Rozdział 3 "Zgodzić się?"

496 8 5
                                    

Budzę się i widzę, że mam podwiniętą koszulkę na górę. Tak samo ma Nadia. Widzę też, że trzymam swoją dłoń na jej brzuchu, a ona trzyma swoją dłoń na moim brzuchu. Widzę, że drzwi są uchylone.

- NO ZABIJE.- Wiem, kto nas podglądał. Nadia coś się wierci, więc głaszcze ją. Do pokoju wchodzi bąbel. Bąbel wskakuje na łóżko i się kładzie mi na nogi. Głaszcze Bąbla. Nadia się budzi.

- Jaki fajny pieseek.- Nadia zaczyna głaskać Bąbla.

- To jest bąbel.- Uśmiecham się.

- Jaki fajny.- Nadia jest zachwycona bąblem.- Jeszcze się zdrzemnę. Znów się kładzie. Wyjmuje z szafy ubrania, majtki i stanik. Odchodzę trochę od łóżka i zdejmuje ubrania i znów się przebieram. Odwracam się. Wiedziałam, że ona oszukuje z tym spaniem. Nadia się ślini. Podchodzę do niej i jej wycieram ślinę. Całuje ją i ona się otrząsa.

- Zagapienie?- Śmieje się lekko. Ona ciągle się ślini i patrzy na moje...ona się otrząsa i robi wielkie oczy. Ciągle się śmieje.- Przebieraj się młoda, śniadanie czeka. Wychodzę z bąbelkiem z pokoju i schodzimy na dół.

- KURWA.- Zakrywam się rękami, bo widzę nagiego Dylana. Jego ten no..jakby to określić...jego ptak jest włochaty i długi i odwracam wzrok.- DYLAN PRZYPOMINAM, ŻE NIE JESTEŚ W HOTELU, PO DRUGIE SĄ TU 4 LESBIJKI, A PO TRZECIE JEST TU STARSZA PANI.

- No sorry akurat szedłem do toalety.- Słyszę zamknięcie drzwi łazienkowych. Odsłaniam ręce powoli i już nie widzę Dylana. Idę do kuchni. Na blacie stoją kilka misek z owsianką. Dokładam sobie jeszcze czekoladę.

- Jak zwykle dużo jesz.- Słyszę głos mamy z tyłu. Odwracam się.

- Przestaniesz wreszcie mówić, że za dużo jem?- Patrzę na nią.

- Nie.- Mama zaprzecza.

- Może najlepiej, żeby nic nie jadła co?!- Denerwuje się już na nią.

- Możliwe.- Mama popija kawę.

- Nie wytrzymam z tobą kurna!- Odwracam się napięciem i patrzę na mamę.- Wiesz co? Dzięki mamo chętnie pójdę do szkoły z moją koleżanką. Nadia schodzi na dół. Łapie ją za rękę i idziemy do auta.

- Coś się stało?- Nadia niespokojnym wzrokiem patrzy na mnie. Staje i oddycham szybko.

- Jak zwykle mnie matka wnerwiła.- Siadam lekko na masce mojego auta. Nadia mnie przytula. Wyjmuje spod koszulki dwie kanapki. Daje jedną Nadii.

- Kanapka z czekoladą.- Nadia wcina. Wyjmuje spod koszulki wodę. Nadia się lekko śmieje. Zaczynam jeść z Nadią kanapkę. Zjadłam kanapkę. Wsiadam do auta a Nadia obok, ale dalej je kanapkę.

- Trzymaj wodę kitku.- Daje jej wodę, a ona wkłada wodę pomiędzy nogi. Odpalam auto i jadę do szkoły.

- Czemu twoja mama jest taka zła dla ciebie?- Nadia się na mnie patrzy.

- Ona chce wszytko po swojemu. Na przykład po narodzeniu mówiła, jakie mamy mieć orientację. Ja miałam Hetero, Damnerys Trans a Joss Lesbian. Lecz jej nie wyszło. Rządzi się Tatą, chce mieć nad wszystkim władze. A gdy coś nie wychodzi, to się mści. Na przykład Damnerys ma Dage co nie? To jej dała najmniejszy pokój. Jest taka...taka wkurwiająca! Tak jej nienawidzę...nie to, co tata...tata usługuje jej, ale on o nas dba.- Wale w kierownice.

- Ale spokojnie...jak chcesz, możemy być u mnie...moi rodzice bardzo tolerują LBGT tak samo, jak moje rodzeństwo. Mój straszy brat Nikodem to Hetero, ale toleruje, moja młodsza siostra Kasia to BI a ma 10 lat, mój najmłodszy brat Kornel jest też Hetero, ale toleruje...moja mama BI mój tata BI a babcia to Lesbijka. Bardzo moja rodzina toleruje LBGT. - Nadia głaszcze mnie po plecach. Staje przed szkołą. Wychodzimy z auta i łapiemy się za dłonie oraz idziemy do szkoły. Wchodzimy do szkoły i idziemy do sali. Na samo wejście widzę już Yuriego i jego świetlisty tyłek.

UczenniceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz