Rozdział 11 "Zwalam winę na mamę"

109 3 1
                                    

Jak myślicie? Urodziłam czy idziemy do szkoły? OCZYWIŚCIE, ŻE DZIŚ SZKOŁA A JA NIE URODZIŁAM. Ale siedzę na dole, nadchodzi godzina siódma trzydzieści. By się przydało zaraz jechać.

- Ja prowadzę!- Nadia wybiega i łapie moje klucze.

- OŻ TY FRANCO!- Wstaję z krzesła. Mama Nadii łapie mnie za rękę i patrzy na mnie.

- Emmo..- Mama Nadii patrzy na mnie.

- Będę informować na bieżąco.- Przytulam ją.- Do zobaczenia mamo!

- Do zobaczenia!- Mama Nadii z uśmiechem na mnie patrzy. Wychodzę z domu i idę do auta.

- JA PROWADZĘ, JAK MÓWIŁAM.- Nadia wsiada do auta.

- KURNA.- Wsiadam do auta, ale na miejsce pasażera.- Jak mi zniszczysz auto, to cię zamorduje.

- Wiem, wiem.- Nadia odpala auto. Nadia odpala auto i wyjeżdża z ogródka.- Jak się na razie czujesz? Nadia kładzie swoją rękę na moje kolano.

- Bardzo dobrze, bardzo dobrze.- Z uśmiechem łapie rękę Nadii. Nadia skręca w prawo i w lewo i w lewo i prosto. Jak to było..? Prosto, lewo i na drzewo. Nadia parkuje przed szkołą. Wychodzimy z auta, omijamy bramę i już mi brzuch znika. Mam takie jakby to powiedzieć moce przez te wilki z laboratorium, bo one mnie ugryzły, jak byłam, tu na wakacjach i mam takie moce, że jak chce, żeby coś schudło to, to się dzieje tak, ale na pięć godzin tylko. Wchodzimy do szkoły, po czym wchodzimy do sali. W klasie normalka to co rok temu. Czyli mój kuzyn pedofil znów się włączył.

- EMMAAA.- Yuri do mnie podchodzi.

- BYEEE.- Wychodzę z sali, ale Nadia mnie łapie za rękę i wciąga do klasy. Nadia mnie ciągnie do ławki, klika w przycisk i bańka znów wraca. Kładę się na łóżku, a Nadia na mnie patrzy.

- Wiem, wiem.- Kładę się bardziej na łóżku. Nadia się kładzie obok mnie i mnie tuli. Do bańki wchodzi Yuri bez majtek.

- PIERDOLE.- Zakrywam się kołdrą. Nic nie widziałam. Na szczęście.

- KURWA IDIOTO.- Nadia też się zakrywa kołdrą.

- YURI WYPIERDALAJ!- Kopie go w no- nie to nie noga.- O CHUJ.

- Wiesz, zamiast walić, możesz mi go popieścić.- Yuri się śmieje.

- Wypierdalaj.- Pokazuje mu środkowego palca.

- Dobra poszedł.- Nadia wyjmuje głowę spod kołdry, ja też wyjmuje. Nadia klika kolejny raz przycisk i teraz trzeba zapukać by móc wejść. Przytulam się do Nadii.- Emma. Nadia, patrząc na mnie, robi słodkie oczka.

- Dobrze, dobrze.- Zdejmuje koszulkę i brzuszek się ukazuje. Nadia się krótko śmieje i głaszcze mój brzuch. Słyszymy pukanie.

- Proszę.- Mówię zirytowana. Do bańki wchodzi kto? Damnerys z Dagą! Daga ma w ręku świecę.

- Daga..?- Patrzę na nią. Daga kładzie świece na ławce i jakieś zdjęcie.

- Ave Maryja.- Daga zaczyna się kłaniać przed świecami i obrazem. Do bańki wchodzi jedna z dziewczyn Trans, która jak my to mówimy "Lubi szczypać dziewczyny w dupę i daje sobie robić fryzury" a ta dziewczyna ma na imię Percy. Percy patrzy się, co robi Daga i robi z nią to samo.

- OŻ TY.- Daga się odwraca, bo Percy uszczypnęła ją w dupę. Precy się krótko śmieje. Do bańki wchodzi jakiś chłopak. Ja szybko chowam brzuch.

- PODOBNO TO NASZA BAŃKA.- Patrzę na nich.

- Mam cię uszczy-.- Nadia przerwała Percy.

- Tylko ją dotknij, a zginiesz mały kurwiszonie.- Nadia wypina jej język.

UczenniceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz