Gdy minęło trochę czasu od porodu. Nie mogłam się pozbierać, ból ciągle mi towarzyszy, choć minęło już dwa tygodnie. Przez tydzień nie chodziłam do szkoły, ale dziś zabierzemy pierwszy raz córkę do szkoły. Otwieram oczy, leżę na łóżku, a Nadia wtulona we mnie z uśmiechem na twarzy śpi. Patrzę na przód na łóżeczko. Córka też śpi. Ah....brzuch na razie przestał mnie boleć. Na razie. Sięgnęłam po telefon i spojrzałam na godzinę.
- 6:59.- Szepcze i siadam powoli. Nadia coś mamrocze przez sen. Słyszę zabawki Lili. Wstaje i podchodzę do jej łóżeczka. Tak obudziła się. Patrzy na mnie. Mama mówi, że rośnie za szybko, nie dziwię się. Pewnie przez te wilki z laboratorium. Biorę ją na ręce i patrzy z uśmiechem na nią.
- Cześć córciu, chcesz dziś do szkoły?- Śmieje się cicho.
- Jezu.- Nadia jęczy coś w łóżku. Patrzę na nią.
- Co tobie?- Pytam się jej z dziwnym fryzem na głowie.
- Dupa mnie boli.- Patrzy na mnie. Śmieje się cicho i patrzę na nią.
- To po co grałaś w siatkówkę z chłopakami do północy?- Patrzę na nią i podchodzę do szafki Lili.
- Sama nie wiem, po jasny gwint ja piłam?- Jęczy z bólu. Wyciągam małej ubranka, kładę na przebieraku i ją przebieram. Nadia wstaje z łóżka i ścieli. Ubrałam małą, teraz ja muszę się ubrać. Wyciągam ubrania z szafy, rozbieram się i się ubieram. Gdy zakładałam koszulkę, Nadia przytuliła mnie od tyłu.
- Cieplutka jesteś.- Szepcze Mi do ucha. Śmieje się cicho.
- Daj się ubrać, musimy się ogarnąć.- Zakładam do końca, puszcza mnie i sama się ubieram. Biorę małą na ręce i schodzę powoli na dół. Dalej wydaje się mała. Jestem ciekawa reakcji chłopaków, Huberta i Percy. Najbardziej boje się reakcji Percy, co za lesba. Zeszłam na dół, mama Nadii robi śniadanie. Patrzę, co robi, owsianka. Jak zwykle. Kładę małą do bujaka i wchodzę do kuchni.
- O- cześć Emmo.- Mama przywitała mnie z uśmiechem.
- Dzień dobry mamo.- Uśmiecham się i biorę owsiankę.
- mam jeszcze trochę, zrobić osobno dla młodej?- Pyta mnie.
- Jest jeszcze za małą na karmienie piersią, czyż nie?- Patrzę na mamę.
- Wiesz, że cię tylko sprawdzam?- Pyta, patrząc na mnie. Kiwam głową na tak. Siadam przy stole i zaczynam jeść, Nadia zeszła, przywitała się z mamą i usiadła obok, jedząc owsiankę. Z uśmiechem na mnie patrzyła i złapała za dłoń. Też się uśmiechnęłam i zacisnęłam jej dłoń. Jemy w spokoju.
- Na pewno dacie sobie radę?- Mama patrzy na nas. Kiwamy głową na tak. Mama się uśmiecha i też je. Gdy zjadłam, zaczęłam się pakować, znaczy dokładnie młodą, umyłam do tego zęby. Nadia też się zaczęła zbierać. Mała grzecznie siedziała i się bujała. Gdy się ogarnęła, biorę małą na ręce i patrzę na nią. Włosy bardziej po Nadii, oczy po mnie. Łapie mnie za nos i się śmieje. Nadia mnie przytula od tyłu i patrzy na małą. Głaszcze ją po głowie.
- Nasza mała krew.- Uśmiecha się. Śmieje się. Mała patrzy na Nadię z zainteresowaniem, może coś się w niej zmieniło? Idę do przedpokoju, wkładam buty. Biorę plecak na jedną rękę, Nadia bierze plecak swój i młodej. Głównie w swoich plecakach mamy jedzenie.
- Pa mamo!- Krzyczymy.
- Pa dziewczynki!- Żegna nas. Wsiadamy do auta. Ja prowadzę, więc oddaje małą Nadii.
- Jak ją opuścisz, tak jak wczoraj to cię pobije.- Grożę jej. Tak wczoraj ją opuściła, ale w locie ją złapałam. Zaczęła głaskać Lili. Lewo, prawo, prosto lewo i na drzewo. Stanęłam przed szkołą. Wychodzimy, tym razem ja wezmę może plecaki. Wzięłam nasze plecaki i plecak Lili. Wchodzimy do szkoły powoli. Nadia wydaje się w pełni szczęśliwa, ale czy psychiczna osoba pod władzą jest szczęśliwa? Wchodzimy do szkoły, jesteśmy wcześniej, więc jest lepiej. Wchodzimy do naszej sali. Nauczyciela nawet nie ma, a 15 min do lekcji. Siadamy na naszej ławce i bierzemy bańkę.
CZYTASZ
Uczennice
Romance‼️ Książka pisana 2021, byłam wtedy bardzo młoda! Książka zawiera błędy mimo popraw w 2022 oraz 2023. Ma sceny cringowe. Książka wymaga poprawy‼️ Główna bohaterka przeprowadza się do Polski z rodziną. Mamę, którą szczerze nienawidzi, zapisuje ją, do...