Monica okazała się nie tylko kompetentna, ale i wymagająca. Zdjęcie na Facebooku nie oddawało jej wyglądu. W pierwszej chwili Victoria miała wrażenie, że pomyliła sale. Gdy jednak nauczycielka się przedstawiła, musiała wejść do środka, choć coś w jej wnętrzu podpowiadało, by wzięła nogi za pas. Kobieta budziła w niej silny respekt.
Monica była od Victorii znacznie wyższa, a wrażenie potęgowały wyprostowane plecy i dumnie uniesiony podbródek. Miała złocistą cerę i oczy, które nie wyrażały zbyt wielu emocji. Wysokie kości policzkowe i długi, prosty nos dodawały jej pewnej powagi. Victoria niepewnie uścisnęła jej wyciągniętą dłoń.
— De Angelis — powiedziała Monica, odhaczając jej nazwisko w notesie. — Mówmy sobie po imieniu, tak będzie prościej.
Głos miała równie pewny, jak postawę. Victorii przemknęło przez myśl, że Monica mogłaby po zajęciach odgrywać rolę generała.
— Przyszłaś do mnie, żeby nauczyć się grać — stwierdziła.
— Trochę już gram... — odparła Vic. — Od jakichś siedmiu lat, ale nigdy nie robiłam tego profesjonalnie i...
— Więc zaczęłaś dość późno. Ale nic straconego. Gitara to nie skrzypce, choć moim zdaniem wymaga równie dużo. Inna sprawa, że nie wiem czy wiesz, na co się piszesz.
Victoria spojrzała na Monicę z lekko zdumioną miną.
— To znaczy?
— Na zdarte palce, godziny ćwiczeń, powtarzanie tych samych dźwięków aż do obrzygania i jakiś jeden procent szans na zrobienie kariery. A właściwie jeszcze mniej, bądźmy realistami. — Monica uśmiechnęła się ponuro. — Ile znasz popularnych gitarzystek? Nie mówię o twoich koleżankach, tylko o gwiazdach.
— Nie wiem. Kilka pewnie się znajdzie. Nita Strauss, Lita Ford, Joan Jett...
— Świetnie. A ilu znasz gitarzystów? Dojdziesz do setki? Pewnie tak.
— Rzeczywiście, będzie ich sporo — zgodziła się Victoria. — Slash, Hendrix, Clapton, Brian May, Angus Young... To same ikony, a gdyby wejść w mniejsze zespoły...
— Właśnie — powiedziała Monica. — I jak sądzisz, co się stanie, jeżeli zapytasz ludzi o Nitę Strauss, a później o Hendrixa? Kto będzie bardziej rozpoznawalny? Nie odpowiadaj na pytania retoryczne, Vic. Ale pamiętaj, że światu przyda się kolejna Joan Jett. Dlatego weź się do pracy tak, żeby ludzie myśleli, że jesteś jej wnuczką, albo jeszcze lepiej — kolejnym wcieleniem.
Po tym przemówieniu, wręczyła Victorii gitarę i kazała pracować nad postawą. Okazało się, że nawet kąt nadgarstka ma znaczenie. Minęło dobre pół godziny, zanim mogła cokolwiek zagrać, a i to skończyło się tym, że Monica kazała jej szlifować chwyty od początku.
— Nie jest źle — powiedziała po lekcji, choć Victoria miała wrażenie, że poszło jej wprost tragicznie. — Czujesz to, ale trzeba nad tobą popracować. Dobrze, że do mnie trafiłaś. Daj sobie ze trzy miesiące i będziesz rządzić. Wymiatać. No dobra, czas na zadanie domowe. Codziennie masz wygospodarować sobie półtorej godziny na ćwiczenia. Przynajmniej tyle, to absolutne minimum. A ja będę wiedzieć, czy to zrobiłaś. To chyba też czas, żebym cię uprzedziła, że absolutnie nie toleruję olewania zadań domowych. Mówię zupełnie poważnie.
— A co, dasz mi naganę? — zaśmiała się niepewnie Vic.
— Naganę? Szkoda mojego zdrowia, dziewczyno. Wywalę cię z lekcji i znajdę kogoś, kogo nie będę musiała namawiać do nauki. To dobra szkoła, a chętnych nie brakuje. Miałaś szczęście, że w ogóle cię przyjęli, tak od ręki.
CZYTASZ
Noc Gwiezdnej Żeglugi || 18+ || Victoria de Angelis x Damiano David ff ||
Fanfiction"Drogi pamiętniku! Jestem zakochana. Ale nie w mężczyźnie. Jestem do szaleństwa zakocha w życiu."* Mediolan miał być jej przepustką do lepszego świata. Oddać się muzyce i miłości to prawie jak urodzić się na nowo. Z dala od rodzinnego domu, z raną w...