Jest jesień.
Normalna jak co roku, a zarazem zupełnie inna. Począwszy na mojej wadze: 60 kg, przy wzroście 173 cm. Czy to troszkę nie za dużo? Wzrost jest ok, ale waga... Zaczęłam ograniczać jedzenie i ćwiczyć dwa razy w tygodniu. Jem mniej słodyczy, ale nadal je jem. Kocham słodycze! Poza tym, no sami powiedzcie, jak można nie zjeść chociażby jednego batonika, jednego okienka czekolady, kiedy przychodzą "te" dni. Tak się nie da wytrzymać Kiedy ojciec cię irytuję, bo nie rozumie tego co się z tobą dzieje. No dobra, nie obwiniajmy ojca! Jest facetem, wie, że kiedy nastolatka w wieku 17 lat ma okres, to lepiej, żeby się do niej nie zbliżać, ale nawet jak nic nie mówi, to i tak jest wkurzający. Po prostu.
Lepiej nie wspominać już o starszym bracie, który został stworzony tylko do wkurzania. No i może też do tego, żeby mieć przystojnych kolegów. To jedyny plus, no ale poza tym, to nic więcej. Nie potrafi zrozumieć typowej dziewczyny, chociaż miał ich już z 50... ŻENADA tak szczerze mówiąc. Trzeba mu przyznać, że jest stały w uczuciach...
I nadeszła Zima.
5 kg w dół. Ale i tak nie widać poprawki. Muszę schudnąć jeszcze 10 kg. Tylko jak? Zaczęłam od wyeliminowania całkowicie w moim żywieniu słodyczy. Nie zawsze mi się udawało odmówić zjedzenia czekolady czy ciastka. Ale przeszłam przez to... Musiałam. No dobra, gówno prawda, bywały dni, kiedy sobie nie odmawiałam. Jestem beznadziejna, nawet kiedy wyznaczam sobie cel, nie potrafię dotrzymać samej sobie złożonej obietnicy. Przegrałam w walce z czekoladą. I czemu ja tak ciągle narzekam? A więc wszystko przez mój wygląd. Patrzę w lustro, widzę odbicie grubasa- tak, tak. GRUBASA! Nie zrozumcie mnie źle, może się wam wydawać, że dziewczyna o takim wzroście jak ja, przy takiej wadze nie jest grubasem, ale ja myślę inaczej. A wszystko przez to, że tak bardzo uwielbiam kości. Kocham dotykać siebie po biodrze, które czasami po kilku dniach głodówki mi wystają. Albo obojczyki! Kto ich nie kocha. Kocham kości. Uwielbiam. Jednak moje ciało rzadko kiedy pozwala mi na to, żebym mogła się nim delektować.
To jest moja motywacja. Bycie ładniejszą, nie mówię o ideale. Ale o byciem piękniejszym i lżejszym. Chciałabym czuć się jak motyl. Chciałabym czuć te cudowne kości i kosteczki.
Sport!? Nie! To nie dla mnie. Kiedyś tańczyłam. I to całkiem nieźle. Ale pewne okoliczności w moim życiu zmusiły mnie do zrezygnowania. No ok! To nie okoliczności mnie zmusiły, a ja sama z niego zrezygnowałam. Taniec zaczął być dla mnie bolesny i przypominał mi o czymś, o czym nigdy więcej nie chciałam już pamiętać. Zakopałam i nie wracam do pewnych wspomnień. Przynajmniej staram się tak robić.
A więc co? Co mam zrobić? Co mam zrobić, żeby chłopak (najlepszy przyjaciel mojego brata) zwrócił na mnie uwagę? Co mam zrobić, żeby być piękną? Żeby pokochać siebie?
Hej! :)
Witam was wstępem do mojego pierwszego opowiadanie jakie publikuje na tej stronie... W ogóle do pierwszego opowiadanie jakie gdziekolwiek publikuję. Jest to prolog, czyli wstęp. Nie wiele zdradza i dzięki temu, mam nadzieję, że zachęci was do przeczytania dalszej części. Z przyjemnością chciałabym usłyszeć wasze zdanie, jeśli macie jakieś uwagi co do stylu mojego pisania, albo w ogóle jakiekolwiek pytania, byłoby mi bardzo miło. Wasza opinia zawsze mile widziana. Mam nadzieję, że komuś przypadnie moje opowiadanie do gustu. :-)
CZYTASZ
Czemu mówią, że jestem konkurencją kościotrupa?
Teen FictionPoczucie pustki? Poczucie niezadowolenia z samego siebie? Swojego ciała? Swojego wyglądu? Iza jest zwykłą siedemnastolatką. Nie należy do brzydkich dziewczyn. Zresztą, nie ma brzydkich dziewczyn. Jednak ona nie jest zadowolona ani z siebie, ani ze s...