38 cz. 2/2

1.6K 139 21
                                    

Mijała druga godzina ich wypadu za miasto

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mijała druga godzina ich wypadu za miasto. Soobin miał wrażenie, że bardzo dobrze spędzają czas, mogąc spokojnie porozmawiać, czy wyjaśnić sobie zaległe sprawy twarzą w twarz. Nie wiedział, że może być pod jeszcze większym wrażeniem osobowości Yeonjuna. Chłopak był niesamowicie dojrzały, mądry, mający za sobą sporo doświadczeń życiowych, pomocny, uroczy i ciekawy drugiej osoby. Mimo tego, że już dał mu się poznać na nowo poprzez pisanie, to spotkanie było czymś, co dało mu możliwość zbliżenia się do niego. Czuł, że przez to dystans, jaki pozostał między nimi, zmalał i to w zupełnie naturalny sposób. Ulga i pewność, że to była dobra decyzja, wzrastała z każdym kolejnym, zamienionym zdaniem. Czy mógł sobie wyobrazić lepszy scenariusz? Cóż, ten go wystarczająco satysfakcjonował.

― Pamiętasz tą budkę z kawą na wynos? ― zapytał w pewnym momencie Yeonjun.

― Tą ulicę dalej? ― dopytał, na co starszy skinął twierdząco głową. ― Jak mógłbym zapomnieć? Przecież chodziliśmy tam średnio kilka razy w tygodniu ― uśmiechnął się szeroko.

― Chodźmy tam ― niższy wstał, wyciągając dłoń w stronę Soobina, który długo nie myśląc chwycił ją i skierował się za chłopakiem, który ciągnął go w tak dobrze znanym im obu kierunku.

Nie pamiętał, kiedy ostatni raz miał tak dobry humor, aż się zastanawiał, czy nie zacząć się martwić tym, że całokształt wyglądał tak pozytywnie, ale z drugiej strony nie miał co do tego ani jednego powodu.

Pod budką byli mniej więcej kilkanaście minut później. Każdy z nich zamówił swoją ulubioną kawę i poszli usiąść na murku, znajdującym się nieopodal.

Wspomnienia jakby nagle wróciły. Mieli ich mnóstwo, a w szczególności tych dobrych, bo tak naprawdę, oprócz incydentu z rozwieszonymi zdjęciami, oboje musieli przyznać, że ich relacja była dynamiczna, pełna szaleństwa i młodzieńczego uroku.

― Wiesz, zdałem sobie sprawę, ile czasu straciliśmy przez moją głupotę ― zaczął nagle młodszy, który musiał w końcu zebrać się i przeprosić go tak, jak powinien to zrobić, a nie tylko przez wiadomości.

― Nie wracajmy do tego ― poprosił Jun, nie mając ochoty poruszać tego tematu. Dla niego to już była przeszłość, do której nie chciał się cofać.

― Czuję, że powinienem cię przeprosić, ale tym razem nie przez internet-

― Al..

― Proszę, nie przerywaj mi ― chciał zakończyć to raz, a porządnie. Brązowowłosy westchnął, ale przystał na słowa Soobina i czekał na to, co tamten miał mu do powiedzenia. ― Jak sam wiesz, oboje byliśmy dzieciakami, które gubiły się we wszystkim co robiły. Różniło nas to, że ty zawsze patrzyłeś na dobro innych, a ja momentami byłem egoistycznym dupkiem. Wydawało mi się, że te zdjęcia, to jakiś niewinny żart, który rozejdzie się po kościach. Dopiero później zdałem sobie sprawę z tego co zrobiłem, ale było już za późno. Żałuję, że dorosłem tak późno, ale chcę, żebyś miał pewność, że teraz nigdy w życiu bym czegoś takiego nie zrobił. Przepraszam za wszystko i dziękuję, że zaczęliśmy to wszystko od nowa ― powiedział, starając się jak najmniej powtarzać, ale mówienie o tym prosto w oczy, było znacznie trudniejsze i jego głos w niektórych momentach zwyczajnie drżał.

― Wybaczyłem ci już dawno i nie musisz się martwić o to, że mam jakieś wątpliwości, że chcesz dla mnie jak najlepiej. Ufam ci, Bin ― położył dłoń na jego udzie, uśmiechając się uroczo w jego stronę, czego dwudziestolatek, nie mógł nie odwzajemnić.

― Czekałem, aż znów to od ciebie usłyszę, a nie tylko przeczytam ― przyznał, bo nawet nie marzył, że Yeonjun będzie na tyle wylewny.

― W takim razie twoja cierpliwość się opłaciła ― uznał zadowolony, zabierając swoją rękę i łapiąc za kubek, który wcześniej postawił na chodniku, obok siebie.

Później już nie było rozdrapywania starych ran, a jedynie głośne śmiechy i rozmowy o tych zabawnych sytuacjach z czasów szkolnych.

Bawili się świetnie, przy okazji wyjaśniając w cztery oczy to co ich męczyło. Atmosfera między nimi była oczyszczona, a od tego nie było dla nich nic ważniejszego, bo tak naprawdę dopiero teraz mogli się bez oporów przed sobą otwierać. Nic ich nie blokowało i nie sprawiało, że były jakiekolwiek wątpliwości.

Soobin zaparkował przed blokiem starszego Choi, ponieważ uparł się, że będzie spokojniejszy, gdy podwiezie go pod samo miejsce jego zamieszkania. Yeonjun nie protestował, gdyż sam był zmęczony, ale szczęśliwy. Dodatkowo to również była jakaś możliwość spędzenia kolejnych minut w swoim towarzystwie.

Nawet nie zauważyli, gdy zaczęło się ściemniać, a to właśnie było powodem, przez który zdecydowali się wracać. Byli usatysfakcjonowani i nie potrzebowali więcej zapewnień, że to wyjście było dobrą decyzją ze strony ich obu.

― Dziękuję, że zabrałeś mnie w to miejsce i mogłem spędzić tak fajnie czas ― rzekł Jun, patrząc prosto w oczy swojego towarzysza.

― To ja dziękuję, bo dla mnie ten czas nie byłby tak udany, gdybym go spędzał z kimkolwiek innym ― wyznał szczerze. Chciał, aby starszy wiedział, jak ważny to był dla niego dzień.

― Będę leciał, a ty jedź bezpiecznie i napisz, jak wejdziesz do domu, dobrze? ― zaznaczył, żeby mieć pewność, że chłopak nie zapomni.

― Dobrze.

― Narazie ― dodał na koniec.

― Narazie, Junie.

Yeonjun wysiadł z samochodu, machając jeszcze na pożegnanie, a Soobin poczekał, aż tamten zniknie z jego pola widzenia i będzie mógł spokojnie odjechać do domu.

― ○ ―

druga część opisówki za nami

mam nadzieję, że Wam się spodoba i nie zawiedziecie się

co sądzicie o rozdziale?

będę wdzięczna za każdy komentarz

miłej nocy, słonka! ♡

sorry ༄ yeonbin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz