Trochę się pozmieniało...aktualnie jesteśmy w innym mieście w hotelu, ponieważ był pogrzeb dalekiego wujka Nadii. Brzuch mi trochę...bardzo trochę urósł. Na tą chwilę stoję na balkonie i patrzę na zachód słońca, a Nadia próbuje wygonić mamę z pokoju.
- Dacie radę?- Słychać głos mamy Nadii.
- Tak, tak- Słychać zamknięcie drzwi. Czuje przytulenie i dotknięcie mojego brzucha.
- Wygoniłaś ją?- Śmieje się.
- Wygoniłam, nie dałaby nam żyć.- Nadia mnie przytula.- Patrzysz na zachód słońca?
- Tak..- Łapie Nadię za rękę która leżała na moim brzuchu.
- Dziewczynki nie za zimno? Przecież jest styczeń!- Słyszę głos taty Nadii po lewej stronie. Patrzymy na lewo i tata Nadii stoi na balkonie ubrany jakby było -30 stopni. Wychodzimy z balkonu, zamykamy drzwi i się śmiejemy. Siadam na łóżku ubrana już w piżamę i patrzę z uśmiechem na Nadię. Nadia siada obok mnie i łapie mnie za ramię z uśmiechem na twarzy.
- Idziemy spać?- Przykładam swoją rękę do Nadii pod bródka.
- Tak chodźmy.- Nadia się uśmiecha. Wstaje z łóżka z Nadią i kładziemy się do łóżka. Przykrywam nas, a Nadia mnie głaszcze po ręce. Nadia głaszcze mój brzuch a ja się do niej tule. Przymykam oko, bo znów mnie kopnął lub kopnęła...w sumie ja z Nadią nie chcemy wiedzieć...ale rodzina Nadii wie co to za płeć.
- Nie kop mamy.- Nadia się śmieje i całuje mój brzuch, a potem mnie głaszcze. Przytulam się bardziej do niej, a ona zgasza światła. Słyszę wiadomości z telefonu, więc biorę i patrzę. Ekran jest tak jasny, że mi wypala oczy, więc go przyciemniam. Wiadomości są od Dagi, więc mogłam się tego spodziewać.
"EMMA RATUJ, BO ZAMORDUJE TWOJĄ SIOSTRĘ"
"Którą?
"Damnerys a którą?"
"Dobra co chcesz na serio?"
"A więc Emmo... skończyła mi się herbatka..."
"Daga...na tą chwilę jestem w innym mieście. Kupię ci, jak wrócę. Albo poproś Damnerys, niech ci kupi."
"Dzięki, poproszę Damnerys". Odkładam telefon i jeszcze bardziej się przytulam do Nadii. Nadia mnie głaszcze. Przymykam oczy.
- Dobranoc kitku.- Zamykam oczy.
- Dobranoc kochana.- Nadia mnie głaszcze po brzuchu i po głowie.
-----------------------------------------------------------
15 godzin później.Rozpakowujemy się już z tej jedno dniowej wyprawy, bo jesteśmy już w domu. Ogólnie zrobili nam balkon, co jesteśmy na serio zdziwione, wcześniej go nie było. Patrzę dokładnie na balkon, a Nadia coś odwala z tyłu. Odwracam się i Nadia kolejny raz zdjęła drzwiczki od łóżeczka.
- Znów zdjęłaś?- Podchodzę do niej.
- Nigdy nie mogę ogarnąć, jak to się otwiera.- Nadia próbuje to wcisnąć. Zabieram od niej drzwiczki, wkładam w dobre miejsce i klikam przycisk, dzięki czemu się trzyma.
- Oh...widać, kto będzie otwierał.- Nadia mnie obejmuje. Śmieję się krótko i ją przytulam.- A teraz...ja idę zobaczyć jak tam zwierzaki. Patrzę w jej oczy a ona w moje. Śmiejemy się krótko i wychodzimy na dwór. Na dworze biega Bąbelek.
- Hejj bąbel piesku.- wołam bąbelka. Bąbelek podbiega do nas i merda swoim małym ogonkiem.- no Hej piesku. Głaszcze bąbla i idziemy naprzód do zwierząt. Na samo wejście do krów wita nas cielak.
CZYTASZ
Uczennice
Romantik‼️ Książka pisana 2021, byłam wtedy bardzo młoda! Książka zawiera błędy mimo popraw w 2022 oraz 2023. Ma sceny cringowe. Książka wymaga poprawy‼️ Główna bohaterka przeprowadza się do Polski z rodziną. Mamę, którą szczerze nienawidzi, zapisuje ją, do...