< 4 lata później >
Budzę się w swoim cudownym łożu piękności. Sufit biały, ściany pomalowane na jakiś jasno-kremowy kolor. Podłoga wyłożona dużym szarym dywanem. Na środku biało-różowe łóżko i mała szafa z brzozowego drewna, na przeciwko łóżka. Z lewej strony małe biurko, a nad nim okno. Z tyłu za biurkiem drzwi, na korytarz. Ale dla mnie, moim zdaniem to czasami za mało miejsca. A tak mniej więcej reprezentuje się mój pokój. Wstaje i przypomina mi się że jest czwartek. Idę do mojej skromnej łazienki. Jest cała w białych płytkach a na dole i górze są dwa paski płytek niebieskich. Podłoga wyłożona również białymi płytkami. Na przeciwko drzwi mały kibel. Z prawej strony umywalka, a nad nią lustro w niebieskiej ramce. Z lewej ciemno-niebieski prysznic. I chyba to tyle. Myje zęby bo śmierdzi mi z ust jak bym nie myła ich jakieś trzy miesiące. Przeczesuje włosy, robię dwie kitki. Sram jakieś 25 minut. Wychodzę z łazienki i dążę do mojej małej komody. Wyciągam dużą, obwisłą i brązową spódnicę. Po niej jakiś zielony podkoszulek zaraz po tym również brązowy sweter w krótkim rękawku. Wszytko na siebie zakładam, i na koniec dodatki czyli złoty naszyjnik i pierścionek. Oraz wielkie białe kolczyki w kształcie skrzydeł orła. Całe się migoczą. A więc schodzę na dół do kuchni i jem lody jagodowe na śniadanie. Zamawiam taksówkę przez telefon i po 20 minutach podjeżdża. Jadę prosto do pracy. Czyli do salonu wypoczynku i piękności. Gdy wchodzę nie ma jak na razie klientów żadnych zamówień, po prostu nic. Tylko żółta kartka na blacie leży a na niej napisane: Grace przez 2 dni nie będzie mnie w pracy, przepraszam musisz sobie poradzić. Julia.
No świetnie. Sama. Tyle na pewno pracy! Patrzę na dzisiejszy plan zamówień. Tylko jedno!? Wow, ale fajnie. Ja to mam szczęście! Na godzinę 16:00 a jest dopiero 12:00. Co ja mam robić przez 4 godziny? Cóż chyba warto sobie pomarzyć albo pomyśleć co będzie dalej. A więc w tych 4 latach dużo się dosyć wydarzyło. Jako najważniejsze mama odeszła. Ale tata poznał po wielu miesiącach, trudnych dla niego latach jakąś kobietę. Wiem tylko że ma wielkie czarne oczy. Nic więcej, na razie. Mój dziadek miał zawał jakieś dziesięć miesięcy temu. Ale wyszedł z tego cały i zdrowy. Jeśli chodzi o Kulcie to, ma cały czas a zresztą bez przerwy branie. Ja... no cóż. Nie poznałam nikogo a już mam 17 lat. Pracuje w miejskim spa. Żyje z tych pieniędzy. Umiem znakomicie grać na perkusji, i nadal mieszkam z tatą w Isla Paradiso. Cztery lata temu zamknięto mnie w psychiatryku. Cóż mojego "Bohatera„ do dziś nie znalazłam. Ale próbowałam. W psycho byłam jakieś 3 lata. Wyszłam rok temu. W ten czas zaprzyjaźniłam się z Julią. Nazywam ją moją siostrą tak jakby, czasami. Julia to wysoka blondynka trochę podobna do Kulci ale w charakterze to nie. Ma piwne oczy. Piękną opalona skórę. Po wyjściu z psycho przeprowadziła się do Isla Paradiso. Razem otworzyłyśmy ten salon. Na razie dobrze nam idzie. Utrzymujemy dobry budżet. I jest nam całkiem dobrze. Cóż to chyba tyle co się wydarzyło w tych 4 latach. Grałam jeszcze jakieś trzy i pół godziny w "Lol'a„. Gdy po chwili przyszedł klient. Miał na imię Kiełbasa Hans. Był już na krawędzi wieku. A jego wygląd był dość osobisty. Na rękach, klatce piersiowej, nogach miał pełno tatuaży, wszystkie czarne. Piwne oczy, twarde i ostre rysy, parę zmarszczek. Ubrany w fioletową płachtę ozdobioną złotymi cekinami. Pod nią jasno-niebieską podkoszulkę. Spodnie obwisłe granatowe, chyba jakiś dres czy coś w tym stylu. Buty. Uhhh... Cóż jako jedyne były nienormalne, ciemno-zielone zwykłe trampki. Powiedziałam do niego bardzo słodko:
-Witam Panie Hans.
-Witam, byłem umówiony na tą godzinę.
-Tak, wiem proszę Pana. Zapraszam za mną.
Prowadzę go do małego pomieszczenia nazywanego "Cisza i Relaks„ idzie za mną jak jakaś ociężała kobieta. Pokój jest biały, ma ciemno-brązowe panele. Na środku stoi specjalny leżak do tak zwanego "masażu„ z boku mała, biała szafka. Kieruje się w jego stronę i pokazuje na leżak by się położył. Mówię:
-Jak Pan się przygotuje proszę wyjść. - Wskazuje.
-Na co mam się przygotować i jak?
-Jak to na co proszę Pana. Na kupiony relaks. Proszę iść tu do szatni i się rozebrać. - Na to słowo się rumienię.
-Dobrze. - Odpowiada grzecznie.
-Proszę to klucz do Pana szafki na rzeczy. - Podaje mu i odchodzę razem z nim ale w dwie różne strony.
Boże pierwszy raz mam tak tępego klienta! Nic nie wie chyba o urodzie. Ach... Po jakiś 3 minutach wychodzi goły?! Co to kurwa ma znaczyć?! Zakrywam ręką oczy i mówię do niego:
-Co Pan robi? Proszę założyć ręcznik.-Mówię do niego tak podniecona że go za chwilę zgwałcę!
-Aha, przepraszam zapomniałem. - Mówi jakby się nic nie stało.
Wraca po paru sekundach w ręczniku. I mówi:
-Tak może być?
-Tak proszę się teraz położyć. - Kładzie się prosto na plechach? Co on znowu robi? Do jasnej ciasnej! Stoi mu! Matko co za... ułom? Ale za to seksowny ułom. Mówię do niego z powagą:
-Proszę się położyć na brzuchu. - Boże cała się rumienie!
-Aha ale ze mnie gupciak.
Kurwa że co? Boże to mój najgorszy klient! Matko! Jaki kurwa gupciak? Co to znaczy? Dobra nie ważne muszę się skoncentrować na pracy.
-Zamawiał Pan "Masaż spokoju„? - Pytam.
-Tak proszę pani.
-Dobrze.
Wchodzę na niego okrakiem siadam na jego dupie. O Boże to takie krępujące jak on mi przed chwilą pokazywał, a teraz ja na nim siedzę i to jeszcze na dupie! Dlaczego musiał zamówić ten masaż? Dobra spokój.
-Zacznę od szyi. Dobrze?
-Tak proszę. Dlaczego mnie pani oznajmiła że zaczyna pani od szyi?
-Bo nie chciałam Pana zaskoczyć swoimi dłońmi. Niektórych kiedyś zaskoczyłam i byli przerażeni.
-Dobrze rozumiem.
-To zaczynamy?
-Tak.
W tle leci francuska muzyka Indili a jej tytuł zwie się "Derniere Danse„ cóż piękna. Biorę specjalny żel do masażu Czekolada pomarańczowa. Wyciskam odpowiednią ilość. Odkładam żel i zaczynam od szyi. Bardzo dokładnie smaruje każdy minimetr skóry. A on na szczęście kompletnie się nie odzywa. Uff... już myślałam że znowu coś odpierdoli. Schodzę niżej do plecy. Biorę trochę więcej żelu. I zaczynam swoje zwinne ruchy na JEGO ciele. Ma piękną skórę. Z daleka wydawał się taki stary a teraz aż chcę aby był we mnie swoim pięknym... Za dużo myślę za mało robię. Gdy już chcę zejść niżej i wymasować mu dupę. On się odzywa:
-Stop.
-Co się stało, proszę Pana?
-Nie zrobiła pani wszystkiego.
-Jak to? - Jak on śmie tak mówić?
-Chcę aby Pani mi wymasowała każdą część ciała. Proszę.
-Ale.
-Proszę wymasować mi ręce. Zapłacę więcej. Niech się pani nie martwi. - Przerywa mi.
-Dobrze.
Biorę jeszcze więcej żelu. I masuje mu nadgarstki, ręce, dłonie i palce.
W końcu jest od pasa w górę wymasowany. Teraz w dół. Biorę żel i wcieram go namiętnie w pośladki. Chyba mu stoi, ponownie bo coś się trochę skrzywił. Masuje bardzo dokładnie i ... podniecająco? Chyba to dobre określenie. Cóż schodzę z niego a on wydaje bardzo cichy jęk. Jakby mu było smutno że go opuściłam. Masuje mu teraz nogi. Gdy zjeżdżam jedną dłonią w dół to drugą w górę. Gdy docieram do końca nóg a początku jego dupeczki. Czuje w palcach nawilżone włoski. Ach to na pewno z tej drugiej, lepszej strony. Wtedy dochodzi do mnie myśl jaki on musi mieć busz że dochodzą na drugą stronę? Matko! Patrzę się na jego pośladki jednocześnie masując nogi i stopy. Tak bardzo bym chciała je polizać, całować a może i nawet ruchać? Nie to chyba na odwrót było. On mnie o... Tak! Ciekawe czy kiedyś zrobię to. Odchodzę i mówię:
-Proszę skończyłam.
-Już? Tak szybko?
-Tak proszę Pana.
-Bardzo mi dobrze, dziękuję. Jestem dzięki pani bardzo wypoczęty. - Na myśl mi przychodzi że to ja powinnam mu podziękować, za pozwolenie na taki przyjemny dotyk? To uczucie było nieziemskie!
-Chciałbym zapłacić.
-Dobrze, będę czekać przy ladzie.
Wychodzę i kieruje się w stronę łazienki. Myje ręce po czym przeczesuje włosy. Wychodzę i jestem już przy ladzie. Podaje mi 80 zł. I mówię:
-Dziękuje, do zobaczenia. - Mówię z podnieceniem.
-Ależ proszę. To jest mój adres domu. Jeśli będzie Pani chciała więcej to proszę przyjść. - Podaje mi jakąś kartkę. A ja nie mogę w to uwierzyć to co mówi.
Co ja mu teraz powiem? Że jestem chętna na różne jego propozycje? O nie... Nie mogę tak od razu. Muszę trzymać dystans.
-Eee... Dobrze? - Jezu co ja teraz mam zrobić? Iść czy nie? Z jednej strony tak, bo chce jeszcze nie raz poczuć go i chcę więcej. A z drugiej to nie, bo może mnie czasem wyruchać a potem powiedzieć że to koniec i on ma już inną. Albo jeszcze mnie zabije albo mnie gdzieś zamknie. To straszne. Muszę później jeszcze raz to przemyśleć.
-To do zobaczenia panno? Jak pani ma na imię?
-Grace, a pan ma na imię Hans? - Boże po co ja się pytam jak wiem?
-Tak, to będę czekał o każdej porze dnia i nocy.
-Do widzenia.
Wychodzi. A ja mam już dzień wolny. Ale za to pełen wrażeń... i to nie byle jakich wrażeń. Chyba coś mnie do niego przyciąga. Może to tylko pragnienie? A może coś więcej? Hym... Muszę zamówić taxi. Dzwonie a już 10 minutach jestem w domu. Tata jest na ogródku i coś sadzi. Wchodzę do kuchni i jem jakieś lody o smaku szamba? Och... nie to chyba... Pomarańcza, tak i ten wyrazisty smak. Od razu mi się przypomina masaż jaki mu zrobiłam. I ta chwila gdy usiadła na niego rozkrokiem. Mógł się obrócić, wtedy na plecy i zacząć mnie ruchać. Ale nie, wolał to zrobić za nim nic a nic do niego czegokolwiek poczułam. Co za czubek. Dobra idę coś obejrzeć w TV. Oglądam telenowele "Dziko i przyjemnie„ ha ale nazwa. Może tak kiedyś będzie? Śmieje się na tą myśl. Ale dalej oglądam. Jakoś o 21:00 wchodzi mój tato do salonu i mówi:
-Witaj córciu. Jak tam w pracy? Widziałem że szybko przyjechałaś.
-Dobrze. - Nawet chyba za dobrze.
-Tak wróciłam wcześniej, bo miałam tylko jednego klienta.
-Jak to miałaś? A Julia?
-Aha, zapomniałam ci powiedzieć. Julia gdzieś pojechała i za dwa dni wróci.
-Aha, okej. Jestem głodny, a ty?
-Też.
-Zrobię hot-dogi.
-Dobrze.
Idzie do kuchni. Robi w dość szybkim tempie hot-dogi, i już po chwili zajadamy się nimi.
-Wiesz, chciałbym cie przedstawić mojej dziewczynie.
-Dobrze kiedy?
-Jeszcze nie wiem ale jesteśmy już w poważnym związku.
-Na prawdę?
-Tak.
-To świetnie. - Po chwili dodaje:
-Już nie mogę. Idę się położyć. Dobranoc.
-Wzajemnie ropucho.
-Pa.
Idę do swojej łazienki, myje się po czym ubieram się w piżamę. Wyciągam z torebki kartkę na której jest adres jego domu. Kładę się do łóżka jednocześnie trzymając kartkę. Zasypiam.
CZYTASZ
69 Twarzy Grace
RandomHistoria opowiadająca o pewnej dziewczynie, w tej książce są zawarte jej przeżycia, przygody, jak i problemy. ZAPOMNIANE DNO.