Był 31 grudnia. Steve spojrzał na zaproszenie na swoim biurku. Ktoś wrzucił mu je do szafki przed przerwą świąteczną. Impreza u Tommy'ego H. Bardzo zabawny żart. W pierwszym odruchu chciał wtedy po prostu wyrzucić kartkę ale ostatecznie uznał, że tam pójdzie. Tylko na złość swojemu dawnemu "przyjacielowi". Wepchnął kartkę do tylnej kieszeni spodni i wyszedł z domu gasząc wcześniej wszystkie światła. Rodzice wyszli pół godziny wcześniej na jakieś firmowe spotkanie noworoczne. A Steve jak idiota zamiast po prostu posiedzieć w domu uznał, że pójdzie na imprezę do kogoś kto wprost uwielbiał uprzykrzać mu życie. Co mogło pójść nie tak?
- Harrington, a ciebie kto zapraszał? - Tommy spojrzał na niego jak na dzieciaka, który pomylił drzwi i wszedł do nie swojego domu
- Najwyraźniej ty - Steve wyciągnął z kieszeni zmięte zaproszenie
- A tak? Ciekawe bo to nie ja ci to dałem. Może Nancy Wheeler ci oddała swoje - roześmiał się wrednie
- Zaprosiłeś Nancy?
- Niestety nie przyszła. Widocznie ma ważniejsze sprawy z Byersem - Carol oparła się na ramieniu swojego chłopaka
- Fakt faktem mam zaproszenie, więc już mnie nie wyrzucisz - odsunął gospodarza od drzwi i wszedł do środka
Wziął jakąś pierwszą puszkę z piwem z blatu i usiadł na kanapie. Niech ich wszystkich szlag trafi pomyślał patrząc na rozbawioną młodzież. Zapewne przynajmniej część przyszła zapijać problemy, bardziej lub mniej ważne, bardziej lub mniej uświadomione ale wciąż. Tak jak Nancy na imprezę u Tiny.
- Możemy pogadać? - Billy dosiadł się do niego z jakimś drinkiem
- Czego?
- Ja to zrobiłem jeśli chcesz wiedzieć
- Co zrobiłeś?
- Wrzuciłem ci to zaproszenie do szafki. Nie sądziłem nawet, że przyjdziesz
Zabolało. Gdyby zrobił to ktokolwiek inny. Nawet Nancy. Ale Billy? Liczył, że ich relacje chociaż odrobinę zmieniły się po zimowym balu.
- Bardzo śmieszny żart, Hargrove - warknął
- Nie to nie miał być żart ja po prostu chciałem żebyś przyszedł na tą imprezę - chłopak zaczął się tłumaczyć
- Po co? Żeby się ze mnie ponabijać? To proszę bardzo
- Nie. Chciałem z tobą przywitać nowy rok. Przyjdziesz o północy do mojego samochodu?
- Znowu chcesz mnie wywieźć do lasu? - Steve po raz pierwszy od początku imprezy się uśmiechnął
- Nie. Tylko chwilę posiedzieć. Z dala od bandy tych debili
- Okej. To do zobaczenia za dwie godziny. Idź do tych debili jesteś królem szkoły
Kilka minut przed dwunastą wyszli z domu. Billy otworzył samochód stojący na podjeździe i z przyzwyczajenia wsiadł na fotel kierowcy. Steve usiadł obok i złapał go za rękę. Z domu było słychać odliczanie: 10,9,8,7,6,5,4,3,2,1. Stuknęli się puszkami z piwem.
- Szczęśliwego Nowego Roku, Harrington - Billy pocałował Steve'a w usta
- Szczęśliwego Nowego Roku - odpowiedział i oddał pocałunek
Włączyli radio. Piosenka "One year of love" wydawała się zaskakująco trafna.
Just one year of love
Is better than a lifetime alone
One sentimental moment in your arms...
CZYTASZ
Rock me/Harringrove [Chwilowo Zawieszone]
FanfictionKiedy pierwszy raz rozmawialiśmy ze sobą bez wrogości powiedział, że życie jest dziwne. "Co ty możesz wiedzieć? Właśnie wcisnąłem ci kit bo prawda o "zapadłej dziurze" do której przyjechałeś jest zbyt dziwna" pomyślałem. Ale następne pół roku udowod...