38 cz. 1/2

1.8K 152 23
                                    

W drodze na spotkanie z Yeonjunem, towarzyszył mu przede wszystkim stres, ale również ciekawość

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W drodze na spotkanie z Yeonjunem, towarzyszył mu przede wszystkim stres, ale również ciekawość. Cieszył się, że w końcu się zobaczą i będą mieli okazję spędzić ze sobą czas. Mimo swoich obaw, które gdzieś w nim siedziały, starał się nie myśleć negatywnie. Nie chciał by cokolwiek go blokowało, a krótka wymiana wiadomości z Beomgyu, jedynie pomogła mu w tym.

Podekscytowany podjechał koło parku, skąd miał zabrać starszego, jednak tamtego jeszcze nie było. Postanowił poczekać przed samochodem, dlatego chwilę później z niego wyszedł i oparł się o maskę. Rozejrzał się wokół, jednak nikogo, oprócz spacerującej pary, nie dostrzegł. Był nieco wcześniej, więc nie martwił się tym, choć nie mógł zaprzeczyć, że naprawdę chciał już zobaczyć chłopaka, którego lubił coraz bardziej i nic nie wskazywało na to, żeby miało się to zmieniać. A już na pewno nie w negatywnym tego słowa znaczeniu.

Pamiętał, jak w liceum, byli naprawdę dobrymi znajomymi. Można by nawet rzec, że w pewnym momencie byli znacznie bliżej, niż mogliby podejrzewać. Soobin nie umiał sobie poradzić z tym, że to wszystko zniszczył przez jedną głupotę, do której przekonali go koledzy z klasy. Nie miał nic na swoją obronę i wiedział, że zniszczył coś, co było dla niego ważne, jednak dopiero po czasie zrozumiał, jak bardzo.

Nie lubił rozmyślać o wybrykach ze swojego okresu buntu, dlatego również tym razem nie trwało to długo. Nie chciał psuć sobie humoru, zwłaszcza, że właśnie stara się wszystko naprawić i zdecydowanie idzie to w odpowiednim kierunku.

Stał przed pojazdem jeszcze jakieś dziesięć minut, kiedy w jego polu widzenia, pojawił się nie kto inny, jak wysoki, brązowowłosy chłopak, idący w jego stronę jedną z alejek. Miał na sobie czarne, dopasowane spodnie, koszulkę w tym samym kolorze, czerwoną, skórzaną kurtkę z ciemnymi dodatkami, a także sportowe buty. Młodszy od razu uznał, że w tym wydaniu wyglądał cholernie dobrze, a jego lekko rozchylone usta idealnie to odzwierciedlały. Ogarnął się dopiero wtedy, kiedy Yeonjun podszedł wystarczająco blisko, żeby się przywitać.

― Hej, Soobin ― stanął przed nim i niepewnie przygryzł wargę. Wszystko wskazywało na to, że nie tylko Bin się stresował.

― Hej, Junie ― powiedział, uśmiechając się szeroko. Nie spodziewał się, że w jednym momencie poczuje, aż taką radość z tego, że ponownie może spojrzeć w te ciemne, głębokie oczy, których tak dawno nie widział na żywo.

― To może powiesz mi gdzie mnie zabierasz? ― zaczął, uciekając wzrokiem gdzieś w bok, jakby chciał uciec od lekkiej niezręczności, którą dało się między nimi wyczuć.

― Niespodzianka ― powiedział tylko, nieco wyższy chłopak, i ruszył się z miejsca, aby otworzyć drzwi od strony pasażera. Yeon patrzył tylko na poczynania swojego towarzysza. ― Wsiadasz, czy jednak się rozmyśliłeś i wolisz tą kawiarnię? ― spytał, unosząc brew. Chęć dania jak największego komfortu starszemu, sprawiała, że chciał się pozbyć tej sztywnej atmosfery między nimi.

― O nie, nawet nie myśl, że pójdziesz na łatwiznę ― ożywił się i wsiadł szybko do auta, a następnie na jego twarzy zagościł nieśmiały uśmiech, na którego widok, młodszy, nie mógł nie pomyśleć, że to było wyjątkowo urocze.

Droga mijała im w ciszy, podczas której słuchali piosenek, aktualnie lecących na jednej ze stacji muzycznych. Nie trwało to długo, bo miejsce, w które Soobin chciał zabrać swojego kolegę, było zaledwie parę kilometrów poza miastem. Kiedy dotarli do odpowiedniego punktu, opuścili samochód. Yeonjun stanął w miejscu, rozglądając się dookoła. Doskonale znał ten krajobraz. Te same tory, ten sam most, a naokoło zielone łąki. To właśnie tam przebywali najczęściej podczas wypadów po lekcjach, albo wtedy, gdy zwyczajnie chcieli ich uniknąć. Był zaskoczony wyborem dwudziestolatka, co wręcz można było wyczytać z jego mimiki.

― Zawsze lubiłeś, a raczej oboje lubiliśmy tu przychodzić, więc pomyślałem, że to będzie najlepsze miejsce ― wyjaśnił, domyślając się, że Choi nie spodziewał się, że akurat tutaj wylądują. ― Dobrze wybrałem? ― zapytał, próbując dostrzec jakieś pozytywne emocje, które pozwoliłyby mu przekonać się w stu procentach, co do poprawności swojego wyboru.

― Czy dobrze? Wybrałeś idealnie ― odpowiedział w końcu, a jego twarz przyozdobił szeroki uśmiech, ukazujący szereg jego białych zębów. Soobin miał wrażenie, jakby jego twarz nagle pojaśniała, promieniejąc jeszcze bardziej, niż przed momentem. To spowodowało, że niepewność uleciała z niego, jak za sprawą czarodziejskiej różdżki.

Skierowali się na most, na który musieli się dostać poprzez wspięcie się na dość wysoką górkę, lecz nie stanowiło to dla żadnego z nich najmniejszego problemu. Wyglądało, jakby mieli to we krwi, lub byłaby to jedna z tych rzeczy, których się nie zapomina. Następnie oparli się o metalową poręcz, a młodszy spojrzał na chłopaka obok, który zdawał się naprawdę zadowolony.

― Masz uroczy uśmiech ― skomentował, na co brązowowłosy powędrował wzrokiem na niego, zapewne nie spodziewając się takiego komentarza.

― Nie lubię go, a już na pewno nie ma w nim nic uroczego, ale tym razem naprawdę nie umiem się powstrzymać ― odrzekł szczerze. Nie umiał kłamać, więc nawet jeśli by zechciał minąć się z prawdą, to by mu to nie wyszło.

― Cieszę się, że nasze spotkanie już od samego początku jest udane ― przyznał Bin, któremu właśnie najbardziej zależało na atmosferze, rozluźniającej się między nimi z każdą kolejną minutą.

― Ja też, naprawdę ― uznał i jakby przez chwilę się nad czymś zastanawiał, ale wyglądało, jakby dość szybko podjął decyzję. ― Często tu kogoś zabierasz? ― sapytał cicho, na co młodszy pokiwał przecząco głową.

― A przypadkiem nie obiecywaliśmy sobie, że to będzie tylko nasze sekretne miejsce? ― odpowiedział pytaniem na pytanie.

― Pamiętasz to?

― Pamiętam dużo więcej, Junie ― dodał, wzruszając ramionami, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.

Ponownie zapadła między nimi cisza, ale nie była ona niezręczne. Wręcz przeciwnie. Wydawało im się, jakby właśnie była potrzebna do pozbierania myśli oraz do tego, aby emocje nieco opadły, bo na pewno w każdym z nich siedziało ich bardzo dużo.

― ○ ―

za nami pierwszy rozdział w formie opisowej, który pojawił się w tej książce

nie chciałam nim czegokolwiek zepsuć, bo nie ukrywam, że zależy mi na tym, by to ff wyszło jak najlepiej

jestem ciekawa Waszych opinii, dlatego będzie mi miło, jeśli napiszcie, co sądzicie

miłego dnia, słonka! ♡

sorry ༄ yeonbin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz