Ile można wytrzymać bez domu, jedzenia i ciepła? Raczej niezbyt długo. Szczególnie, jak się przez całe życie tak funkcjonowało.
Tak więc, po trzech dniach, Hermanowa zapukał do drzwi Starachowic. Stał przed domem, drżąc z zimna. Na policzkach miał rumienię zażenowania i wstydu. Po paru minutach zaczął się zastanawiać, czy na pewno dobrze trafił.
Ale w tym samym momencie drzwi się otworzyły.
- He? O co chodzi- Hermanowa? - w oczach Stara, wieś odczytał szczere zaskoczenie.
- Uhm...
- No?
- Bo..
- Ehh, właź - Miasto złapał go za rękę i wciągnął do środka. Bezceremonialne posadził go na kanapie i wyszedł.
Hermano podkulił nogi i drżąc rozglądnął się po pomieszczeniu. Po chwili wrócił Starachowice,
trzymając gruby koc i kubek ciepłej herbaty.
- Masz
- Um.. Dz-dziękuję... - wydusił z siebie Herman. Rzadko dziękował.
Opatulił się kocem i zaczął sączyć napój.
Star usiadł obok niego.
Przez dłuższą chwilę milczeli. W końcu miasto westchnął.
- Wiem, że to nie moja sprawa i w ogóle.. Ale..
- Skoro to wiesz, to nie pytaj - wymamrotał Herman.
Star nie odpowiedział. Po chwili wstał.
- Jak coś to będę w kuchni - mruknął i wyszedł.
Hermano zignorował go. Skończył pić herbatę. Zrobił się senny. Z tego też powodu położył się i opatulił mocniej kocem. Oczy same mu się zamknęły.
Ehh, dawno pisane XD
Ale w końcu UwU
~uMbRi
CZYTASZ
C 2019 | CityHumans | Hermanowa x Starachowice
FanfictionHermanowa to wieś, zadupie na Podkarpaciu. Pozbawiony większości praw, jak każda wieś. Jednak on jako jeden z niewielu z tym walczy. Każda chwila sprawia, że coraz bardziej zakopuje się w zemście i nienawiści. Odkopanie się, będzie niemożliwe