5.

218 30 8
                                        

Bal nadal trwał, Denki na przyniósł alkohol bo to Denki, gdzie piliśmy w ukryciu przed nauczycielami. Prawie wszyscy byli odrobinę upici ale nie jakoś bardzo. I nadszedł czas na jakieś wolne tańce. Wszyscy tańczyli a ja siedziałem przy stole mimo tego że nauczyciele namawiali mnie bym kogoś znalazł. Mój wzrok głównie skupiał się na Kacchanie i Urarace, jego rękach na jej tali, jej rękach na jego ramionach i ich oczach w które wzajemnie sobie patrzyli. Chociaż było widać ten jego pusty wzrok, i fałszywy uśmiech. Z kilometra można było zobaczyć że nic w niej nie widzi.

Gdy piosenka się skończyła, Ochako usiadła obok mnie. Wyglądała na szczęśliwą.

- Boże, nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa... Może się podobam Katsukiemu? I będziemy razem?

- Było by super - powiedziałem ironicznie ale ona tego nie zauważyła. 

- I to bardzo! Ciesze się że mnie wspierasz - przytuliła mnie, co odwzajemniłem uśmiechając się.

- Coś cię męczy Deku? - powiedziała odsuwając się.

- Nie, dlaczego?

- Dziwnie się ostatnio zachowujesz...

- Zachowuje się normalnie

- Jak coś się dzieje możesz mi powiedzieć - kiwnąłem głową, a ona wróciła do Kacchana.

***

Gdy już bal dobiegał końca, Kacchan i Uraraka zaproponowali mi odwiezienie do domu z nimi. Kacchan odwiezie Urarakę a potem mnie. Powiedziałem że sam mogę wrócić ale Ochako bardzo nalegała. Tak więc usiedliśmy do auta, ja obok Kacchana a Uraraka z tyłu i pojechaliśmy.

- Do zobaczenia w szkole! - powiedziała Uraraka wychodząc z auta. Pożegnaliśmy się i poszła w stronę domu. Zostaliśmy sami. Jechaliśmy w ciszy, gdy nagle zobaczyłem że nie jedziemy w tą stronę w którą powinniśmy.

- Nie jedziesz w tą stronę-

- Wiem, spokojnie. Zanim cię odwiozę pojedziemy w jedno miejsce

- Ale ja chcę jechać do domu

- Czy ja pytałem gdzie chcesz jechać? Ja prowadzę i ja decyduje gdzie jedziemy

- Zatrzymaj się

- Dlaczego?

- Chce wysiąść i wrócić piechotą. Nie mam zamiaru się z tobą szlajać gdzieś po nocy - chłopak przyśpieszył, z uśmiechem na twarzy.

- Już prawie jesteśmy, nie martw się

- Kacchan przestań-

- Uspokój się. Zaraz po tym odwiozę cię do domu - jechaliśmy jeszcze przez jakiś czas, aż nagle wjechał do jakiegoś parkingu w budynku, po czym zaczął jechać do góry (nawet nie wiem czy takie coś istnieje, jeżeli nie to sobie teraz wymyśliłam). Zatrzymaliśmy się na dachu.

- Wysiadaj - powiedział, po czym wysiadł z auta. Także wysiadłem, a on był oparty o bok auta, i właśnie wyciągał papierosa.

- Mogę? - zapytałem, skazując palcem na maskę samochodu. Chłopak spojrzał na mnie po czym kiwnął głową. Usiadłem, i obserwowałem niebo bo nic innego do roboty nie miałem. Telefon rozładował mi się już godzinę temu. Nagle przed moimi oczami pojawił się Kacchan który dmuchnął mi dymem prosto w twarz, przez co od razu zacząłem kaszleć.

- Normalny jesteś?! - wydusiłem z siebie, a gdy już opanowałem kaszel spojrzałem na niego załzawionymi oczami.

- Nie wiem - powiedział patrząc na mnie dziwnym spojrzeniem, i się zaśmiał. Po chwili na jego twarzy został już tylko delikatny uśmiech. Złapał mnie za udo, powoli rozszerzając moje nogi, i wchodząc pomiędzy nie. Drugą ręką lekko uniósł moją głowę.

- Najprawdopodobniej nie jestem - mruknął cicho, co przyprawiło mnie o dreszcze. Delikatnie pocałował mnie w usta. Zmrużyłem oczy, ostatecznie je zamykając i odwzajemniłem pocałunek który tym razem trwał dłużej. Najprawdopodobniej z kilka minut. Po chwili poczułem jego ciepłą rękę pod moją koszulką, która błądzi po mojej tali.

Odsunąłem się lekko, a Kacchan zmarszczył brwi patrząc na mnie.

- Co jest? - zapytał poprawiając moje włosy.

- Mam wyrzuty sumienia... - blondyn delikatnie się uśmiechnął.

- Dlaczego?

- Bo podobasz się Ochako, a to jest moja przyjaciółka. Nie chce jej tego robić..

- Miłości się nie wybiera Deku. Nigdy jej nie powiedziałem że coś z tego będzie, a to że zaprosiłem ją na bal nic nie znaczy. To jednorazowa sytuacja i nie będę jej więcej robił nadziei, z tym zaproszeniem to takie żarty tylko były. A teraz musimy nadrobić 4 godziny straconego balu, bo w tym czasie ja byłem z Uraraką a nie z tobą - ponownie się do mnie zbliżył, i tym razem pocałował bardziej namiętnie.

***

- Kacchan się już w ogóle do mnie nie odzywa.. - odezwała się Uraraka gdy siedzieliśmy na dworze na przerwie.

- No to nie dobrze - odpowiedziałem patrząc właśnie na Kacchana który rozmawiał z Kirishimą.

- I to bardzo. Serio myślałam że może coś z tego wyjść... - dalej nie słyszałem co mówiła. Za bardzo się zamyśliłem. Urarace tak zależy na tym by Kacchan zwrócił na nią uwagę a zwraca na jej przyjaciela. Chyba będę musiał trzymać to w ukryciu przed Ochako.

- ... A on nawet- Deku?

- Huh? Znaczy, co?

- Słuchasz mnie?

- Tak, słucham. Mów dalej

- W sumie to tyle miałam ci do powiedzenia. O, patrz, tam stoi - powiedziała na tyle głośno że to usłyszał. Spojrzał w naszą stronę. Dziewczyna mu pomachała, a on tylko kiwnął głową w jej stronę na znak przywitania. Potem spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Wyciągnął telefon i zaczął coś klikać i już po chwili dostałem powiadomienie.

Kacchan: Chodź do łazienki

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Lalalalala

W ciągu nocy || Bakudeku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz