5. Nocą gra się przyjemniej.

451 24 20
                                    

18+, logiczne przecież

Wróciła do domu na drżących nogach. Serena na szczęście wyszła, dlatego też mogła bezkarnie wrzasnąć z radości. Wciąż czuła wspomnienie warg Damiano, dotyk jego dłoni i, cóż, musiała przyznać przed sobą, że ma ochotę na więcej.

Victoria rzuciła się na łóżko. Serce biło jej jak oszalałe, kiedy wspominała, co zaszło między nimi w sali do ćwiczeń.  Jak to się w ogóle stało? W jednej chwili po prostu grała, w kolejnej znalazła się  w jego ramionach. Chociaż wczoraj najchętniej zrobiłaby wszystko, by uniknąć spotkań z Damiano do końca życia, dziś pragnęła powtórki.

Sięgnęła po telefon. Tym razem nie musiała się zastanawiać, jak zacząć rozmowę. Zielona dioda oznaczająca nową wiadomość migotała zachęcająco.

Wiesz, Joan Jett, twoje metody są głupie, ale najwyraźniej całkiem skuteczne.

Pojęła do czego pije i uśmiechnęła się pod nosem.

Jeśli coś działa, to wcale nie jest takie głupie.

Odpowiedz przyszła w mgnieniu oka.

Jeśli chcesz ciągu dalszego, to od razu zapytam: jakie masz plany na wieczór? Co powiesz na korepetycje z gitary? Szkoła jest otwarta do późna, a ja mam klucze. Jesteś na tyle odważna?

Oczywiście, że była.

O dziewiątej wychodzi ostatni uczeń. Daj mi godzinę, żebym mógł doprowadzić się do jako takiego stanu. Czekaj o dwudziestej drugiej przed wejściem do CDM. Tylko weź gitarę.

Victoria zakryła usta dłonią, by zamaskować kolejny przypływ radości.

Starała się jak najproduktywniej zająć sobie dzień, byleby przetrwać do wieczora. Próbowała grać, ale gitara budziła w niej wspomnienia, które skutecznie utrudniały koncentrację. Spędziła więc niemal godzinę w łóżku. Cieszyła się, że może zobaczyć Damiano jeszcze tego samego dnia. Miała wielką ochotę dokończyć to, co zaczęli. Schadzka w szkole muzycznej była co najmniej oryginalnym pomysłem, ale po ostatnim wyjściu do klubu, Vic wolała zdać się na Damiano.

Przed wyjściem wzięła krótki prysznic, by trochę ostudzić gotujące się w niej emocje. Zostawiła Serenie kartkę, że znów wróci... kiedyś.

Zeszła do stacji metra i odjechała w stronę Cassa della Musica. Ponieważ został jej niemal kwadrans do dziesiątej, wypaliła papierosa. Nie była pewna, czy takie wejście do szkoły będzie legalne, jednak ostatecznie towarzyszył jej jeden z pracowników. Mogła udać, że naprawdę bierze korepetycje. Cóż, dla pozorów wzięła nawet gitarę.

Czekała na niego dość długo. Raz po raz nerwowo zerkała na zegarek. Gdyby Damiano ją wystawił, chyba by go udusiła. Wreszcie jednak się pojawił. Dogasił papierosa na murku i rzucił Vic konspiracyjny uśmiech. Otworzył główne drzwi.

— Drzwi się ciągnie, nie popycha — wyszeptał, a ona parsknęła śmiechem.

— Gdzie idziemy?

— Do sali Moniki — odparł. — Musisz przecież poćwiczyć, prawda?

— Tak to się teraz nazywa...

— Naprawdę zabrałem cię tu na korki — odparł Damiano z miną niewiniątka. — A co myślałaś, Joan Jett?

Spłonęła rumieńcem, a to nie uszło jego uwadze. Zaśmiał się i przepuścił ją, by weszła do szkoły pierwsza.

Cassa della Musica bez zwykłego gwaru wydawała się dziwnie pusta i cicha. Damiano rozkodował alarm i ruszyli w stronę sali Moniki. Victoria rozglądała się po znajomych korytarzach, czując się tak, jakby pokonywała je po raz pierwszy. 

Noc Gwiezdnej Żeglugi || 18+ || Victoria de Angelis x Damiano David ff ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz