5. Czas na poszukiwania.

860 95 7
                                    

Gdy trzej Lanowie siedzieli, rozmyślając nad wydarzeniami, cichy głos przywołał ich z powrotem do rzeczywistości. Jedyną osobą, która może przejść przez barierę jest Lan SiZhui.

- Przepraszam, że wam przerywam. 

- SiZhui musisz coś dla nas zrobić - Pierwszy przerwał ciszę Lan XiChen.

- Oczywiście ZeWu-Jun. O co chodzi? - Najmłodszy spojrzał na członków swojej rodziny i od razu wiedział, że coś jest nie tak.

Po spojrzeniu na swojego młodszego brata, XiChen z powrotem spojrzał na ucznia.

- Chcemy, żebyś nam powiedział, że Wei WuXian nie miał nic wspólnego z atakiem na WangJiego - Młodszy tylko otworzył usta, lecz od razu je zamknął. Zmieszany patrzył między starszymi, obawiając się kary - W porządku, nie zostaniesz za to ukarany.

- Musisz w to uwierzyć całym sercem - Lan Zhan powiedział prawie bezgłośnie.

- Rozumiem - Zamknął oczy i włożyć całą swoją wiarę w słowa, które wypowiedzieć - Wierze, że Wei WuXian nie był odpowiedzialny za atak na HanGuang-Jun - Dopiero wtedy zrozumiał, ze naprawdę wierzy w te słowa. Łzy zaczęły strumieniami płynąć z jego oczu, a kiedy spojrzał na pozostałych dostrzegł... ból.

- Musimy zwołać spotkanie... ale tylko z sektą GusuLan - Mistrz Lan powiedział stanowczo, próbując walczyć z narastającymi emocjami.

- Niech wszyscy wyprowadzą się pod jakąś wymówką. Nikt nie może pozostać poza sektą GusuLan.

- Osobiście się tym zajmę, HanGuang-Jun - SiZhui prawie rzucił się biegiem ku drzwiom, tylko wyuczonym zasadom sekty GusuLan pozostał w dozwolonym tempie. Zebrał kilku przyjaciół i wszystko im wytłumaczył na osobności. 

- Poproszono mnie, abym zebrał wszystkich członków Sekty GusuLan. Osoby z poza naszej sekty muszą natychmiast odejść. Następnie każdy członek ma zebrać się na prywatnym zebraniu sekty.

- Czy coś jest nie tak?

- Coś się stało?

- ...

SiZhui podniósł dłoń, dając innym znak, by się uciszyli. 

- Żadnych pytań. Wszyscy zostaną poinformowani podczas spotkania. Teraz chcę, zebyśmy podzielili się na pary i zebrali wszystkich odwiedzających Zacisze Obłoków.

- W porządku!

W niecałą godzinę XiChen napisał list i zabrał komplet więźniarskich szat, które mogą związać każdą osobę i zablokować ją kultywację. Nie da się jej zdjąć. Bardzo niewiele osób wie o tym artefakcie. Lan XiChen był szczęśliwy, że nigdy o nich nie powiedział Jin GuangYao.

Główna sala Sekty GusuLan została dodatkowo zabezpieczona zaklęciem wyciszającym, następnie poinformowano ich o zebranych informacjach. 

Powiedział też o prawdopodobnej niewinności Wei WuXiana.

- Wyśle grupę uczniów, których zadaniem będzie odnalezienie Wei WuXiana i sprowadzenie go z powrotem do Zacisza Obłoków - XiChen skinął wujowi głową. 

- Sugerujemy, aby najpierw zajrzeć do barów i restauracji.

Lan Zhan pamiętał, czego nauczył go Wei WuXian - Myślę, że najlepszym sposobem na zebranie potrzebnych nam informacji jest podpytanie ich podczas zamawiania. Dajcie im więcej pieniędzy, niż wymaga tego rachunek. Wei Ying zawsze stosował tę metodę i dzięki temu otrzymywaliśmy potrzebne nam informacje.

- Ponadto, SiZhu, JingYi, obaj udajcie się do Lotos Pier pod pretekstem odwiedzenia Jin Linga, przekażcie tajną wiadomość Liderowi, Jiang Chengowi, że Jin GuangYao ma zostać aresztowany w trybie natychmiastowym. Jego kultywacja zostanie mu odebrana, przekażcie tę paczkę. Musicie też mu przekazać, że w każdej części jego garderoby są wszyte talizmany. W razie potrzeby, macie go obezwładnić. Poinformujcie go o wszystkim czego się dzisiaj dowiedzieliście, po tym jak Jin GuangYao zostanie schwytany. 

- Tak jest - Od razu skierowali się w stronę swoich pokoi, by zabrać najpotrzebniejsze rzeczy i bez zwłoki wyruszyć na Lotos Pier.

Lan XiCehn wysłał trzy grupy ludzi pod pretekstem walki z zaciekłymi zwłokami, lecz tak naprawdę szukali oni miejsca pobytu Wei WuXiana.

- Bracie... ja też pójdę szukać Wei WuXiana - Lan Zhan spojrzał na swojego brata i wuja.

- Pod jednym warunkiem WangJi... weź kogoś ze sobą i zachowaj zdrowie. Pamiętaj też.... pamiętaj też, że zostaliśmy do tego zmuszeni wbrew naszej woli.

- To nie zmniejszy poczucia winy.

- Kiedy wrócisz?

- Wuju... jak go znajdę - Odwrócił się i odszedł.

Przy bramie już czekali na niego jego wuj i pół tuzin uczniów.

- Zabierz ich ze sobą. Będzie to przykrywka, że rzekomo zabrałeś ich na szkolenie.

- Dobrze - Spojrzał na juniorów, lecz brakowało kilku twarzy. Tych najważniejszych.

- Niestety nie ma ich w grupie... Robią coś ważnego. - Kiwną głową na juniorów i wyszli.

Zaczęli od przeszukania wszystkich gospód i barów, ale żaden kelner nie widział go od miesięcy. Poszli do restauracji i niestety otrzymali tą samą odpowiedź.

Ponieważ nie mieli żadnego punktu zaczepienia, zaczęli słuchać plotek. Lan Zhan był zszokowany, gdy Wei Ying powiedział, że najlepszym miejscem na słuchanie plotek jest bar z alkoholem. Na początku myślał, że po prostu chce się napić, ku jego zdziwieniu młodszemu udało się zebrać potrzebne informacje. Kelnerzy wszystko słyszeli i byli gotów się tym podzielić za dobrą opłatą.

- Zaczekaj. Teraz jak o tym wspominasz, paniczu. Kilka miesięcy temu krążyły szepty od podróżujących o pewnym mężczyźnie ubranym na czarno z czerwonymi szatami wewnętrznymi. Podobno uratował życie pewnej rodziny, lecz w zamian poprosił tylko o metalową starą maskę, nigdy nic nie mówi, zawsze wskazywał co chce.

- Czy kiedykolwiek widziano go w mieście? - Spytał Lan Zhan, popijając herbatę. Starał się brzmieć jakby go to mnie obchodziło. Jednak w środku jego serce przyśpieszyło, a wnętrzności skręciły się.

- Nie. Mówi się, że te wydarzenia miały miejsce poza terenem zamieszkanym.

Lan WangJi i juniorzy podróżowali dalej i coraz bardziej oddalali się od swojego domu, tylko po to by słuchać fragmenty o młodym mężczyźnie w czerni z maską, który nigdy się nie odzywał.

Nikt nie wiedział skąd pochodzi  i nikt nie wiedział dokąd się udaje.

Ta osoba była widziana i spotykana na całym świecie.... poza domenami Sekty GusuLan.

Ani razu go tam nie widziano.

Jedną widomą było to, że Wei WuXian ratował ludzi przed Chodzącymi Zwłokami, a ta wiadomość zranił trójkę starszych, którzy czekali na informacje. 

Próbowali oszacować miejsce jego kryjówki, ale miejsca, gdzie był widziany były sporadyczne i stawał się rzadsze w miarę upływu czasu. Na mapie wyglądało to jakby pijany człowiek szlajał się tam i z powrotem.

-------------------------------------

Jednak daleko, głęboko w lesie. Wei WuXian przeżywał jeden z tych momentów, w których nie mógł się zmusić do ruchu. Z przyzwyczajenia zmienił dwa czarne materiały w otworach na oczy. Potem po prostu leżał, patrząc na świat przed sobą, nie chcąc w niego wchodzić.

Westchnął i dalej leżał.

Zwierzęta mijały go, jakby go tam w ogóle nie było.

W oddali słyszał ludzi.

Ptaki ćwierkały w powietrzu.

Martwa gałąź spadła z drzewa, i z głośnym hukiem spadła na ziemię gdzieś za nim.

Za głośno...

Ten świat jest po prostu za głośny.

Nie poruszył się.

Po prostu leżał i oddychał.

-------------------------------------

[ 1/10 ]Maraton

[16:00]

[ 2/10/2021 ]

5/41

Złamane serce Wei Yinga | Mo Dao Zu Shi | Tł. RinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz