Rozdział 12

298 24 13
                                    

Wchodząc do mieszkania dziewczyny brunet poczuł, jak jego serce wypełnia się wspomnieniami. To właśnie w tej samej kuchni parę lat temu razem z dziewczyną próbował zrobić naleśniki. Skończyło się to malowaniem sufitu, po tym jak naleśnik przykleił się do niego.

A przy tym kominku siedzieli w nocy opowiadając sobie różne wymyślone historie.

Chłopak poczuł, jak bardzo brakowało mu tej dziewczyny i wspólnie spędzonych z nią chwil.

Zaczął chodzić po mieszkaniu. Był ciekaw co zmieniło się od jego ostatniej wizyty.

Jedyną różnicą był brak ich wspólnych zdjęć na kominku. Pamiętał jak oprawiali zdjęcia w ramki i stawiali je tam, jednak bez nich kominek wydawał się pusty.

Oni sami zmienili się bardziej.

On - zawsze radosny i spontaniczny chłopak z wielkim poczuciem humoru stał się bardziej przygnębiony. Jeśli nie liczyć stream'ów oczywiście. Wtedy starał się zachować pozory "starego Willa".

Natomiast ona - sarkastyczna, wychodząca poza schematy i zawsze broniąca swojego zdania zmieniła się w potulną i obojętną dziewczynę. Zgadzała się, nawet jeśli uważała inaczej, bo miała to gdzieś. Nie miała powodu, by rano wstać i cieszyć się życiem, a jednak codziennie rano podnosiła się z łóżka z nadzieją na lepsze jutro.

"Nadzieja umiera ostatnia" - starała trzymać się tego zdania, co czasami było trudne.

Usiadł na fotelu, a dziewczyna na przeciwko niego, tyle że na kanapie. Przez chwilę między nimi panowała cisza, dzięki której dziewczynie udało się zebrać myśli.

- Will... - odezwała się, lecz jej załamał jej się głos - J-ja chciałabym Cię jeszcze raz przeprosić... - powiedziała ze wzrokiem wbitym w podłogę - Ja wiem, że to co zrobiłam było chujowe i naprawdę żałuję. - podniosła wzrok na chłopaka - Wybaczysz mi?

Brunet już dawno jej wybaczył. Nie mógł gniewać się na nią, jednak nie był na tyle odważny aby wznowić kontakt. Wtedy czuł tylko złość. Był na nią wściekły, jednak gdy wyjechał poczuł także poczucie winy.

Wyjechał i nie dał jej się wytłumaczyć. Może gdyby wtedy został ich wspólne życie potoczyłoby się inaczej.

Oszczędziłby im oboje cierpienia.

- Jared jest moim byłym chłopakiem... W sensie, był nim też wtedy... Ja nie wiem co mnie wtedy podkusiło, żeby tam iść... Byłam zła na ciebie, chciałam się wyluzować... - po jej policzku spłynęła łza - P-przepraszam.

Chłopak usiadł koło niej i delikatnie objął ramieniem. Dziewczyna wtuliła głowę w jego ramię i zaczęła płakać.

Najważniejsze, że brunet siedział koło niej. Tylko to się teraz liczyło.

- Kocham Cię.

Listy || Wilbur Soot x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz