Zima dopiero rozprzestrzeniała się wokół. Drzewa iskrzyły się od szronu, dzięki intensywnemu słońcu, wyglądały jakby były ubrane w najdroższe kamienie tego świata. Śnieg był wszędzie. Kornelia przez okno powozu podziwiała swoją rodzinną krainę, po raz ostatni tego roku. Odczuwała jak lęk przed nieznanym w niej narasta, jak bardzo obawia się tego co wydarzy się po jej przybyciu na dwór króla Lucjana.
Podróż w samotności bardzo jej doskwierała, cisza. Nie miała zwyczaju rozmawiać z eskortą, a zresztą o czym. Cała ta wyprawa dłużyła się w nieskończoność, co noc w innym mieście, w innej gospodzie. Dzień przed przybyciem do królestwa Ambro, mieli nocować w gospodzie o nazwie „Dworska”. Orszak Korneli nie mógł przemknąć pomiędzy królestwem Parte, a królestwem Ambro nie zauważony. Trzy powozy w eskorcie tuzina żołnierzy Ambro i dwóch tuzinów żołnierzy Parte wzbudzał zainteresowanie ludzi, których napotykał na swojej drodze.
Gospoda „Dworska” w pełni zasłużyła na swoją nazwę. Jako jedna z nielicznych była w pełni wyposażona, duże przestronne pomieszczenia, z firanami i dużymi łóżkami powodowały, że podróżnik mógł się poczuć, chociaż w namiastce jak w domu. Przed dotarciem orszaku Korneli, zwiadowca dotarł rano na miejsce i zarezerwował całą gospodę. Każdy kto na potkał wędrowców nie mógł ich nie zauważyć. Powozy podjechały pod gospodę, ciekawym gapiom ukazała się drobna postać wysiadająca z głównego, największego powozu. Kobieta była ubrana w czarną obszerną suknię, niestety nikt nie mógł dostrzec jej twarzy duży kaptur białego futra szczelnie ukrywał twarz.
Gdy tylko przekroczyła, próg gospody zauważyła pustą salę na parterze oraz siwiejącego, potężnego mężczyznę z prawdopodobnie dwiema córkami, rysy twarz sugerowały pokrewieństwo pomiędzy dziewczętami a mężczyzną. Żadne z nich nie patrzyło na Kornelię, ale jak tylko odwróciła się w ich stronę, skłonili się nisko. Nie zostali poinformowani z kim mają do czynienia, ale widok otoczki towarzyszącej młodej kobiecie, świadczył o tym, że jest to osoba z królewskiego rodu.
- Pani- skłonił się wysoki żołnierz w granatowym mundurze- gdzie pani sobie życzy aby podano kolację?
-Arturze w moim pokoju- odpowiedziała kobieta, po czym nie czekając na nic podążyła w kierunku schodów.
Pokój Korneli był naprawdę wysokich standardów w porównaniu z tymi, w których bywała wcześniej. Zdjęła płaszcz i wyjrzała przez okno. Słońce już skryło się za horyzont, ale mimo to niebo było jeszcze jasno fioletowe. Patrzyła na biały las i rozmyślała co ją jutro spotka, jak będzie wyglądał najbliższy rok. Z zamyślenia wyrwało ją pukanie do drzwi.
-Proszę.
-Pani twoja kolacja, czy omlet panią zadowoli? –skłonił się żołnierz
-Tak, Arturze będzie mi pana brakowało, kapitanie. –powiedziała patrząc wna mężczyznę mimo to, że ten starał się nie patrzeć w jej oczy. Czuła jak rozżalenie w niej narasta.
-Dziękuję pani.- skłonił się kapitan
-Powiedz mojemu ojcu jak wrócisz- zawahała się- powiedz, że żałuję, że nie jestem jego synem.
-Ale… ale pani…- mężczyzna zaczął się jąkać
-Masz rację, nie mów. Jeszcze kazał by Cię z ciąć. Możesz odejść.- chciała aby jak najszybciej opuścił jej komnatę.
-Tak, pani.
Mężczyzna wyszedł i zostawił Kornelię samą. Usiadła i łzy same pociekły jej po policzkach. Płakała do świtu.
O świcie ubrała się w czarną suknię ze złotymi wstawkami, białe futro a na głowę włożyła koronę przypisaną księżniczce, podniosła głowę wysoko i zeszła na dół. Wiedziała, że od dziś stanie się jeńcem wojennym, gwarantem pokoju jej kraju czy też wprost mówiąc ptaszkiem w złotej klatce.

CZYTASZ
Kornelia
RomantikHistoria jakich dużo. Nienawiść, miłość, władza, namiętność... Duma i siła charakteru, która pozwala znieść najgorsze chwile... Tylko czy akurat to są te najgorsze chwile? Treść dla osób powyżej 18 roku życia. Zawiera nieprzyzwoite treści i niecenzu...