2. Tylko Jak?

1K 100 87
                                    

Wei Ying przypomniał sobie słowa Jin GuangYao, które sprawiły, że wszyscy spojrzeli na niego z powątpienie.

-------------------------------------

''Wei Ying jeszcze ci mało? Dlaczego nadal uważasz mnie za złą osobę... Dlaczego nadal ukrywasz swoje prawdziwe motywy?''

Jin GuanYao otarł łzę spływającą po jego policzku.

"Powiedz mi tylko, dlaczego chcesz, by ludzie widzieli mnie jako złą osobę?''

Na te słowa inni patrzyli tylko na niego, jakby dzięki tym słowom właśnie zrozumieli coś ważnego. W tej chwili, gdy Wei Ying miał zapytać, dlaczego zakochują się w jego słowach... grupa mężczyzn w czarno-czerwonych szatach włamała się do świątyni, krzycząc że to właśnie on, Wei WuXian przysłał ich do pozbycia się kogoś.

Podczas walki, zabójcy już nie żyli, Lan Zhan upadł na ziemię w tragicznym stanie. Chciał do niego podejść, lecz Jin GuangYao odepchnął go.

''Trzymaj się od niego z daleka, nie pozwolę ci go zabić. Dlaczego to robisz.... dlaczego próbujesz go zabić... czy on nie jest twoim przyjacielem, to wszystko to zwykłe kłamstwa? Dlaczego chciałeś nas zabić? Dlaczego chciałeś mnie zabić? Nigdy ci nic nie zrobiłem, by zasłużyć sobie na takie traktowanie z twojej strony. Lan WangJi zawsze ci pomagał, a ty próbujesz go zabić? Ile zła jest w twoim sercu Patriarcho Yiling? Jesteś tylko Demonicznym Kultywującym. Musisz żyć ze swoimi czynami. Dlaczego okłamałeś tak wielu ludzi, Wei WuXian?''

Ten jebany kurdupel ciągle gadał i gadał, o tym jak wielkim potworem jest Wei Ying.

Jin GuangYao podniósł rękę, by otrzeć  łza spływające mu po policzkach i ku przerażeniu Wei WuXiana. Wszyscy patrzyli na niego, jakby rzeczywiście to on skrzywdził Lan Zhana.

Właśnie miał powiedzieć coś w swojej obronie, poczuł ból eksplodujący w głowie, a świat pociemniał.

-------------------------------------

Kiedy w końcu się obudził, był w Zaciszu Obłoków. Trzymali go dwa tygodnie zanim został zaciągnięty do tego pokoju po raz pierwszy. W ciągu następnych kilku tygodni wielokrotnie przynoszono go do niego. Był wolny tylko wtedy, gdy przychodził czas posiłku.

Mistrz Lan i Lan XiChen wciąż domagali się odpowiedzi.

Chcieli wiedzieć, czy ktoś był w to jeszcze zamieszany.

Dlaczego próbował zabić Lan WangJi?

Dlaczego próbował wrobić Jin GuangYao?

Dlaczego działał przeciwko tym, którzy się o niego troszczyli?

Nawet do tej chwili nie zorientował się, co się tak naprawdę stało i jak wszystko się tak skończyło.

Poza tym... zawsze chcieli go wyrzucić, dlatego czepiali się pierwszej napotkanej rzeczy.

Wiedział, że nie miał wpływu na to co się stało, ale nawet ta mała grupka nie uwierzyłaby w ani jedno jego słowo, które miał do powiedzenia. Nawet jeśli miał jakieś dowody.

- Wei WuXian przez ciebie WangJi prawie zmarł... Prawie straciłem przez ciebie mojego jedynego brata - Głos Lan XiChena rozbrzmiewał z nienawiścią - Nigdy ci nie wybaczę.

Nie mógł... Nie, nie pozwoliłby im zobaczyć zniszczeń, które w nim spowodowali.

Nie chciał im pokazać.

Musiał to wszystko trzymać, dopóki nie wydostanie się z Zacisza Obłoków.

Nie pokazuj im swojego bólu.

Złamane serce Wei Yinga | Mo Dao Zu Shi | Tł. RinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz