53 cz. 2/2

1.4K 128 44
                                    

Wzgórze, na które dotarli, znajdowało się zupełnie na uboczu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wzgórze, na które dotarli, znajdowało się zupełnie na uboczu. Trochę im to zajęło, ale dzięki temu, mogli porozmawiać na mniej ważne tematy, doprowadzając tym samym do rozluźnienia atmosfery między nimi.

Zatrzymali się i zobaczyli rozciągającą się w oddali panoramę Seulu. Zaczynało się ściemniać, co sprawiało, że można było dostrzec coraz więcej drobnych punktów, rozświetlających miasto. Soobin spojrzał na reakcję starszego chłopaka, który z zachwytem wpatrywał się w widok przed sobą.

― Nie wiem, czy czytasz mi w myślach, czy serio, aż tak dobrze mnie znasz, ale randka w takim miejscu była moim marzeniem, wiesz? ― odezwał się, przenosząc swój wzrok na nieco wyższego bruneta, który odłożył trzymaną w ręce butelkę i odwrócił się przodem do niego, chwytając jego drugą dłoń.

― Więc spełniłem twoje marzenie, tak? ― uśmiechnął się szeroko w stronę Yeonjuna, który również formował swoje usta w geście zadowolenia.

― Tak i wiesz co? ― spytał retorycznie, na co młodszy patrzył na niego z zaciekawieniem. ― Chciałbym, żebyś spełnił jeszcze niejedno ― powiedział szczerze, choć sam nie wierzył, że był w stanie tak po prostu to wyznać. Nie bał się skierować tych słów w stronę Soobina, mimo że wiedział, iż są one odważne.

― Jeśli dasz mi na to szansę, to obiecuję, że zrobię wszystko, żeby tak właśnie było ― wyznał, a starszy zwyczajnie się do niego przytulił. Objął go w talii, wtulając swoją twarz w zagłębienie jego szyi, a sam Bin szczelnie ułożył ramiona wokół niego, przyciągając go jeszcze bliżej.

Stali tak przez dłuższą chwilę, po czym zdecydowali, że usiądą na kamieniach, znajdujących się idealnie obok siebie. Czarnowłosy sięgnął po trunek, który wcześniej zakupił i otworzył go, czemu towarzyszył głośny dźwięk. Niemalże w tym samym momencie, uświadomił sobie jedną, dość istotną rzecz.

― Trochę tego nie przemyślałem, bo nie mam kieliszków ― podrapał się niezręcznie po karku. Cóż, chciał, aby wszystko było niemalże jak z filmu romantycznego, a ten fakt nieco komplikował jego plany.

― Binie, nie zachowuj się, jakbyśmy mieli pierwszy raz pić alkohol prosto z butelki ― rzekł pewnie Yeonjun, aby następnie zabrać z jego rąk butelkę, biorąc porządnego łyka. ― Całkiem niezłe ― skomentował, oddając prosecco swojemu towarzyszowi, który był lekko zaskoczony jego szybką reakcją. ― No nie patrz tak na mnie. Jest idealnie, jestem szczęśliwy i serio nie zamierzam się przejmować jakimiś kieliszkami ― wyjaśnił, a wyższy poczuł, jak uciekają z niego resztki niepokoju.

― Naprawdę jesteś szczęśliwy? ― jego pytanie było kierowane przede wszystkim chęcią upewnienia się, że ważna dla niego osoba, czuje się dobrze. Niczego więcej wtedy nie potrzebował.

― I to nawet nie wiesz jak bardzo ― odpowiedział zgodnie z prawdą, nie mając powodów by się z nią w jakikolwiek sposób mijać.

― To dobrze, bo ja też jestem cholernie szczęśliwy w tym momencie.

Wyglądało na to, że im obu właśnie tego było potrzeba, czyli zupełnego spokoju i czasu, spędzonego w ten właśnie sposób w swoim towarzystwie.

Uśmiechy praktycznie nie schodziły im z twarzy. Rozmawiali, przytulali się, wypili trochę alkoholu i zwyczajnie cieszyli się sobą nawzajem. Pierwszy raz od dawna, oboje otworzyli się przed sobą, mówiąc odważne rzeczy i okazując sobie więcej czułości. Żaden z nich nie miał w sobie zbędnego skrępowania. Ta randka była jedną z tych niewinnych, zawierająca pierwsze kroki, tworzące całkiem nowy etap w ich relacji. Więź, budząca się od początku, prowadziła do czegoś poważniejszego, o co chcieli wspólnie dbać i rozwijać wszystkie emocje tak, by stawały się coraz trwalsze.

Soobin nie sądził, że kiedykolwiek znów będzie tak blisko Yeonjuna. Nieraz żałował, że kiedyś nie umiał być dla niego wsparciem, a wpływ innych sprawił, że zranił jedną z ważniejszych dla niego osób. Wiedział, że teraz zrobi wszystko, żeby błędy z przeszłości nie wróciły. Choi był dla niego wyjątkowy i to właśnie z nim pragnął przeżyć zarówno te piękne, jak i trudne chwile. Zamierzał razem z nim dzielić się szczęściem, rozwiązywać problemy, a nawet siedzieć w ciszy, kiedy tylko któryś z nich będzie jej potrzebował. Zwyczajnie chciał przy nim być w każdym momencie. Może zbytnio wybiegał w przyszłość, ale coś w środku podpowiadało mu, że to nie jest błąd. Oczywiście na razie nie brał się za zbyt wylewne deklaracje, dochodząc do wniosku, że na to jeszcze przyjdzie odpowiedni moment. Poza tym, obiecał Junowi, że nie będzie się z niczym spieszył, nie chcąc go w żaden sposób przytłaczać. Komfort starszego, był dla niego priorytetem, gdyż bez tego, na pewno ich znajomość nie pójdzie dalej. Było dla niego jasne to, że chłopak potrzebował przestrzeni i więcej czasu na przemyślenia. On sam również nie chciał działać pochopnie, jednak miał nadzieję, że nie jest jedynym, który już teraz analizuje co mogą razem stworzyć w przyszłości.

― O czym myślisz? ― jego uwagę zwrócił głos brązowowłosego, na którym od razu się skupił.

― Tak właściwie, to o nas ― złapał obie dłonie niższego w te swoje, przenosząc je na udo i delikatnie gładząc opuszkami palców.

― To znaczy? ― przekręcił głowę w bok, zanurzając swój wzrok w idealnej twarzy swojego przyjaciela.

― Chciałbym, żeby nam się udało, to jedyne co wymyśliłem ― uśmiechnął się w stronę Yeonjuna, który zarumienił się na te słowa, przez co ułożył głowę na ramieniu bruneta, próbując choć trochę schować swoje policzki.

― Myślę, że są na to duże szanse ― przyznał cicho, ale na tyle, by Soobin mógł go bez problemu zrozumieć.

Młodszy poczuł ciepło, rozlewające się po jego wnętrzu, bo po takim zdaniu, nie mógł się nie ucieszyć. Dodatkowo przeniósł swoją rękę tak, żeby móc przyciągnąć dwudziestojednolatka bliżej siebie, obejmując go wokół ramion.

Czy którykolwiek z nich mógł być w tamtym momencie nieusatysfakcjonowany? Nie było nawet o tym mowy, bo randka, na której się znajdowali, była jednym z piękniejszych momentów w ich życiu, a zapewnienia, jakie wspólnie sobie złożyli, dawały im nadzieję, której oboje tak bardzo potrzebowali.

― ○ ―

ciężko było mi dokończyć ten rozdział, bo cały czas coś mi w nim nie pasowało i starałam się go w jakiś sposób ulepszyć

końcowa wersja wyszła właśnie taka, jak powyżej i zapewne nie jest to jakimś wielkim "wow", aczkolwiek liczę na to, że przypadnie Wam do gustu

co myślicie o tej części?

z góry dziękuję za każdy komentarz ♡

miłego dnia, słonka! ♡

sorry ༄ yeonbin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz