4.

188 30 3
                                    

Wszedłem właśnie na salę balową, i od razu zaczepiła mnie Uraraka.

- Hej Deku! Co tam? - zapytała szczęśliwa.

- Cześć. Jest okej - powiedziałem z uśmiechem, chociaż wcale tak szczęśliwy nie byłem. Bo nagle zaczął iść w naszą stronę Kacchan, ubrany w czarną koszulę, i spodnie oraz buty w tym samym kolorze. Tyle że jeden guzik jego koszuli był odpięty.

- Witaj Deku - powiedział z uśmiechem.

- Hej - też się uśmiechnąłem, specjalnie tak by było widać że to ironicznie.

- Co powiecie na zdjęcie w trójkę? Tam jest fotograf - powiedziała Ochako.

- Z przyjemnością - odezwał się Kacchan. Dlatego też się zgodziłem od niechcenia.

- Przestań zgrywać ofiarę - warknął blondyn, na tyle cicho bym tylko ja to słyszał.

- O co ci chodzi? To ty zaprosiłeś Ochako na bal mimo że jeszcze tak niedawno mówiłeś że nie chcesz się z nią spotykać - odpowiedziałem równie cicho.

- Pozwól że przypomnę ci kto przestał się odzywać po sytuacji nad jeziorem. Oh, to chyba ty

- Równie dobrze ty mogłeś się odezwać

- Ja to robiłem zawsze, chciałem zobaczyć czy ty potrafisz. I się zawiodłem

- No przepraszam bardzo ale to ja jestem zawiedziony tym że najpierw mnie całujesz a potem zapraszasz moją przyjaciółkę na bal

- Lubię wzbudzać zazdrość u innych ludzi. U ciebie szczególnie. A teraz się uśmiechaj bo zdjęcie - spojrzałem w stronę aparatu aż nagle poczułem uścisk na moim tyłku. Była to ręka Kacchana... Spowodowało to u mnie ogromne rumieńce przez to na zdjęciu wyszedłem jak totalny zjeb. Dostaliśmy zdjęcia, każdy po jednym.

- Do później, Deku - uśmiechnął się chłopak po czym puścił mi oczko. Pierdolony idiota...

***

Minęła godzina balu, a mi nudziło się w cholerę. Wszyscy sobie tańczyli, a ja siedziałem przy stole i to wszystko obserwowałem. Nagle obok mnie usiadł Denki.

- I jak? Rozmawialiście?

- Fatalnie. Mówił że się niby zawiódł na mnie bo się nie odzywałem do niego, a zaprosił Ochako bym był zazdrosny

- Ale on jest tępy. Tylko dlatego byś był zazdrosny?

- Dokładnie tak. Też uważam że to jest dziw-

- Deku - usłyszałem obok mnie męski głos, i nie był to Denki. Odwróciłem głowę i ujrzałem Kacchana.

- No?

- Zatańczymy? - wyciągnął do mnie rękę z podejrzanym uśmiechem. Spojrzałem na Denkiego, który kiwnął głową bym się zgodził. Podałem rękę, i wstałem z krzesła po czym poszliśmy na parkiet.

- Więc zaprosiłeś Ochako bym był zazdrosny? - powiedziałem cicho ale na tyle głośno by to usłyszał. 

- Nie wykluczone. Jej też wyszło na korzyść, ma radoche że może chce z nią być chociaż prawda jest inna - uśmiechnął się złośliwie.

- Jak się poznawaliśmy byłeś trochę inny

- Co masz na myśli mówiąc ,,inny"?

- Milszy. Zrobiłeś się bardziej podły

- Ja dopiero mogę zacząć być podły, dla ciebie jestem dosyć łagodny

- Dać ci radę? Nie bardzo ci wychodzi

- Dać ci radę? Zacznij w końcu doceniać to co masz

- Doceniam

- W takim razie ja nie jestem podły - przewróciłem oczami a blondyn się zaśmiał.

- Tak więc przyszedłeś sam?

- Tak. By pokazać ci co straciłeś - uśmiechnąłem się, a Kacchan przyciągnął mnie do siebie tak, że nasze ciała się stykały a między naszymi ustami były milimetry

- Ale ja cię nie straciłem Deku - powiedział uśmiechając się. Piosenka się skończyła, tak więc mnie puścił.

- Dziękuję ci za taniec - powiedział odchodząc, i kłaniając się z swoim złośliwym uśmiechem.

Poznałem w tym momencie drugą twarz Kacchana.

W ciągu nocy || Bakudeku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz