1. Koszmar

4.5K 119 73
                                    

Ervin pov.

-Udało się chłopaki! Mamy to kurwa!- zaczęłem krzyczeć gdy skończyłem wywiercać drzwi do skarbca.

Byłem taki szczęśliwy. Jako pierwsi dostaliśmy sie do skarbca banku Flecca jak i Kasyna, a teraz jako pierwsi otworzyliśmy Pacyfica.
Ku mojemu zaskoczeniu nie usłyszałem okrzyków radości ze strony moich przyjaciół. Zamiast nich usłyszałem nad sobą strzały. Szybko wyciągłem broń z kabury.

-Chłopaki co sie tam dzieje?

Odpowiedziała mi cisza.
Musiałem zbadać sytuację wiec szybkim krokiem udałem sie na wyższe piętro. Gdy pokonałem ostatnie schody moim oczom okazała sie 15 osobowa grupa zamaskowanych osób. Patrzyli sie prosto na mnie. Ich ubrania byly całe we krwi, to nie byla ich krew. Na podłodze znajdywali sie moi przyjaciele.
Carbonara, David, Dia, Laborant, San i reszta.
Nie ruszali się. Krwawili. Nie żyli.
Nie wiem co wtedy czułem, jak nazwac to uczucie. Wewnętrznie krzyczałem, cos rozrywało mnie od środka. Moi przyjaciele,rodzina.

-Co wy kurwa zrobiliście - to jedyne co potrafiłem z siebie wydusić poprzez łzy. Nie potrafiłem uwierzyć w to co widziałem.

-Pastorku, niektórym osobom nie warto sie narażać i warto przyznawać im nalezyty szacunek - osoba która to powiedziała w tym samym momencie machnęła do kogos z tyłu - Tą lekcje zapamietasz do konca życia.

Po chwili osoby przedemną sie rozstąpiły ukazując moim oczom kolejną dwójkę trzymającą kogoś. Po sylwetce wywnioskowałem ze to kobieta, twarz natomiast miała zakrytą workiem.
Rzucili ją na kolana kilka metrów odemnie po czym ściągnęli jej worek i odkleili taśmę z ust. Gdy zobaczyłem kto to... Kurwa.

-Heidi.

Byla cała zapłakana, jej twarz była pocięta i posiniaczona. Z sekundy na sekundę jej skóra stawała się coraz bladsza. Tak bardzo chciałem ją przytulić.

-Erwin, dziękuję ci za wszystko, za każdy dzień - wychrypiała ledwo słyszalnie.

-Heidi, słońce wszystko bedzie dobrze, zaufaj mi. Spedzimy jeszcze wie-

Strzał.

Jej ciało opadło na podłogę.

*__________*__________*

Gwałtownie zerwałem się z łóżka głośno dysząc. To tylko sen, koszmar... 
Potrzebowałem kilkadziesiąt sekund aby dojść do siebie. Spojrzałem na zegar, była 13:27. Musiałem zapalić. Wstałem z łóżka i podeszłem do krzesła na ktorym leżały moje szare dresy. Sprawnym ruchem założyłem je na siebie i ruszylem w stronę balkonu biorąc po drodze swoj telefon. Zawsze potępiałem palenie a teraz sam dziennie potrafiłem wypalić całą paczkę. Odpalajac papierosa postanowiłem sprawdzić mój telefon. 4 nowe wiadomości i 3 nieodebrane połączenia

2x nieodebrane połączenie od : Lucjan

1x nieodebrane połączenie od : Kui

Kui:
-Odezwij sie jak wstaniesz
-Chodzi o Spadiniarzy

Lucjan:
-Szczęść Boże

Heidi:
-Miłego dnia Erwin <3

Spadiniarze coraz bardziej prosili sie o wysadzenie tej ich włoskiej restauracji. Tydzień temu zapłacili jakimś dzieckom aby mnie porwali, chyba naprawde mnie nie doceniali skoro myśleli że banda nastolatków cos działa. Od tego momentu bylem przez nich obserwowany. Kiedy Carbo i Kui sie o tym dowiedzieli nie pozwolili mi poruszac sie samemu. Nie mogłem jeździć sam na akcje, do sklepu nigdzie. Jedyny spokój i chwilę samotności miałem w domu. Szybkim ruchem wybrałem numer do chińczyka.

Protect you | 5cityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz