Epizod 15

16 0 0
                                    

A miało być tak pięknie

Zapowiadała się naprawdę dobra spokojna noc. W końcu. Mieszkanie w domu Smithów powodowało jeszcze większą bezsenność u Ev. Ta bezsenność miała dobrze znane wam imię i ciągle piła. Eva miała wrażenie że wszyscy domownicy godzili się z tym tak samo jak ona. Ciągłe nocne eskapady Ricka po najbardziej potrzebne przedmioty i surowce zdawały się nie mieć końca. Ostatni mężczyzna uruchomił się bardziej niż zwykle przez co Eva nie zmrużyła oka od trzech dób. Leżała na łóżku ze Snickersem ale dziwnie nie mogła zasnąć mimo że jej organizm wyraźnie o to prosił. Wyczekiwała aż Rick przyjdzie do jej pokoju i zainicjuje jakąś misję. Była wręcz pewna, że zaraz się zjawi ale w domu było dziwnie cicho i spokojnie. Postanowiła dać sobie spokój i zdrzemnąć się chociaż przez chwile żeby jakoś podtrzymać swój organizm przy życiu. Nie można całe życie lecieć na kawie, nie? Ledwie zamknęła powieki kiedy nagle ktoś chwycił ją za rękę i podniósł na równe nogi. Rick powiedział że muszą natychmiast lecieć po coś ultra ważnego ale nie może powiedzieć co bo to zbyt niebezpieczne i mogą ich za to torturować po czym poszedł na górę obudzić Summer i Mortyego. Eva zamknęła czworonoga w pokoju i poszła do garażu gdzie Rick nerwowo szukał czegoś na bokach szafek.

- Co jest Rick? Powiesz mi może o co chodzi? - zapytała lekko zaspana

- N-nie mogę ci powiedzieć rozumiesz - mówił trzymając ją za przedramiona i potrząsnął lekko - b-będą was torturować i-i-i z-zginiecie w męeekach

- Czy ty jesteś pijany? - patrzyła mu prosto w oczy z poważną miną

- P-powiedz mi kiedy nie jestem he? Lepiej weź to bo wiesz wyglądasz na z-zmięczoną - podał jej dziwny papierek

- Czy to są narkotyki? Co ty odpierdalasz mam tam lecieć na dropsach? - spojrzała na niego z niedowierzaniem

- N-nienawidzę kiedy zadajesz te retoryczne pytania wiesz. Oczywiście że to są swojego rodzaju dragi ale nie przejmuj się one tylko cię pobudzą, no wiesz nie wpływają na psychę czy coś - zaczął wyciągać dziwne kule z szuflady po czym wcisnął przycisk i ze ściany wysunęła się cała masa spluw - Bierz co chcesz masz dzień dziecka

- Rany dzięki - oczy jej się zaświeciły

- To nie fair!! - krzyknął rozczarowany Morty

- O M-morty nie widziałem cię - powiedział nawet nie patrząc na chłopaka

- Dziadku Rick czy my też możemy brać co chcemy albo przynajmniej ja. Morty jest za mały na takie zabawki - powiedziała zadziornie

- Nie *bee* Summer wy odpadacie dzisiaj działacie jako wsparcie - oznajmił podając Ev jakąś dziwnie świecącą się maczetę

- Jak zwykle Morty przez ciebie jesteśmy jakimiś przegrywami - powiedziała patrząc wściekle na brata - Dziadku może daj nam chociaż jakąś małą spluwę albo chociaż nóż

- Masz racje Summer musicie się czymś*bee* bronić - powiedział i podał im dwa noże. Jeden w jakże pięknym różowym kolorze, a drugi krwisto czerwony. Mroty i Summer tylko popatrzyli na siebie i walka się zaczęła. Summer oczywiście wygrała z nim bez trudu i zabrała ze sobą czerwony nóż.

- Summer oddawaj to nie jest w porządku - krzyczał zdenerwowany

- Przyzwyczaj się, że nic w życiu nie jest w porządku - powiedziała i wcisnęła się na tylne siedzenie

- Rick! powiedz jej coś

- Morty bierz różowy i pogódź się z tym że życie nie jest w porządku. Niech to będzie twoja życiowa lekcja. Summer świetna robota. Zabieramy się więc wszyscy wsiadać! - Morty usiadł obok siostry obrażony jak nigdy dotąd. Chyba czuł się upokorzony przed Ev której uwagę próbował zdobyć od początku. Summer triumfalnie kręciła nóż w ręce denerwując brata, a Eva siedziała podkręcona nie mogąc ustać w miejscu

Rick i Morty: Piąte koło u wozuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz