13.

181 28 13
                                        

- Szykuj się Deku, bo dzisiaj ci nie odpuszczę, jak chociaż raz nie wejdziesz do wody

- Kacchan proszę cię.. - mruknąłem stojąc przed lustrem w łazience. Nagle drzwi się otworzyły, a że ja byłem bez koszulki od razu się zakryłem.

- No ej! - krzyknąłem.

- Czego ty się wstydzisz? - podszedł do mnie, zabierając mi koszulkę którą się zakrywałem.

- Sam mogę ściągnąć - wzruszył ramionami, po czym to zrobił. Ja nadal patrzyłem w lustro, obserwując co robi Kacchan. Stał za moimi plecami, i po chwili położył ręce na moim brzuchu zbliżając twarz do mojej szyi.

- Zrozum to, że dla mnie jesteś idealny - mruknął mi do ucha, a mi po plecach przeszły dreszcze.

***

Gry już wróciliśmy do pokoju, od razu przebrałem się w coś wygodnego. O dziwo wszedłem do wody, i to nie raz ale to tylko dlatego bo Kacchan bardzo nalegał. Aktualnie było coś około 19:30, a poszliśmy tam w południe więc byłem nieco zmęczony. Dlatego ubrałem tylko jakąś losową bluzę z szafy, która była Kacchana bo wyraźnie czułem jego zapach. Położyłem się w łóżku, a po do pokoju wszedł Kacchan.

- Zabrałeś mi bluzę? - zaśmiał się.

- Tak - odpowiedziałem.

- Ładnie ci - uśmiechnąłem się delikatnie.

- W dodatku teraz pachniesz mną - położył się na mnie, a ja się zaśmiałem.

- Faktycznie, to może ją ściągnę - powiedziałem z złośliwym uśmiechem ściągając ją, za to on patrzył na mnie z mordem w oczach.

- Dlaczego?

- Nie chce tobą pachnieć Kacchan, jeszcze ktoś się domyśli - chłopak wzdychnął, wstając ze mnie i kładąc się na drugim końcu łóżka.

- No nie obrażaj się..

- Pierdol się! Jebana Uraraka..

- Przykro mi Kacchan ale to musi jeszcze potrwać jakiś czas... - już się nie odezwał. Wziął telefon do ręki i coś tam oglądał. Chciałem by mu przeszło, dlatego ubrałem bluzę spowrotem. By go rozdrażnić zacząłem głośniej oddychać i dyszeć.

- Co ty robisz? - zapytał po chwili.

- Strasznie tu gorąco, nie zauważyłeś?

- Przestań bo to rozprasza... - mruknął starając się nie zwracać na mnie uwagi. Jednak widać było że trudno mu było.

Wstałem z łóżka, podchodząc do szafy bo stwierdziłem że biorę bluzę na jakąś inną, bo ta była za ciepła. Gdy ściągałem bluzę koszulka podwinęła mi się pokazując cały mój brzuch, co uznałem że kolejną część mojego świetnego planu. Ubrałem inną bluzę Kacchana, po czym tą którą już ściągnąłem ,,przypadkiem" upuściłem na ziemię. Schyliłem się po nią wypinając się przed blondynem.

- W co ty pogrywasz? - zapytał drżącym głosem.

- W nic, nie mam pojęcia o co ci chodzi - wzruszyłem ramionami wracając na wcześniejsze miejsce. Widać było że Kacchan próbuje się w miarę możliwości opanowywać, i muszę przyznać że nieźle mu idzie. Dlatego stwierdziłem że dam mu tą przyjemność i sam zrobię ten pierwszy krok.

Zabrałem mu telefon odkładając na szafkę obok, a on wyglądał na zdezorientowanego. Usiadłem na nim, i by się jeszcze chwilę podroczyć zacząłem całować go po szyi.

- Deku?.. Co ty robisz?..

- Mam ochotę - szepnąłem cicho nie przerywając tego co z tej chwili robiłem. Po chwili położył ręce na moich biodrach, samemu zaczynając nimi delikatnie poruszać. Chłopak zaczął ciężej oddychać, dlatego oderwałem się od jego szyi zaczynając całować usta.

- Hej Deku chciałam tylko- O boże! - drzwi do pokoju się otworzyły, a w nich pojawiła się Uraraka. Od razu na nią spojrzeliśmy.

- To wy kurwa robicie?!

- To nie tak... - powiedziałem cicho.

- To dlatego chciałeś bym odpuściła! Zostaw mnie w spokoju! - wyszła i trzasnęła drzwiami.

- Kurwa... - warknąłem.

- Dobra, mi się chce ruchać - przyciągnął mnie spowrotem do siebie, tym razem zrzucając ze mnie ubrania, i z siebie także.

***

- Kurwa! - jęknąłem dochodząc dzisiaj już któryś raz. Kacchan wyszedł ze mnie, kładąc się obok mnie by na chwilę odetchnąć. Dzisiaj Kacchan był wyjątkowo bardziej brutalny niż zazwyczaj przez co jestem bardziej obolały, i mam całe załzawione oczy jak i mokre od łez policzki z bólu. Jestem też cały w siniakach i malinkach. Jeszcze nigdy nie robiliśmy tego w taki sposób, więc jestem nieprzyzwyczajony.

- Głupia szmata.. - warknął cicho. Teraz zastanawiałem się czy to do mnie czy do Ochako. Powolnie wstałem z łóżka, idąc do łazienki. Odkręciłem wodę, wchodząc pod prysznic i zamykając kabinę. Oparłem się o zimną ścianę, a woda spływała po moim ciele, dając mi ukojenie. Stałem tak przez jakiś czas, i zatraciłem się w własnych myślach. Jak to teraz będzie wyglądać? To drugi dzień tutaj, dostały jeszcze trzy. Uraraka mnie nienawidzi, najprawdopodobniej straciłem przyjaciółkę a jeżeli się komuś rozgada narobi mi wrogów. Do końca wyjazdu będzie niezręcznie. Chyba będziemy musieli na ten temat porozmawiać, by sobie to spokojnie wyjaśnić. Nagle drzwi do łazienki się otworzyły, a po chwili kabina. Przyszedł do mnie Kacchan, który oparł głowę o moje ramię.

- Przepraszam.. - mruknął, a ja byłem w delikatnym szoku, bo jeszcze nigdy nie wszedł ze mną pod prysznic.

- Nie chciałem ci zrobić krzywdy, po prostu byłem pełen nerwów, nie powinienem się na tobie wyżywać - podnosił głowę, składając krótki pocałunek na moich ustach.

- W porządku, wybaczam ci. Wcale nie było tak źle - zaśmiałem się, a on prychnął.

- Czyli mógłbyś to powtórzyć?

- Raz na miesiąc - przekręcił oczami z uśmiechem, a ja zacząłem się śmiać.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

wiecie, że teraz jest szkoła, dlatego też rozdziały nie będą już codziennie lub co dwa dni jak dotychczas ;/

W ciągu nocy || Bakudeku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz