{24}

159 7 0
                                    

Następnego dnia obudziłam się w jednym łóżku z Scarlett i Tylerem Na szczęście jest szerokie więc się wyspalam, wiem że tej nocy kilka osób u nas przekimalo w tym właśnie oni. Do zakończenia planu "odegrać się Harremu" zostały jeszcze dwie rzeczy. Pocałunek z szatynem i rozmowa o naszej niesamowitej wspólnej nocy. Miejmy nadzieję że plan pójdzie w dobrą stronę i nie zjedzie z dobrego toru.

Zebrałam się z łóżka, zgarnęłam że sobą czysta zwiewną sukienkę i bieliznę, poszłam wziąć szybki prysznic. Po piętnastu minutach wyszłam z łazienki, obudziłam Scarlett ktora także odrazu poszła wziąć prysznic. Kilka chwil później zepchnęłam chłopaka leżącego na moim łóżku jednocześnie budząc go.

-Ściele łóżko, a ciebie nie da się inaczej obudzić Malik. - Chłopak oparl się o szafkę nocna i przetarł oczy.

-Jesteś bardzo niemiła, ja ci pomagam a ty jak mi się odwdzięczasz?? - Parsknął śmiechem. - A co masz w tej szafeczce?

Spojrzał za siebie i otworzył pierwsza szufladę w której znajdowały się moje gumy do żucia, słuchawki i trzy książki które zaczęłam ale nie mam czasu skończyć czytać. Oteorzyl druga szufladę w której na samym wierzchu znajdowało się małe czarne pudełeczko prezerwatyw i kilka innych rzeczy których nie musi widzieć, módlmy się żeby ich jednak nie zobaczył. Momentalnie znalazłam się tuż obok niego zamykając tą szufladę w trybie pilnym.

-Uu Widzę że z Harrym się nieźle bawicie. - Zaśmiał się, a ja uderzyłam go z pięści w ramię.

-No bardzo. - Położyłam się na już pościelonym łóżku. - Słyszałam Harrego na dole, więc zaraz musimy rozkręcić zabawę.

W tej chwili z łazienki wyszla blondynka w mojej żółtej sukience. Dziewczyna przeczesała włosy i pomalowała rzęsy tak samo jak ja. W planach mieliśmy zejść an dół, w zasadzie już wychodziliśmy z pokoju lecz Malik musiał się popisać i podniósł mnie na ręce, trzymał mnie za pośladki czym jednocześnie trzymał. moja sukienkę aby nie odkryla mi za dużo. Usiedliśmy na kanapie, znaczy ja na kolanach szatyna, a moja koleżanka tuż obok nas. Harry wraz z jego kumplem siedzieli na tarasie dokładnie tam gdzie ja wczoraj, wszystko będą widzieć. Jeździłam ręka po torsie pół nagiego chłopaka. Na sobie miał tylko czarne jeansy z dziurami. Starałam się wyglądać jak najlepiej potrafiłam w tej sytuacji. W pewnej chwili chłopak posadził mnie na swoich kolanach okrakiem, siedzialam bardzo blisko niego, praktycznie na jego kroczu. Ten położył ręce na mojej talii.

-Patrzy się na was.

Powiedziała Scar gdy zauważyła ze Harry jest nami zainteresowany. Uśmiechnęłam się, położyłam dłoń na policzku chłopaka i złączyłam nasze usta w pocałunku, który tylko wyglądał na wielce namiętny i wypełniony uczuciem. Tak naprawdę nie czułam żadnej chemii między nami i traktowałam go jako kumpla do interesów. Ta chwila była jednym z dwóch szczytów naszego planu. Kilka sekund później odsunęłam się od chłopaka uśmiechając się do niego i gładząc jego policzek.

-Wkurwił się, mówi coś do Toma, wstaja i idą w nasza stronę. Harry poszedł do kuchni - Dziewczyna na tym skończyła po chwili obok nas na kanapie pojawił się jego kolega. Tom zdecydowanie zbierał się do jakiegoś pytania.

-Roni co robiliście w nocy z Malikiem? - Chłopak uśmiechnął się patrząc na Tylera.

-My? NIC!!! Co mieli byśmy robić... - Odparłam udając zakłopotaną.

-Daj mi to Tatusiu.. Cały czas to krzyczałaś. - Scarlett zaczęła nakręcać naszą szopkę.

-Daj mi to Tatusiu.. Tak głośno to krzyczałaś. - Tyler uśmiechnął się patrząc na mnie. Spojrzałam za niego, w kuchni znajodwal się Harry, robił coś na telefonie, przynajmniej próbował udawać że robi coś na telefonie. Co chwilę zerkał na nas i na pewno wsyztskie go słuchał. Widziałam jak jego ręka się spina na słowa Byłej pary.

-Czyli jednak do czegoś doszło. - Tom zaśmiał się, wyglądał na bardzo zaciekawionego.

-Nie!! Do niczego nie doszło.. - oparlam głowę o tors szatyna starając się udawać zakłopotaną.

-Do niczego...

Tyler zaczął "cytować" wszystko co wtedy mówiłam i jak dobrze nam nie było. Harry w pewnym momencie nie wytrzymał i poszedł do góry.

-Nie Musiałeś tego mówić e taki sposób. - jeździłam palcem po klatce piersiowej starszego chłopaka aby wyglądać na jak najbardziej zawstydzoną.

Po dwóch godzinach wszyscy nie domownicy tej kwatery się wynieśli, Harry jedynie zszedł do kuchni po picie, teraz siedzi cały czas w salonie i ogląda swój serial. Dosiadłam się na kanapę obok niego.

-Jak ci minęła wczorajszą impreza? - Zagadałam jak gdyby nigdy nic się nie stało.

-Bardzo dobrze. - Odpowiedział całkowicie oschle nawet się na mnie nie spojrzał.

-Coś się stało? - Uśmiechnęłam się.

-Czy coś się stało? No wiesz, nie mam pojęcia co jest teraz między nami, przespałaś się z jednym z moich większych wrogów, przelizalas się z nim na moich oczach, ale pomijając to było super.

-Hmm a ty za to nazwałes mnie dziwka bez konkretnego powodu, bez problemu lizales się z kimkoma łaskami, pewnej obróciłeś jakąś, jak nie kilka na boku, miałeś problem jak się o ciebie troszczyłam gdy nagle wyjechałeś, komentując to tylko tym że jestem przewrażliwiona i wpierdalam się w twoje życie tymczasem robisz dokładnie to samo jak nie lepiej. - Spojrzałam na niego z uśmiechem na twarzy.

-Mam cie przepraszać? - Spojrzał mnie.

-Dokładnie na to liczę panie wielce idealny. - Wyprostowałam nogi na kanapie i patrzałam w telewizor. Poczułam jak kanapa obok mnie się ugina, wpogrzalam w tę stronę, nad moimi nogami kleczal starszy.

-No to przepraszam skarbie. - Nie mam pojęcia co się stało że tak łatwo odpuścił, że sam to zrobił, że do tego wszystkiego powiedział do mnie skarbie... Ale w każdym razie zabrzmiał kurewsko seksownie.

-A przypomnij mi za co przepraszasz? - Spojrzałam mu w oczy.

-Przrorslaszam za to jak cię nazwałem nie wiem dlaczego to zrobiłem, no i za to co odwaliłem na imprezie. - Myślałam że to już koniec, jednak się myliłam. - Też chciałbym usłyszeć jakieś przeprosiny. Przespałaś się z Tylerem, i pozalowalas go na moich oczach.

-Jeden nie przespałam się z nim więc za to nie przeproszę. Mogę ewentualnie przeprosić za to że go pocałowałam tylko po to żeby wzbudzić w tobie zazdrość.-ten się tylko uśmiechnął.

-Jest szansa na całusa?

Przysunął się bliżej, był milimetry od mojej twarzy. Nie wytrzymałam i złączyłam nasze usta w pocałunku. Tylko on potrafi tak bardzo pobudzić moją wyobraźnię, tak poprawić humor, tak dobrze całować. Tylko jego usta potrafiły rozpalić mnie do poziomu powyżej setki.

Dalej nie rozumiem dlaczego Styles przeprosił mnei tak odrazu, bez namysłu, bez próśb i nakłaniania go godzinami. Zrobił to sam z siebie albo z jakiegoś powodu.. dziwnego powodu...

------
Nie spokojnie nie bójcie się nie mam zamiaru ich rozłączyć, czy ranić jedno drugiego więc postanowiłam że się pogodzą aby plany na następne rozdziały mi jakieś przyszły do głowy <3 Kiedyś napweno ich skłóce na długi czas :)

Tacy Sami || H.S Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz