdy by tak zrobił - wzruszyłam ramionami.

Zerknęłam na nią w lusterku.

- Chcesz o tym porozmawiać? - spytałam.

Jenny pokręciła głową.

- Chciałabym, żebyś zapamiętała dzisiaj jedną rzecz - zaczęłam. - Mamy bogatego starego, więc jeśli chcesz komuś przywalić, to się nie krępuj, bo kasa na kaucję zawsze się znajdzie.

Nacisnęłam przycisk i z radia popłynęły pierwsze dźwięki 'Gimme More'.

- It's Britney, bitch - powiedziałam jednocześnie z wokalistką i odrzuciłam włosy do tyłu, a Jenny zaśmiała się głośno.




___________________________________________

Witam wszystkich ❤️
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał. Jak zwykle zachęcam do komentowania i gwiazdkowania.

Do następnego,
frenchtimothee

Plastic Girls / Rodrick Heffley ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz