Rozdział 6

313 26 4
                                    

Y/H/C wyszła z domu dopiero parę minut temu, jednak już zmarzła. Co sie dziwić w końcu niedawno zaczęła się jesień. Chłodny wiatr owiał nagą szyję dziewczyny na co T/K/O-oka wzdrygnęła się.

Przez całą drogę rozmyślała nad tym, czy aby na pewno dobrze robi. Doszła do wniosku, że jest to najlepsze rozwiązanie tej sytuacji.

Mimo, że list dojdzie najwcześniej za tydzień - opłacało się. Chciała uniknąć konfrontacji z brunetem przez telefon. Wiedziała, że gdyby napisała do niego wiadomość chłopak by jej nie odczytał. A gdyby już odczytał, zadzwoniłby.

I tego właśnie chciała uniknąć.

Ta rozmowa nie była na telefon, a kilometry jakie ich dzieliły nie pozwalały na szybkie spotkanie się.

Gdy doszła już do skrzynki pocztowej spojrzała na nią z niepokojem. Gdy już wrzuci list nie będzie odwrotu. Stała na chodniku przez dobre dziesięć minut nie wiedząc co ze sobą zrobić.

Ściskała w ręce białą kopertę w której był list. Z jednej strony bała się, a z drugiej chciała mieć to już za sobą.

Wzięła głęboki wdech i wrzuciła depeszę do skrzynki. Zamknęła oczy godząc się z myślą, że już za tydzień brunet przeczyta list od niej.

Listy || Wilbur Soot x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz