4

60 3 28
                                    

Hermanowa obudził się. Brzuch wciąż go bolał. Usiadł.

- Co jest...?

Rozglądnął się po pomieszczeniu. Minęła chwila, zanim przypomniał sobie gdzie jest.

- Uh..

Chwiejnie wstał. Trzymając się za brzuch skierował się ku otwartym drzwiom pomieszczenia na przeciwko. Była to kuchnia.

Starachowice stał przy zlewie i mył naczynia.
Wieś rozglądnął się w poszukiwaniu miejsca gdzie Star przechowywał szklanki. Tak na prawdę to bał się w ogóle odezwać.

Na jego nieszczęście Starachowice odwrócił się i zobaczył go.

- Oh, obudziłeś się

- M, ta

- Jak brzuch? Dalej boli?

Hermano z trudem powstrzymał się od warknięcia.

- Tsa.. - burknął.

- Zrobić ci coś do jedzenia?

To pytanie zaskoczyło trochę wieś. Zaraz jednak ukrył zdziwienie i odburknął.

- Nie

- Huh? Na pewno?

- Tsa, nie dam sie tak łatwo otruć

- Otruć? J-ja nie chce cie otruć!

- Pff, tsa

- Hermano..

- Zostaw mnie w spokoju dobra?

- Wybacz, ale wiem już więcej niż myślisz

- Co niby?

- To Podkarpacie i Rzeszów cie przykuli do tej ławki. Za to, że znowu powybijałeś okna
Wieś cofnął się.

- Skąd ty to-

- Mam swoje sposoby

- Ugh- Nie mieszaj się w nie swoje sprawy

Starachowice przewrócił oczami. Podszedł do niego i siłą posadził go na krześle.

- Kanapki?

- Zależy z czym - mruknął Herman, czując się upokorzony i pokonany.

Po paru minutach Star postawił przed nim talerz z kanapkami.

- Smacznego

Po tym wyszedł i zostawił Hermana samego. Chłopak spojrzał na kanapki. Był głodny. Bardzo.
Ale bał się. A jeśli to podstęp?

Jakiś kolejny plan ze strony Podkarpacia?

- Raz kozi śmierć...

Zaczął jeść kanapki. Po paru sekundach były już wszystkie zjedzone.

- Bardzo byłeś głodny, co?

Hermanowa podskoczył i odwrócił się. W drzwiach stał Starachowice, uśmiechał się.

- Ugh... Ta..

- Dlaczego się zachowujesz jakbym był twoim wrogiem?

- Jesteś miastem

- I?

- A ja zadupiem i kurduplem nie?

- Jakie to ma-

- Nie udawaj, że nie czujesz się lepszy i ważniejszy ode mnie! Wszyscy tak myślicie! Głupie zadupie! Kurdupelek, co?!

Starachowice się cofnął. W jego oczach coś błysnęło.

- Dobrze. No to idź. Kurduplu - warknął i wyszedł z kuchni.

Hermano wstał. Miał nie jasne uczucie, że coś zrobił złego.

Potrząsnął głową i wyszedł z domu Starachowic.

Ehh, nudne trochę XD

Zero jakiś bójek

Nikt się nie znęca XD

~uMbRi

C 2019 | CityHumans | Hermanowa x StarachowiceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz