|| Dzień Czwarty ||

100 10 4
                                    

|| 09:20 ||

- Test, test. Próba Burzowego Ucha. Raz, dwa, trzy – dziewczyna szepnęła do lejka, a gdy stwierdziła, że wszystko działa tak, jak działać powinno odkleiła się od urządzenia i pstryknęła w nie. A następnie odwróciła w stronę brata, który z zagryzionym patykiem w ustach i niebezpiecznym zapałem wymalowanym w oczach, właśnie coś notował na wiekowej kartce papieru. – Dobra, chodzi. Przez te dwa dni nic go nie zeżarło – dodała.

Rzecz jasna ostatnie słowa kierując do sześcioletniego chłopca, który oprócz własnego worka, tym razem taszczył również worek z wszelkimi sprzętami bliźniaków. Thor jeden wie, do czego służących.

- To jak, możemy zaczynać? – spytał Mieczyk, dokładnie lustrując, czy Rapierek aby niczego nie zgubił.

- A tekst masz? – odbiła dziewczyna.

Na co blondyn pokiwał twierdząco głową.

- Połowę. Co do reszty, to coś się wymyśli – przerwał pisanie i włożył dymiący węgielek za ucho.

Dziewczyna jęknęła cicho i burknęła coś pod nosem.

- Ej, no weź, ale zaczynajmy już, bo za chwilę wszyscy się obudzą i już nie będziemy mieć tej frajdy – oznajmił, kładąc dwa stołki przed lejkiem urządzenia. I siadając na jednym z nich.

- Racja, logiczny argument – mruknęła dziewczyna i zajęła swoje miejsce.

Jednak nie byłaby sobą, gdyby zapomniała o sześcioletnim utrapieniu, które od rana razem z bratem wszędzie musiała taszczyć, co by się przypadkiem nie „zgubiło". I nie narobiło większych szkód niż do tej pory.

- Siadaj – warknęła. I wskazała miejsce na platformie, pomiędzy dwoma stołkami. Zaś chłopiec posłusznie się tam usadowił. – Tylko nie pogub listów. I podajesz nam to co chcemy, jasne? – wwierciła w niego swoje mordercze spojrzenie, wzięte rodem z najstraszliwszych opowieści Gustawa.

- Jasne, kuzynko Szpadko – mruknął cicho sześciolatek, starając się nie spoglądać jej w oczy.

- No. To zaczynamy – oznajmił Mieczyk. Uśmiechając się od ucha do ucha.

Oj, będzie się działo.

|| 09:23 ||

- Witamy na Końcu Świata! – wrzasnął do lejka niczym rasowy Gromogrzmot. – Tu mówi Mieczyk!

- I Szpadka! – dodała jego siostra. – I Rapierek! Który jest tylko i wyłącznie gościem, i niestety w ogóle nie będzie się dziś odzywał – warknęła dziewczyna, zanim chłopiec zdążył otworzyć usta.

- Ej, zapomniałaś o Kurze! – wydarł się blondyn. A drób jak na zawołanie, wydał głośną kakofonię.

- Fakt, zapomniałam o Kurze. Zabijesz mnie później. A więc, jak zapowiada się nasz dzisiejszy program? – spytała swojego brata.

- Istnieje tylko jedno słowo, które może odzwierciedlić tak wielkie emocje! – zrobił dramatyczną pauzę. – Ciekawie – dodał, jakby nigdy nic i wzruszył ramionami. – Otóż, będzie bardzo ciekawie. A chyba wszyscy wiemy, co w naszym wydaniu znaczy to słowo – zatarł ręce.

- Śmiertelnie niebezpiecznie, szaleńczo i bez żadnego rozsądku? – spytał od niechcenia chłopiec.

- Gość specjalny się nie odzywa! – warknęła dziewczyna. – Ale tak, to znaczy właśnie to – uśmiechnęła się lekko. – Więc, kontynuując, jaki mamy repertuar?

- W sumie to, co zawsze – wzruszył ramionami – Wiadomości, Prognoza Pogody, a potem Kącik Śmiechu, czyli czytanie korespondencji Śledzika z mamusią – strzelił palcami.

Rapierek na Końcu Świata || HTTYDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz