Wielkimi krokami nadszedł piątek. Mateusz i Paweł mieli już za sobą większość matur, pozostał się im jeszcze ustny polski i angielski i matura z geografii. Umówiliśmy się więc całą ekipą na wieczór, żeby uczcić zbliżający się koniec tych męczarni. Gdy dobiegała 19 zaczęłam się powoli szykować. Po jakiejś godzinie byłam już gotowa.
-Już? - zapytał zaskoczony Paweł, gdy zeszłam na dół po szklankę soku.
-Tak - odparłam. Zmierzył mnie od góry do dołu.
-No nieźle.
Uśmiechnęłam się, bo dzisiaj postawiłam raczej na luz i rock. Miałam na sobie czarne rurki z wysokim stanem, do tego bordowy sweterek i na to rockową ramoneskę. Na szyi powiesiłam złoty łańcuszek, a na rękę założyłam złotą bransoletkę. Byłam zachwycona z efektu końcowego. Napiłam się soku i poszłam założyć czarne trampki na platformie z NewLook. Po kilku minutach byliśmy już w klubie, szybko odnaleźliśmy Arka, Patrycję, Weronikę, dwie dziewczyny z jej klasy, i dwóch chłopaków z klasy Pawła. Nigdzie nie widziałam Mateusza. Szybko zajęliśmy miejsce przy naszym stoliku i wtrąciliśmy się do rozmowy.
-Boże, jak nie zdam, to ojciec mnie zabije! - powiedziała jedna z przyjaciółek Weroniki.
-Ja jak nie zdam, obiecałam już sobie, że wyjadę! Jakoś sobie dam radę - dorzuciła druga.
-To jadę z tobą! - zagadnął jeden z chłopaków, a dziewczyna obdarzyła go szerokim uśmiechem.
Po jakiś 10 minutach Patrycja uderzyła mnie w bok i wskazała podbródkiem na drzwi, gdzie nagle pojawił się Mateusz z jakąś blondynką.
-Wiesz kto to? - zapytała moja przyjaciółka.
-Nie mam pojęcia - odpowiedziałam.
Oboje śmiali się jak najlepsi kumple. W pewnym momencie dziewczyna rozejrzała się po klubie, chyba znalazła kogoś kogo szukała, więc objęła Mateusza, pocałowała go w policzek, szepnęła coś do ucha i ruszyła w stronę grupki dziewczyn. Mateusz zaś odnalazł nas i dołączył do naszego stolika. Usiadł obok mnie i pocałował krótko w policzek na powitanie.
-Coś mnie ominęło? - zapytał wesoły.
-Nie - odparł Paweł, który dzisiaj zachowywał się jakoś nieswojo.
Na początku wszystko szło jakoś dziwnie. Chłopaki rozmawiali, my plotkowałyśmy z Weroniką i jej koleżankami. To wszystko było jakieś takie sztuczne. Wpadłam więc w pewną zamułę i przerwał to Mateusz. Złapał mnie za rękę i szepnął do ucha:
-Wszystko ok? - zapytał.
-Tak - odpowiedziałam nieobecna.
-Zostawiłem coś w samochodzie, pójdziesz ze mną? - spojrzałam na niego zaskoczona, ale nie wiedząc czemu, zgodziłam się.
Wyszliśmy z klubu i mijaliśmy po drodze kilku znajomych ze szkoły. Między innymi zobaczyliśmy byłego chłopaka i bardzo bliskiego kumpla Weroniki. Marcel przywitał się z nami, a gdy odszedł Mateusz stwierdził, że będzie się działo. Wiedziałam to samo, bo nie raz widziałam jak zachowywał się Arek, kiedy Marcel stawał na drodze Weroniki. Przystanęliśmy przy samochodzie Mateusza.
-Bierz co masz brać i wracamy do klubu - rozkazałam.
-Wsiądź na chwilę! Chciałem pogadać - wyjaśnił. - Niczego nie zapomniałem - uśmiechnął się szeroko.
Nie chcąc wchodzić z nim w dyskusje, wsiadłam do samochodu, a on zrobił to samo.
-Jedziemy gdzieś? - zapytał.
-Oszalałeś? Paweł się wkurzy.
-Nie dowie się. Daj się namówić - Mateusz ujął moją brodę i chciał mnie pocałować.
-Kim była dziewczyna, z którą rozmawiałeś na początku? - zapytałam od razu. Wytrąciło go to z równowagi, ale tylko na chwilę.
-Stara znajoma. Kiedyś była moją sąsiadką - wyjaśnił. - To przez to jesteś taka nie w humorze?
-Nie jestem nie w humorze! - sprostowałam. - Poza tym wyglądaliście jakbyście byli ze sobą blisko.
-Bo byliśmy - powiedział Mateusz i ujął moją dłoń. - Izka, nigdy nie łączyło mnie z nią nic więcej niż przyjaźń. Jesteśmy bardzo bliskim znajomymi.
Kiedy Mateusz to powiedział, to zaczęłam się zastanawiać, czy rzeczywiście moje zachowanie jest w porządku. Obrażanie się o to, że jakaś laska, wygląda na to, że jego była sąsiadka, dała mu całusa w policzek. Nie powinnam się tak zachowywać, jak dziecko... Poza tym, uświadomiłam sobie, że byłam zazdrosna. Tak, byłam o niego zazdrosna. A zazdrość nie jest dobrym uczuciem.
-Okej - odparłam w końcu.
-To co, jedziemy gdzieś?
-Nie, wracajmy! - prosiłam go i wysiadłam z samochodu.
Naprawdę, nie byłam w humorze do romantycznych chwil. Mateusz wysiadł, zamknął samochód i objął mnie w pasie. Po chwili przyciągnął bardziej do siebie i pocałował.
-Psujesz mi wszystkie plany - westchnął.
-Zdarza się - odpowiedziałam z szerokim uśmiechem.
Gdy wróciliśmy do klubu, dwie koleżanki Weroniki gdzieś zniknęły, a ich miejsce zajął Marcel. Rozmawiał z Weroniką. Oboje się śmiali i doskonale bawili. Tylko Arek zerkał w ich stronę wkurzony.
-Co tam? - zagadał do niego Mateusz. Zajęliśmy swoje miejsce.
-Nic - odparł ponuro.
-Weź się ogarnij - szepnęłam do niego. - Zachowujesz się jak wściekły pies.
-Bo nim jestem! - warknął.
-A może poszedłbyś nam po piwo - zaproponowała Patrycja.
-Kto idzie po piwo? - zapytała lekko wstawiona Weronika.
-Ja - szybko przyznał się Arek.
-Wziąłbyś mi jedno?
-Pewnie! - Arek wstał i zniknął w tłumie.
Obie z Patrycją spojrzałyśmy po sobie i zaczęłyśmy się cicho śmiać.
-No dziewczyny, ale wy wyrosłyście! - powiedział Marcel.
-Trochę się zmieniłyśmy - poparła go moja przyjaciółka.
-Słyszałem, że jesteś z Pawełkiem - gdy Marcel wypowiedział te słowa, Paweł mocno zacisnął szczękę, ale po chwili się opanował.
-Dobrze słyszałeś - złapał Patrycję za rękę, a ja mimowolnie się uśmiechnęłam.
-A Izka, ty wolna, czy masz kogoś?
-Ma kogoś - odparł Mateusz, nie był ani wkurzony, ani jakoś przesadnie uszczypliwy. Jego ton głosu był normalny.
-No to pozostajesz mi tylko ty słoneczko - powiedział do Weroniki i objął ją, a ta zachichotała. W tym samym momencie Arek przyniósł do stolika piwa. Widząc, co robi Marcel, warknął.
-Trzymaj łapy przy sobie!
-Nie jest już twoją dziewczyną, spieprzyłeś! - Marcel wstał i stanął oko w oko z Arkiem.
Ja na miejscu Arka bym spieprzała. Arek był bardzo dobrze zbudowany, ale Marcel o wiele lepiej. Był od niego wyższy o jakieś 15 centymetrów i silniejszy! Ale Arek miał to gdzieś.
-A ty miałeś już swoją szansę! I też ją spieprzyłeś!
-Ale nie w taki sposób jak ty - zaczął go wyśmiewać Marcel.
Arek nie wytrzymał i walnął go z główki. Marcel zatoczył się kilka kroków do tyłu, razem z dziewczynami pisnęłyśmy. A później nastąpiła jedna, wielka katastrofa.
CZYTASZ
Czemu mówią, że jestem konkurencją kościotrupa?
Teen FictionPoczucie pustki? Poczucie niezadowolenia z samego siebie? Swojego ciała? Swojego wyglądu? Iza jest zwykłą siedemnastolatką. Nie należy do brzydkich dziewczyn. Zresztą, nie ma brzydkich dziewczyn. Jednak ona nie jest zadowolona ani z siebie, ani ze s...