6.

558 34 13
                                    

_______________<○>________________

_______________<○>________________

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

___________<○>__________

Niklaus

Po jej słowach odrazu skierowałem się w stronę pokoju.
Na łóżku leżała ona kobieta mojego serca. Mimo jej bladej skóry i zmęczonego spojrzenia,który miała skierowany na pierścionek.Na ten gest na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

Usiadłem obok niej na posłaniu,a ona swoje przecudowne zielone oczy pokierowała na mnie.

-Nie obwiniaj jej za to,że ci nie powiedziałam. -Wyszeptała niemal niesłychalnie.-To jest moja wina nie jej.

Pokręciłem głową,kiedy ona wydała z siebie westchnięcie.
Pomału wsłuchując się w bicie jej serca.Takiak zadawnych lat,ale tym razem dwóch.A nie jedenego.

-Przepraszam,że ci nie powiedziałam.-Mówiąc.Dotknęła mojej ręki. -Możesz winić za to tylko mnie nikogo innego.

-Kiedy znajdujesz się obok mnie.Nie jestem wtedy w stanie nikogo obwiniać.-Zacząłem.-Twoja obecność działa na mnie kojąco.A twoje spojrzenie sprawia,że moje kolana miękną.Gdy widzę twój uśmiech,mam ochotę śmiać się razem znim.Nawet nie zdajesz sobie sparwy,gdy twoje słowa opuszczają twoje usta.Wtedy przez moją głowę przechodzi tysiące myśli,że nie mogę się naniczym skupić. Jednak,kiedy obok ciebie znajduje się jakiś mężczyzna.Mam poprostu ochotę go zabić.

Uśmiechnęła się delikatnie i lekko podnosząc się do pozycji siedzącej.
Wkorzystujac chwilę,chwyciłem jej twarz w swoje dłonie.

-Kocham cię tak bardzo.-Mówiąc to cały czas.Kciukiem gładziłem ją po policzku.

-Ja ciebie też bardzo kocham. -Szepnęła.Kiedy nasze twarze,zaczęły się do siebie zbliżać.

-Wiem o tym.-Ziewnęła.-Przespij się.

Odwróciłem się do niej plecami z zamiarem odejścia.
Ale zatrzymała mnie drobna dłoń na mojej.

-Zostań....



Mimo Ciemności|Mikaelson|Volturi|Zakończona|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz