Powitanie

1.7K 70 9
                                    

Oczom Korneli ukazał się wspaniały zamek, z czterema wieżami. Serce jej zakołatało. Za wszelką cenę nie może pozwolić aby ktoś się zorientował, jak bardzo się spięła. Zamknęła powieki i na chwile wróciła do ogrodów Parte, czuła zapach magnolii, słyszała szum fontany, otworzyła oczy i zobaczyła swoich braci grających w bule. Mimo wolnie uśmiechnęła się.

-Pani jesteśmy-zapukał w drzwi powozu Artur.

Uspokoiła swoje odruchy świadczące o jej kruchości, założyła kaptur, wciągnęła powietrze głęboko przez nozdrza. Drzwi powozu otworzyły się, chwyciła pewnie dłoń Artura i wyłoniła się królestwu Ambro. Ku jej zaskoczeniu powitał ją sam król Lucjan w towarzystwie swojej eskorty. Skłoniła się, podeszła bliżej i pocałowała pierścień z bordowym kamieniem na królewskiej dłoni. Mimo odrazy musiała zachować się tak jak wymagała tego dworska etykieta, odstąpiła krok od króla i czekała na jego reakcje.

-Witaj drogie dziecko, zapraszam do środka, urządziliśmy ucztę aby powitać cię tak, jak zasługuje na to księżniczka.- na te słowa Kornelia wyprostowała się i podniosła wysoko głowę. Podążając za królem czuła na sobie wzrok całego zamku.

            Przed ogromnymi drzwiami król spojrzał na jej twarz ujął jej dłoń, tak jak do tańca.

- Spokojnie moja droga, naprawdę chcę Ci zapewnić tutaj jak najlepsze warunki.- w tym momencie po głowie Korneli przebiegły tysiące myśli, najgorszych najohydniejszych, bowiem dużo się mówiło o miłości króla Lucjana do młodych dziewczyn.

Drzwi się otworzyły. Usłyszała jak kamerdyner ogłasza: Księżniczka Kornelia, córka króla Edwarda i królowej Honoraty, władców krainy Parte. Wszystkie oczy skierowały się na nich. Król poprowadził ją przez salę jak najbardziej egzotyczne zwierzę. Dotarli przed główny stół królewski, król spojrzał na Kornelię.

- Moja droga, możesz zdjąć swój płaszcz i pragnę abyś zasiadła na miejscu honorowego gościa.- Kornelia zamaszystym ruchem zrzuciła kaptur i podała białe futro służącemu, który zjawił się nie wiadomo skąd. Trzymała głowę wysoko, złote włosy opadały na jej plecy i ramiona, na głowie trzymała się złota korona z granatowymi kamieniami i herbem Parte. Tak bardzo chciała zakomunikować towarzystwu, że jest księżniczką wrogiego kraju i nie ma zamiaru tego zmienić. Król poprowadził ją do szczytu stołu i posadził po swojej lewej stronie obok wysokiego mężczyzny w jej wieku, zdziwiło ją, że ów mężczyzna się do niej uśmiecha. Ona jednak zachowała kamienną twarz i udawała, że go nie widzi po czym usiadła.

- Moi drodzy- rozpoczął swoją przemowę król, stojąc- Księżniczka Kornelia jest naszym gościem honorowym. Mamy zaszczyt ją gościć na naszym dworze przez rok. Chciałbym aby czuła się tu jak w domu.

Król spojrzał na nią i się uśmiechnął, po czym usiadł i kontynuował.

- Kornelio, chciałbym Ci przedstawić zgromadzonych gości.- Kornelia skinęła głową, na znak, że pragnie ich poznać, po czym zauważyła, że król oczekuje, że przemówi.

Wstała, jak nakazywała etykieta.

- Królu Lucjanie- powiedziała pewnie z wysoko uniesioną głową- dziękuję za tak huczne powitanie, oraz za gościnę, pragnę jedynie podkreślić, że jestem gwarantem pokoju pomiędzy krajem waszej wysokości, a mojego rodzinnego Parte.- widziała jak ludzie patrzą na nią z niedowierzeniem, że mówi takie słowa po mimo tego, że Lucjan traktuje ją jak kogoś nadzwyczajnego- uważam, że te wszystkie zaszczyty nie są mi potrzebne, ponieważ nie pałam radością z mojego pobytu tutaj. Jestem tu tylko dlatego, że tak zadecydował mój ojciec.

Po czy usiadła. Król patrzył na nią i widział jak dumnie patrzy mu w oczy, jak bardzo jej ciąży pobyt tutaj po mimo tego, że on z całej dobroci chce jej wynagrodzić pobyt w jego ojczyźnie. Postanowił, że dalej będzie realizował swój plan.

KorneliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz