Miranda obudziła się późno. Przeciągnęła się zaspana, po czym nagle doznała olśnienia. Wydarzenia dnia poprzedniego zalały ją nagłą falą. Wciągnęła ze świstem powietrze i wstrzymała oddech na kilka sekund. Wypuściła je głośno i spróbowała wstać. Myśli torpedowały jej umysł i nie pozwalały się na niczym skupić.
Była arystokratką. I do tego czarownicą czystej krwi.
Pozbawioną dziedzictwa.
Niesłusznie oskarżoną i skazaną.
Tą, która umknęła śmierci.
Osobą bez duszy.
Chciałaby zapłakać. Czuła smutek i pustkę, ale łzy nie chciały popłynąć.
Podniosła się z trudem i zniknęła za drzwiami łazienki. Pozwoliła, by woda obmyła jej ciało, ale nie zdołała spłukać ciemności, która znów zaczęła ją otaczać. Czuła, jak mrok oplatał ją jak gęsty dym tylko po to, by sięgnąć do potłuczonych kawałków serca.
Gorączkowo myślała, co powinna zrobić. Musiała obmyślić, jakie podjąć działania. Teraz już się nie wycofa, to wiedziała na pewno. Pogrąży rząd. Polecą stołki, jeśli nie głowy. Pozostało jej tylko jedno – zemsta.
Westchnęła. Cóż, dobre i to. Zawsze to jakaś emocja. Szkoda, że nie taka, jakiej oczekiwała.
Wyszła z łazienki. Zauważyła, że na fotelu ktoś zostawił jej ubrania. Były w jej ulubionym stylu – sweterek z golfem i spódniczka w kratkę. Ubrała się, a zaklęciem wysuszyła włosy. Dzisiaj nie zamierzała zmieniać ich koloru. W Malfoy Manor mogła być sobą. Całkowicie.
Schodząc na dół, zatrzymała się przy jednym z obrazów. Przedstawiał Narcyzę i Lucjusza w dzień ich ślubu. Pani Malfoy tego dnia wyglądała przepięknie – miała ma sobie kremową suknię z lejącego materiału. Lucjusz stał za nią. Oboje mieli łagodne uśmiechy, godne arystokratów. Nesso zerknęła na kolejny obraz, który przedstawiał Narcyzę i małego Dracona. Matka miała na sobie znów piękną, elegancką suknię, włosy idealnie zaczesane. Trzymała syna w ramionach i uśmiechała się leciutko. Może na pierwszy rzut oka wyglądała na skwaszoną, ale jej oczy zdradzały miłość, którą darzyła syna i męża.
Na końcu Mira dostrzegła portret całej trójki. Draco był już nastolatkiem, mógł mieć około piętnastu-szesnastu lat. I w oczach całej trójki nie dojrzała ciepłych uczuć. Surowe twarze i chłodne spojrzenie cechowało każdego Malfoya. Portret musiał być stworzony, gdy nastały mroczne czasy.
– Cześć. – Usłyszała za sobą głos Dracona.
Odwróciła się do niego i nagle cała jej chęć zemsty na czeskim rządzie zniknęła. Wszystko przez tego młodego arystokratę, który stał przed nią. Nie mogła tego zrobić. Wtedy Draco by nią wzgardził, a tego nie chciała. Był jej przyjacielem. Zrobił dla niej tak wiele...
On nie zabijał. Nigdy nie pozbawił nikogo życia, a ona jeszcze kilka minut temu była przekonana, że to właśnie zrobi – że przeprowadzi samosąd. Tyle że Draco miał duszę...
Drgnęła. Jeśli wróciły wyrzuty sumienia, to by znaczyło, że...
Nie, to niemożliwe! Czyżby dzięki niemu odzyskała część utraconej duszy?
Nim zorientował się, co zrobiła, ona była już przy nim. Wtuliła się w niego z całych sił.
– Znowu ci zimno? – spytał.
CZYTASZ
O krok od pustki || Draco Malfoy x OC (Miranda Nesso)
FanfictionRozpoczyna się kolejny rok nauki w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Po Drugiej Wojnie Czarodziejów część uczniów pokrzywdzona poprzednim rokiem wraca, by dokończyć naukę. W szkole pojawia się nowa uczennica - pochodząca w Europy Środkowej...