Sugawara dowlekł swoje ledwo żywe ciało do mieszkania i zaraz po zamknięciu drzwi po prostu położył się na podłodze. Był tak niesamowicie zmęczony, że nie miał nawet siły zdjąć butów. Brak snu oraz kac zrobiły swoje i chyba tylko cudem przetrwał dzisiejszy dzień.
— To ty, Suga? — usłyszał pytanie dobiegające z pokoju, do którego wejście było zaraz po jego prawej.
— Taa — wydusił z siebie Sugawara.
Poleżał tak jeszcze przez chwilę, a następnie zmobilizował się na tyle, żeby zdjąć buty i dołączyć do swojego współlokatora w salonie. Chociaż pomieszczenie to było nazywane salonem tylko z grzeczności. W rzeczywistości był to niewielki pokój, w którym stał mały telewizor, kanapa, jeden fotel, stolik do kawy oraz jakiś lichy regał z kilkoma książkami, których i tak nikt nie zamierzał czytać.
Suga rzucił swoje zwłoki właśnie na ten jeden fotel. Daichi z kolei siedział na kanapie ze swoim laptopem na kolanach i coś intensywnie na nim pisał.
— Wyglądasz strasznie — skomentował Sawamura, podnosząc wzrok na swojego przyjaciela.
— I tak też się czuję — dodał Sugawara, rozkładając się w dość abstrakcyjnej pozycji na fotelu.
Daichiemu skojarzyła się ona z człowiekiem, który dopiero co został zdjęty z krzyża.
— Jak na uczelni? — zapytał brunet, wracając do pisania.
— Znośnie — przyznał Suga, poprawiając się trochę na swoim miejscu. — To dopiero początek, a już jest sporo materiału do przyswojenia. Jestem jednak dobrej myśli.
— W to nie wątpię. Nigdy nie miałeś raczej jakiś większych problemów z nauką — zauważył Daichi spokojnie. — Pytałem bardziej o to, jak udało ci się to przetrwać w takim stanie.
— Czasami mój znajomy Yaku musiał mnie lekko sprowadzić do rzeczywistości, ale ogólnie to nie było aż tak źle — odpowiedział Suga, robiąc naburmuszoną minę. — Za kogo ty mnie masz?
— Do tej pory miałem za osobę spokojną i odpowiedzialną. Ale jak widać, cicha woda brzegi rwie.
— Ha ha — ironizował Koushi. — Śmiej się dowoli. Tymczasem ja tu naprawdę cierpię.
— Na własne życzenie — stwierdził Daichi, posyłając przyjacielowi rozbawione spojrzenie.
— No wiem...
— Wciąż czekam na szczegółowe wyjaśnienia — powiedział Sawamura stanowczo, a następnie odłożył swojego laptopa na niewielki stolik przed nim.
Tak naprawdę to Daichi od rana bezustannie przyłapywał się na tym, że myślami wracał do Sugawary i jego wyglądu z rana. Znał swojego przyjaciela od wielu lat, więc był pewien, że to pierwszy raz, kiedy Koushi aż tak przesadził z alkoholem. Zazwyczaj pełnił on raczej rolę tego odpowiedzialnego, który brał na siebie obowiązek dopilnowania, żeby nikt nie zrobił sobie krzywdy.
Kto więc był w stanie aż tak podpuścić Sugę, że ten pozwolił sobie całkowicie popłynąć? Na pewno nie był to nikt zwyczajny.
— Zaczęło się od tego, że mój nowy znajomy Yaku zaproponował wspólne wyjście do baru jego dobrego przyjaciela. Jako osoba społeczna i towarzyska, przystałem na tę propozycję.
Daichi przewrócił oczami.
— Dobra, dalej.
— Bar okazał się naprawdę klimatycznym miejscem ze spokojną atmosferą, więc zamówiłem sobie jakiegoś lekkiego drinka.
CZYTASZ
Secrets of my heart || TenSuga
FanfictionSugawara Koushi przeprowadza się do Tokio, gdzie ma zacząć swoje studenckie życie. Jego największymi problemami wydają się być ogarnięcie komunikacji miejskiej oraz to, że nie zna absolutnie nikogo na swojej uczelni. Jest jednak pozytywnie nastawion...