3

114 7 1
                                    

Daddy_Moth

Brak_nazwy3

-Marinette Dupain-Cheng jestem władca ciem -

- zostaw mnie - marinette złapała sie za głowe

- spokojnie ... nic od ciebie nie chcę -

- nie możliwe !!- fiołkowowłosa odparła atak motyla i wróciła do swoich zajęć

marinette pov

To było naprawdę dziwne. Władca motyli niczego ode mnie nie chciał ?! Dobre sobie ! Do tego Adrien zdradził mój sekret. Chciałam z nim to jak najprędzej wyjaśnić. W szkole jak zawsze zwierzyłam się Alyi z zaistniałej sytuacji. Obie zastanawiałyśmy się o co chodziło władcy ciem.

- O ! Adrien !- zawołała Alya do blondyna.
- podejdź do nas !- nakazała. Chłopak razem ze swoim przyjacielem Nino, wykonał polecenie mojej najlepszej przyjaciółki. - podobno powiedziałeś ojcu o tych plotkach z Marinette i jej "uczuciach"- mulatka poważnie spojrzała na kolegę. - Tak, ale wytłumaczyłem mu, że jesteś z Luką i to tylko plotki nie chciałem, żeby coś sobie pomyślał gdyby to do niego dotarło. Przepraszam Marinette, nie powinienem. - chłopak spojrzał z widoczną prośbą o przebaczenie na mnie. - myślę, że nic się nie stało. Nie drążymy już tematu.- zaproponowałam.

Po lekcjach zadzwonił do mnie mój chłopak - Hej piękna. Co u ciebie ?- zapytał widocznie szczęśliwy - wszystko dobrze, dzięki a jak u ciebie ?- zapytałam w odwecie - też dobrze. Juleka mówiła, że podobno podoba ci się Gabriel Agrest. Mam nadzieję, iż to nie prawda - zmroziło mnie ale odpowiedziałam - to Chloe wypuściła tą plotkę. Nie jest prawdziwa, zapewniam. Kocham, kiedy się widzimy ?- zmieniłam temat - możemy jakoś w piątek o 15 ?- zapytał - oczywiście !- krzyknęłam uradowana, schowałam telefon do kieszeni i wróciłam do piekarni.

- dzień dobry Marinette, jak było w szkole ? Obiad masz na blacie - powitała mnie mama - było normalnie, dziękuje - odpowiedziałam będąc już na schodach.

Wzięłam kawałek quiche lorraine i poszłam z nim do swojego pokoju. Był pyszny. Gdy zjadłam z szuflady w biurku wyjęłam karteczki samoprzylepne, żeby zanotować spotkanie z Luką jednak na wierzchu była już jedna z napisem ,,staż-piątek 15 (:". Musiałam teraz wybierać pomiędzy spotkaniem z Luką i praktykami u Gabriela Agresta. Napisałam więc do ojca Adriena. ,,Panie Agrest, wypadło mi bardzo ważne spotkanie z moim chłopakiem. Niestety nie będę mogła przyjść w piątek o 15 na praktyki. Serdecznie przepraszam i dziękuje za wyrozumiałość". Nie dostałam odpowiedzi zbyt szybko jednak w końcu ona nadeszła:
,, Oczywiście rozumiem i nie mam nic przeciwko przełożeniu naszego spotkania. Czy była by możliwość, żeby przyszła Panienka w sobotę z samego rana o 7.00/8.00 ?"
Odpowiedziałam:
,,Tak, na pewno będę, jeszcze raz dziękuję"

***************

W piątek spotkałam się z Luką u Andre. Jedliśmy jego lody. Miały dużą cytrynową kulkę, mniejszą niebieską i najmniejszą śmietankową posypaną czekoladą. Nie przypominały ani mnie ani Luki. - czy... nie jesteśmy sobie przeznaczeni ? - zapytałam to Luki, to Andre, żaden nie odpowiedział. - Marinette, to tylko lody- obwieścił chłopak. - Lody Andre są magiczne - przypomniałam. Widziałam ból na twarzy swojego chłopaka - to nie powód, żeby zrywać - przypomniałam ale teraz to on wyglądał jakby się wachał. - twoj lody nie miały przypadkiem łączyć Andre ?- zapytał Luka - nie rozumiem, moje lody jeszcze nikogo nie rozdzieliły - zawahał się mężczyzna. - jeżeli będzie trzeba, poczekam na ciebie Marinette choćby sto lat !- obwieścił mi chłopak. - dziękuje ale wolała bym, byś żył swoim życiem i znalazł prawdziwą miłość skoro to koniec naszego związku. - pocałowałam go w policzek - zostańmy przyjaciółmi - zaproponował a ja przytaknęłam.

520 słów

Przepraszam za taką nie aktywność 😅 nie obiecuje, że wracam na długo, jednak przeczytałam to sobie jeszcze raz i mam pomysł na co najmniej jeszcze jeden rozdział <33

~ Moda Na Miłość ~ gabrienette ~ FF ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz