Kłótnia

1.2K 51 6
                                    

Kornelia szła swobodnie nie dając po sobie nic poznać, słyszała jak ktoś za nią podąża, albo to Teodor, albo jego kochanka. Skręciła w skrzydło, w którym znajdowały się pokoje gościnne, już miała otworzyć drzwi od swojego pokoju, gdy poczuła mocny uścisk na swoim ramieniu. To musiał być Teodor.

Odwrócił dziewczynę i przycisną plecami do ściany, spojrzał w orzechowe oczy, które świdrowały mściwie jego twarz.

- Po co byłaś w bibliotece? Szpiegujesz mnie?- warknął

- Nie byłam w bibliotece- poczuła jak jego dotyk zaciska się na jej ramionach, będę miała siniaki pomyślała.

-Jak nie byłaś? A skąd masz te książki? Ty głupia dziewko- no tak trzymane w ręku dwie książki, dawały świadectwo jej kłamstwu.

Nabrała powietrza w płuca i z całej siły odepchnęła go od siebie. Odsunął się na metr, nie spodziewał się, że dziewczyna może mieć w sobie tyle siły, a tym bardziej odwagi, aby przeciwstawić się mu. Z tej odległości zobaczył, że dziewczyna ma na sobie wydekoltowaną suknię, która uwydatnia jej spory biust, nagle zapragnął dotknąć jej piersi. Wysoko upięte włosy ukazywały smukłą szyję idealną do kąsania i składania namiętnych pocałunków. Osłupiał, ale dziewczyna nie dała sobą pomiatać.

- Słuchaj panie książę, nie życzę sobie abyś używał wobec mnie przemocy. Idź i zabawiaj się dalej ze swoją kochanką- widziała jak jej się przygląda- I co tak patrzysz?

- Po pierwsze jestem dla Ciebie księciem i nie pozwoliłem sobie mówić na Ty, po drugie chodzisz po tym zamku i szpiegujesz, po trzecie spróbuj komuś powiedzieć, a się z Tobą policzę.- warknął przez zaciśnięte zęby.

- Po pierwsze to jestem księżniczką i nie życzę sobie mówienia na ty, po drugie mam w nosie co i z kim robisz, a po trzecie możesz grozić swoim nałożnicom nie mnie. – Podeszła do niego tak blisko, że Teodor zdradził swoje zaniepokojenie robiąc krok w tył, dziewczyna uśmiechnęła się kpiąc z niego- I kto tu się kogo boi- odwróciła się na pięcie i złapała za klamkę swojego pokoju.

Teodor poczuł, że śmiałe zachowanie dziewczyny bardzo zaczyna go podniecać, z resztą nie trafiła się jeszcze taka, która oparła się jego wdziękowi. Podszedł do stojącej tyłem Korneli i z całą siła wepchnął ją do jej komnaty, odwrócił i pocałował.

Kornelia cierpiąc w uścisku silnych ramion w niewoli pocałunku, chciała mu ulec, całe jej ciało przeszedł dreszcz, a w żołądku poczuła dziwne ciepło, ale wiedziała że oznaczało by to jej słabość. Z całej siły wyrwała się z ramion Teodora i wymierzyła mu siarczysty policzek. Mężczyzna złapał się za twarz, a w oczach jego widać było zdziwienie.

- Ty suko- krzyknął na dziewczynę- I tak będziesz moja- podszedł do niej tak blisko, że ich nosy prawie się zderzyły- sama przyjdziesz prosić abym cię zerżnął.

- Prędzej złożysz śluby czystości, niż mnie tkniesz! Wynoś się chamie! – Krzyczała Kornelia, była zła na siebie, że pozwoliła się wyprowadzić tak z równowagi.

Teodor podążał korytarzami cały naszpikowany nienawiścią do dziewczyny, ale także zauroczony jej uporem i dumą. Z impetem otworzył drzwi swojej komnaty, a tam zastał brata czekającego na jego łóżku.

-Co cię tak wkurwiło- zdziwił się Aleksander

- Co? Chyba kto. Ta mała suka była w bibliotece, a ja tam z Weroną, no wiesz chyba co?- zagrzmiał wzburzony.

-Ach, że ją posuwałeś i nawet nie wiedziałeś, że masz widownie. Widać nasz gość lubi spektakle na żywo – Aleksander nie krył rozbawienia

KorneliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz