{23}

136 6 4
                                    

-Zerwałam z Tylerem!! - Spojrzałam się na nią jak na wariatkę.

-Z tym Tylerem? Tylerem Malikiem? Uważasz że to dobrze? - położyłam się na łóżku i patrzałam na sufit.

-To bardzo dobrze!!Poza tym między nami się nic nie zmieni, gwarantuje ci to. -wrzasnęła- Pamiętasz jak mówiłaś mi że Tyler i Harry się nienawidzą?-Podniosłam się i Spojrzałam ponownie na dziewczynę.

-No pamiętam, a czemu?

-Wiesz jak pokłócisz się z Harrym to będziesz mogła w nim wzbudzić cholerną zazdrość. Jak ten dupek cię zrani jakikolwiek sposób to wiesz Tyler uważa cię za bardzo atrakcyjna a jak zdradzisz mu swój plan działania myślę że będzie chętny pomóc. - Uśmiechnęłam się.

-To jest plan! Ale nie planuje na razie żadnej kłótni z Hazza. - zaśmiałyśmy się.

Dwa tygodnie później:

Po ustaleniach z Michaelem zrobimy domówkę z okazji jego zbliżających się urodzin. Dziś wieczorem czyli
23.03, a urodziny ma 29.03.

Wyszłam ze Scarlett do sklepu, to ona pomagała mi ogarniać wszelkiego rodzaju przekąski, kubeczki etc. Harry w tym czasie pojechał kupić alkohole bo on jest jako jedyny z naszej trójki pełnoletni. O godzinie 16 wróciliśmy do domu, Mike wrócił do domu po kolejnych 30 minutach. Równo o 18 zaczęli przychodzić do nas znajomi.

Najpierw przyszła dość spora grupa dwudziestu znajomych Mike'a. Po następnych dziesięciu minutach przyszedł Tyler że swoimi siedmioma kumplami i dwoma koleżankami. Szatyn spojrzał na mnie jednocześnie posyłając mi uśmiech, odwzajemniłam ten gest. Poczułam szarpnięcie za nadgarstek. Style przyciągnął mnie do siebie.

-Co ten idiota tu robi? Masz z nim jakiś kontakt? - Wysyczał przez zaciśnięte zęby

-Po pierwsze to znajomy Scarlett KTÓRA POMAGAŁA NAM ORGANIZOWAĆ TO WSZYTSKO - powiedziałam to dosadnie żeby na pewno mu to wbić do głowy. - A po drugie może i mam. Ale może jesteś Przewrażliwiony.

Uśmiechnęłam się i poszłam do salonu w którym zaczynało się zbierać coraz więcej ludzi. Nie mam w planach dziś denerwować chłopaka, jakoś tak wyszło że tak odpowiedziałam. Kilka chwil potem Kędzierzawy usiadł na kanapie tuż obok mnie, z drugiej strony siedział Tyler i Scarlett z którymi właśnie rozmawiałam. Brunet położył rękę na mojej nodze, mam wrażenie że chce pokazać że jestem "przynależna do niego" Położyłam rękę na dużej dłoni chłopaka.

Po dwóch godzinach w domu roiło się o ludzi, nie dało się pobyć samemu ze sobą, Harry siedział pijany z kumplami na kanapie, a ja siedziałam ze Scarlett i Tylerem na ławce na tarasie skąd dokładnie widziałam Stylesa. W pewnym momencie na ławkę chciał się dosiąść kolega Szatyna, ja chcąc zwolnić miejsce już wstawionemu chłopakowi wstałam z drewnianego siedzenia i stanęłam naprzeciwko kumpli. Malik pokazał miejsce na swoich kolanach, a ja bez zastanowienia na nich usiadłam. Czysto kumpelsko, Spojrzałam na kanapę gdzie powinien znajdować się Hazza, nie widziałam go, Spojrzałam w stronę drzwi na taras, Stał tam. Wściekły. Wstałam z kolan Szatyna i podeszłam do Harrego.

-Co ty kurwa robisz? - Spojrzałam na chłopaka który opierał się o ścianę tuż przy szybie.

-Nic nie robię, o co ci chodzi? - Spojrzałam na niego że zdziwieniem, nie mam pojęcia co złego zrobiłam.

-Nic nie robisz!? Nie przypominasz sobie ze jesteś w związku!? - Chłopak krzyczał, dookoła nas zgromadziło się kilka osób zainteresowanych kłótnia pary.

-No jestem w związku, z tobą. Co dalej? Co złego zrobiłam? - patrzałam chłopakowi w oczy.

-No właśnie jesteś kurwa ze mną w związku, a zachowujesz się jak dziwka siadając Malikowi na kola... - Podeszłam do chłopaka.

-Jak ja się zachowuje? - przerwałam mu.

-Jak D Z I W K A. - Przeliterował to. Ja rozumiem być wstawionym, ale trzeba znać pewne granice. Teraz zdecydowanie przesadził.

-Dobrze panie wielce idealny, miłego wieczoru.

Uśmiechnęłam się, po czym wróciłam do Tylera na taras, złapałam chłopaka za rękę i wciągając go do domu skierowałam się do łazienki. Po drodze zobaczyłam Hazze całującego się z inną panną.

-Przesadził. - Stwierdził gdy zamknęłam drzwi z toalety.

-No cóż teraz ja będę musiała przesadzić. - Uśmiechnęłam się.

Rozmazałam swoją pomadkę, delikatnie rozczochrałam swoje włosy, chłopak rozpiął do połowy swoją koszule i rozwiązał krawat. Złapałam go za rękę i wyszłam z nim z toalety rozmawiając z nim. Przed toaleta stała dość dużo ludzi wiec na 100% rozniesie się plota ze robiłam coś z Malikiem. Wracając do Scarlett minęliśmy Harrego który właśnie siedział z kumplami na Sofie. Szatyn usiadł na ławce, a ja od razu znalazłam swoje miejsce na jego kolanach.

-Misterny plan udany. - Blondynka uśmiechnęła się do nas.

-Możliwe, jak nie dziś to jeszcze jutro coś wymyślę i tak dalej dopóki nie wzbudzę w nim takiej zazdrości że sam będzie do mnie latał z przeprosinami. - Wyciągnęłam lusterko i chusteczki z torebki, poprawiłam makijaż i przeczesałam włosy palcami jednocześnie je układając. Malik siedział dalej w rozpiętej koszuli i krawacie narzuconym na szyi. Dzięki niedopiętej części garderoby chłopaka było widać jego tatuaże na klacie, patrząc na nie z daleka wydawały się bezsensownymi rysunkami, ale znając chodź trochę tego chłopaka można było się domyślić ze każdy tatuaż ma swoje znaczenie.

-MALIK PRZELECIAŁ! - Słyszałam wiwaty jego znajomych zza moich pleców. Uśmiechnęłam się bo dokładnie o to mi chodziło.

-------
Jak kocha to wróci

Maci dwa rozdziały za moja nieobecność <3




Tacy Sami || H.S Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz