Heidi pov.
Po powrocie na wyspę pojechaliśmy na spotkanie z Gregorym Montanha i Dante Capelą w celu poproszenia o pomoc w znalezieniu Erwina.
Czekałam na chłopaków przed komendą siedząc na murku.
Przed oczami ciągle miałam widok zmasakrowanego chłopaka. Chciałam płakać, krzyczeć ze złości, z bezradności. Przeszukaliśmy już całą wyspę, od góry do dołu niestety żadnych śladów po Spadino i jego ekipie.
Po pół godzinie chłopaki wyszli a tuż za nimi kilkoro policjantów.-Cześć Heidi. - powiedział Capela uśmiechając sie do mnie pocieszająco.
W odpowiedzi lekko sie uśmiechnęłam.
Razem z Capelą wyszedł Hank, Rift i Montanha. Ostatni z nich był widocznie zdenerwowany.-Będziemy w kontakcie Carbonara.- Powiedział Gregory wsiadając z resztą policjantów do mustanga.
-Chodź Heidi, mamy spotkanie na zakonie. - Powiedział Dorian pomagając mi wstać.
Skierowaliśmy się do sultana i z piskiem opon ruszyliśmy na zakrystię.
-I jak?
-Obiecali pomóc, sprawdzą wszystkie posiadłości które posiada Spadino. Spróbują też namierzyć numer telefonu z którego dostaliśmy sms. - powiedział Carbo.
-Gdybyś tylko zobaczyła Montanhe, mało brakowało a SWAT by powołał do poszukiwań. Chyba ktoś tu nadal jest zakochany w Pastorze. Jak to mówią stara miłość nie rdzewieje. - powiedział Dawid śmiejąc sie pod nosem.
Naprawdę nie chciało mi sie tego słuchać. Ostatnim czasem stałam sie trochę zazdrosna, czego nie rozumiałam. W końcu byliśmy tylko przyjaciółmi...
Nawet nie zauważyłam kiedy dojechaliśmy na parking zakonu. Zaparkowaliśmy obok samochodu Dii i ruszyliśmy w stronę zakrystii. Nie weszliśmy jeszcze do środka a juz do naszych uszu dobiegły krzyki.-Nie chce nawet kurwa o tym słyszeć.- wykrzykiwał Dia.
-Eeeee co tu sie dzieje? Co to za krzyki? - powiedzial Nicolo wchodząc z nami do środka.
Wzrok każdej osoby z pomieszczenia spoczął na nas. Spojrzałam na Die, jego oczy były całe opuchnięte a wlosy potargane, obok niego stał San który trzymał go za ramię.
-Powiedziałem że trzeba przygotować sie na najgorsze, ze możemy nie zdążyć na czas i trochę wybuchł. - wytłumaczył Foster.
-I po chuj mu tak mówisz. - odezwał sie Dorian podchodząc krok bliżej chłopaka.
-Spójrzmy prawdzie w oczy szansę na znalezienie Erwina z godziny na godziny drastycznie maleją.- odezwał się cicho Karim.
Nagle w pokoju rozbrzmiał odgłos tłuczącego sie szkła.
-Kurwa Dia!- wykrzyczała Charlotte ciągnąc chłopaka do tyłu.
-Przepraszam...- powiedział ze smutkiem w głosie.
-Dla wielu z nas jest to bardzo ciężka sytuacja...- powiedział Carbo wychodząc na środek pomieszczenia.- Zapewne widzieliście już sms jakiego dostał Kui, sytuacja jest na tyle poważna że stwierdziłem że potrzebujemy pomocy w poszukiwaniach. Skontaktowałem się Montanhą. Wiem że wielu z was może nie podobać sie to co zrobiłem ale tu chodzi o życie Erwina... - westchnął przecierając oczy. - Zostało nam 10 godzin aby znaleźć go żywego.
Na te słowa moj oddech gwałtownie przyspieszył i zakręciło mi się w głowie. Lekko odbiłam się od ściany.
-Heidi wszystko okej? - powiedziała Summer podchodząc do mnie.
-Córa blado wyglądasz. - powiedział Kui łapiąc mnie za ramię.
-Jest dobrze, musze sie przewietrzyć. Nie przeszkadzajcie sobie. - stwierdziłam kierując się chwiejnym krokiem w stronę drzwi.