8. Bez zbędnego ględzenia

274 26 10
                                    

Znów była w Mediolanie, w mieście, które kochała najbardziej. Po powrocie z Trevi czuła się tak, jakby znalazła się w innym świecie. Przyjęła to z ulgą. To tu pasowała, to tu chciała rozwijać swoją przyszłość. To tu była sobą.

Spędzała kolejne dni z gitarą. Pracowała tak ciężko, że każdego wieczoru obiecywała sobie, że to ostatni raz. Ale nazajutrz zaczynała od nowa. Wiedziała, że nie może przestawać, nie teraz, gdy tak wiele osiągnęła. Któregoś razu, nie mogąc się powstrzymać, nabazgrała szminką kilka słów na pudle.

Girls bite back

Już ona się odgryzie. Pokaże wszystkim ze dziewczyny mogą robić rock'n'rolla, jakiego świat nie widział. Poprawiła napis mazakiem do plastiku i z dumą spojrzała na swoje dzieło. 

Nie była pewna, jak zareaguje na to Monica, ale spodziewała się, że będzie zachwycona. Miała też nadzieję, że jury w konkursie dobrze to sobie zapamięta. Dalej miała ich za armię starych zgredów, co to jedną nogą jest już dwa metry pod ziemią. Wyobrażała sobie ich miny, kiedy wystąpi. Zamierzała roznieść scenę. 

Serena chyba pogodziła się z faktem, że Vic spędza dużo czasu z gitarą. I że nie obowiązuje jej żadna cisza nocna. Wspominała tylko czasem, że chcąc nie chcąc, poznała wszystkie kawałki gwiazd rocka. Ale nie była na nią zła.  

— Dbam o twoją edukację muzyczną — odparła na to Victoria i uśmiechnęła się zadziornie. 

Nadal z wielkim trudem godziła obowiązki z przyjemnościami. Praca była obowiązkiem. Gitara — jednym i drugim. A Damiano był przyjemnością najczystszego rodzaju. 

Drogi pamiętniku,

niech to się nie kończy, o nic więcej nie proszę. Choćbym kiedyś miała tego żałować — w co wątpię — niech to trwa tak długo, jak to tylko możliwe. Nigdy nie przeżyłam czegoś podobnego. Mam wrażenie, że się od niego uzależniłam. 

Widywali się regularnie. Pilnowali się tylko w Cassa della Musica, choć plotkom nie było końca. Victoria miała wrażenie, że wszyscy — począwszy od ślicznotki z recepcji a skończywszy na Monice — rzucają jej zaciekawione spojrzenia. Że wypatrują dowodów, które potwierdzą ich domysły. Gdy wpadali na siebie w palarni, mogli zapomnieć o samotności. Po chwili ktoś do nich dołączał, gapił się w nieskończoność, tak jakby miał nadzieję, że zrobią coś na jego oczach. 

— Nie żeby mnie to obchodziło — powiedziała któregoś wieczoru do Damiano — ale czy ci ludzie nie mają własnego życia? 

— Nasze jest widać ciekawsze — odparł spokojnie. — Ale niedługo skończą im się tematy do plotek, a sprawa trochę przycichnie. 

— To znaczy?

— W październiku wyjeżdżam do Rzymu. Mam kontrakt. Z telewizji.

— Gratuluję — mruknęła Victoria, choć myśli w jej głowie pomknęły jak szalone i wcale nie było to przyjemne uczucie. — Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć?

— Teraz ci powiedziałem. Nie martw się, Joan Jett, to po twoim konkursie. Z dużym prawdopodobieństwem zostaniesz tu w glorii chwały. 

Uśmiechnął się do niej, lecz nie potrafiła tego odwzajemnić. 

— Super — powiedziała lodowato. — Naprawdę bardzo ci gratuluję. Taki kontrakt to... duża sprawa. 

— Tak... to prawda. Ale nie powiem, będzie mi tego brakowało. Cassa della Musica, Mediolanu, ciebie...

— Znajdziesz tam inną Joan Jett. 

Victoria podniosła się z łóżka i narzuciła sukienkę na nagie ciało. Stała plecami do Damiano. Nie zamierzała pozwolić, by dostrzegł łzy na jej policzkach. By kiedykolwiek pomyślał, że czuła do niego coś więcej. 

Noc Gwiezdnej Żeglugi || 18+ || Victoria de Angelis x Damiano David ff ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz