9. Wiadomości z piekła

266 19 12
                                    

Fabbri skontaktował się ze mną dopiero kilka dni później. Miał list. Wręczył mi go osobiście, choć pojawił się wraz z młodym karabinierem, którego tego dnia traktował najwyraźniej jak prywatnego szofera. Detektyw był zarumieniony z emocji, a to nie wróżyło niczego dobrego. Adamo rzucił mi udręczone spojrzenie, a ja odpowiedziałam mu podobną miną. 

— Pani to przeczyta — powiedział Fabbri, wręczając mi kopertę triumfalnym gestem. — Teraz, przy mnie.

— Bo? 

— Bo potrzebujemy pilnej odpowiedzi. Nie mam czasu czekać, aż spłynie na panią wena! Tu chodzi o dobro śledztwa!

— Proponuję — odezwał się Damiano, który właśnie wyjrzał z sypialni — mówić trochę grzeczniej.  I tak o pół tonu ciszej. 

Najwyraźniej nie zamierzał zostawić mnie z funkcjonariuszami sam na sam. Ruszył w naszą stronę i ignorując minę detektywa, usiadł na kanapie.

Fabbri wypuścił powietrze przez zęby, ale nie zaszczycił nas żadną ripostą. Adamo, zażenowany zachowaniem przełożonego, wbił wzrok w swoje buty. Byłam gotowa go żałować.

Wiedząc, że przyszedł mój czas na odegranie roli w tym przedstawieniu, rozsiadłam się w fotelu i rozłożyłam przywieziony list. Zaczęłam czytać na głos.


Cześć, polska dziewczyno,

jak to się stało, że twoje nazwisko jest we wszystkich protokołach? Fabbri nie ma niczego lepszego od twoich zeznań? Zanim wyjdzie na zupełne pośmiewisko, niech lepiej zajmie się mężem tej krowy. Mówię o jej nowym mężu, bo jak pewnie się zorientowałaś, niektórym trzeba podtykać odpowiedzi pod nos. 

— Sprawdziliśmy to na samym początku — przerwał mi Fabbri. — Mąż Moretti jest dentystą i mógł rzeczywiście wystawić receptę. Uprzedzając twoje pytanie, nie zrobił tego. Ani nie zrobił tego nikt w jego przychodni. 

Veronica, co bardzo mnie dziwi, ma na wolności przyjaciół. Nie są zbyt bystrzy, jednak najwyraźniej jej słuchają. Śmierć starej była łatwa do przewidzenia. Ona wiedziała o wszystkim, dziewczyno. Podpisała wyrok na swojego syna. I pewnie mogłaby opowiedzieć bardzo wiele o tym, kto współpracował z jej córunią. Jak jednak wiesz, nikt jeszcze nie przemówił zza grobu. Jeden dla Veroniki, zero dla Fabbriego. 

Jeśli chcesz się przyczynić do usadzenia jej na długie lata, co szczerze ci odradzam, bo to w końcu nie twój interes, zastanów się razem z panem detektywem, kto najczęściej bywał w jej domu. Lit działa powoli. Nie wystarczy jedna dawka, żeby skutecznie się kogoś pozbyć.

— Zięć, nowa gosposia, listonosz, mąż i wnukowie — podpowiedział natychmiast Adamo. — Ale nie ma żadnych jasnych przesłanek...

— Nie zdradzaj informacji ze śledztwa. 

Spojrzałam na nich z zażenowaniem i wróciłam do czytania listu.

Kurwa, tu jest jak w Rosji. Słyszę to od tak dawna, że zaczynam w to wierzyć. Szajbus skrzypi pryczą tak, że czuję jakby w mojej głowie zamieszkała wiewiórka. Pewnie się onanizuje. Dla jego własnego dobra powinni go wykastrować, zanim zrobi to jeden z naszych towarzyszy niedoli. 

Wiesz, miła dziewczyno, podobno zmielili ciało Moretti na proszek. Z prochu powstała, w proch się obróciła, wzięła garść tajemnic i ze świata się zmyła. Wybacz, zaczynam rymować. Odbija mi powoli. Może nawet szybciej niż mogłoby się wydawać. 

Bądź zdrowa,

R.V.

Karabinierzy patrzyli na mnie tak, jakbym była wyrocznią, która ma odpowiedzieć na ich pytania. 

Letni dzień || 18+ || Damiano David ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz