Epizod 17

13 1 0
                                    

Co może pójść nie tak?

Kolejna planeta, kolejny układ słoneczny i kolejny...las. Nie wiedziała co Rick ma do lasu ale chyba coś go tam ciągnęło albo po prostu uważał to za słuszne miejsce na tymczasową kryjówkę. Las był...no wiadomo lasem ale przede wszystkim był gęsty i ciemny czyli idealny. Weszli w głąb, a raczej Rick pociągnął ją w głąb ciemności lasu. Czuła jak krzaki ocierały jej biodra jednocześnie zostawiając na niej swoją rose. Stanęli na polanie którą wypełniało jedynie światło gwiazd. Eva spojrzała w górę nie mogąc się napatrzeć na piękne światła. Zawsze było w nich to coś co ją przyciągało i nie dawało spokoju. Rick przyspieszył kroku jakby coś go goniło. Nie odzywał się od kiedy przekroczyli próg portalu, wydawał się nieobecny ale nie dziwiło ją to zbytnio. Rick już taki był czasem się wyłączał i nie dało się do niego dojść. Nagle stanął jak wryty, rozejrzał się dookoła i złamał małą gałązkę tuż po jego prawej. Drzewo kryło w sobie coś w rodzaju windy prowadzącej do wnętrza planety. Weszli do środka i pojechali w dół.

- Więc co z Mortym i Summer? Nie sądzisz, że będą chcieli nas szukać, a wtedy mogą mieć kłopoty - zaznaczyła Ev

- Szczerze bym na to nie liczył, Morty to cykor nie wróci tam - zapewniał

- Sama nie wiem Rick pamiętaj, że Summer jest tam razem z nim

- Jeżeli mogę powiedzieć cokolwiek o Summer to na pewno nie to, że jest głupia i dałaby się złapać. Poczekamy tu na jakiś sygnał - powiedział wpisując coś na klawiaturze

- Myślisz, że zadzwonią? - spojrzała na niego pytająco

- Mówiłem ci, że Summer wie co robić - odparł i oparł się o biurko

- Jasne, okej wierzę ci na słowo - podniosła ręce w obronnym geście

- Nie wydaje mi się - spojrzał na nią poważnie

- O co znów chodzi? Myślałam, że jesteśmy kwita i załatwiliśmy to jak ludzie - poczuła jak coś kłuje ją w brzuchu

- Robisz się blada coś nie tak - stanął przed nią przyglądając się jej z bliska

- Jeśli mnie dotkniesz przysięgam, że wylądujesz na ziemi - zagroziła mu kiedy niebezpiecznie się zbliżył na co ten tylko wycofał się o krok

- Jasne już wszystko wiem nie musisz mówić - spojrzał na jej rękę zwiniętą w pięść po czym zaśmiał się pod nosem - próbujesz mnie zastraszyć? Co zrobisz przywalisz mi?

- Nie chcesz wiedzieć co ci zrobię i lepiej nie dawaj mi powodów - zrobiła groźną minę ale oddychała raczej ciężko

- No dawaj skop mi tyłek - podszedł i chwycił ją za nadgarstek blokując jej prawą rękę. Dziewczyna tylko wyrwałą się z uścisku i odsuneła znacznie.

- Daj spokój Rick jeszcze bym cię połamała - powiedziała po czym zwróciła się w stronę drzwi. Za drzwiami mieściło się coś w rodzaju laboratorium pierwszej potrzeby. Kupa gratów leżała na ziemi tworząc jeden wielki chaos i bałagan.

- Nie wchodź tam...- krzyknął ale nie zdążył jej zatrzymać

- Dawno nie widziałam takiego artystycznego nieładu. To jakiegoś rodzaju kompozycja artystyczna? - zaśmiała się bardzo dumna z własnego żartu który zadawał się nie śmieszyć Ricka

- Miałaś nie wchodzić. Dawno mnie tu nie było ale sama baza miała służyć awaryjnie. Za tymi drzwiami jest pokój z dwoma łóżkami masz szczęście, że rozważałem drugie łóżko dla Mortyego bo musiałabyś spać na podłodze. To na co patrzysz jest czymś w rodzaju labu, technologia nie jest zaawansowana ale da się przeżyć - spojrzał na kupę gratów

Rick i Morty: Piąte koło u wozuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz