Luke Pov
Szczerze mówiąc jestem dobry w te klocki. Lubie, a raczej lubiłem się krzątac po kuchni w dzieciństwie. Wtedy wszystko było inne, lepsze, cholernie proste. A teraz wystawiam siebie na pewną śmierć bedac jeszcze nastolatkiem. Inni martwią się tym jak przemycić alkohol na szkolny bal czy o inne pierdoly, na ktore nigdy bym sobie nie pozwolił.
Cholera, ja robię kawę.
Kilka niezliczonych razy usłyszałem głos brunetki, ktory kompletnie ignorowalem w tej chwili, mleko się samo nie spieni, niech sobie księżniczka poczeka.
Dumny z mojego dzieła ruszyłem pewnym krokiem do salonu. Oczywiście nie zapomniałem o sztucznym uśmiechu przyklejonym do twarzy. Wchodząc do salonu ujrzałem Avalanne, która zapewne zamarła w drodze do kuchni. Dziewczyna przy uchu trzymała telefon i stala jak wryta. Można stwierdzić, że byla lekko zdezorientowana.
-Irwin?
O,kurwa!
Unioslem brwi zszokowany, ona rozmawia z Ashtonem Irwinem!
Ale jak..oh , ona odebrała mój telefon, prawda? Mam ochotę sobie walnac w twarz jakąś dobrą patelnią.
W mgnieniu oka znalazlem sie przy dziewczynie. Po drodze położyłem kubki z kawą na małym drewnianym stoliczku (nie będę marnować kawy na tego dupka).
-Irwin?!- krzyknąlam do sluchawki, ale jedynie co usłyszałem to irytujący dzwiek zakończonej rozmowy. Sukinsyn.
Czego on kurwa chciał? A co jeśli wychodzi?! Może groził małej Forbes...
-Kto to jest ten cały Irwin? I skąd on mnie zna?-spytała unosząc delikatnie brew, po dziewczynie nie było widać przerażenia, to chyba dobrze, prawda?
-t-too jestbratCaluma- odparlem skolowany. Serio debilu brat? Popraw błąd. - znaczy się przyjaciel, są ze sobą bardzo blisko, no wiesz... Calum pewnie mu po opowiadal o tobie.
Zacząłem drapac sie po karku i marszczyc czoło co rusz wymyslajac nowe kłamstwo.
-Och . To ma w zasadzie sens- Avalana pokiwala głową i skierowala sie w strone sofy. Po drodze brunetka chwycila kubek, a drugi podała mi uśmiechając sie nieśmiało i serdecznie. Mimo, że ma w rodzinie najgorszego kretyna w calutkiej Austalii ma naprawdę śliczny uśmiech. Ale i tak jej nie lubię.
Powoli usiadłem na fotelu naprzeciwko kanapy i odetchnalem z ulgą.
-To co chciał Ashton Irwin?-spytałem udając znudzonego.
-Kazał Ci przekazać, że jest z ciebie '
'niezmiernie dumny'.-dziewczyna napila sie mojego specjału i lekko sie skrzywiła. Mogła sama zrobic, jak jej nie smakuje!
Przychnąlem, wcale się nie powstrzymujac . On nawet nie wie co dla niego szykuje, zapłaci za każdego idiote, który zginął z jego rąk. Fakt, komicznie to brzmi.
-Wszystko w porządku?-spytała, chyba nie lubi mojego towarzystwa, jej ton jest dosyc szorstki. Pokiwalem głową- Nie lubisz go, prawda?
Avalanna wymownie spojrzała na telefon.
Nienawidzę tej pizdy (czytaj Ashtona).
-Nie za bardzo.- wzruszylem ramionami-też byś go nie polubiła, uwierz. Dupek, skurwiel, pizduś...
-Oh, masz brata bliźniaka, mówisz?-prychnęła łapiąc się za głowę. - i uważaj na słowa, nie jesteś u siebie.Ha-Ha
-Woah, mam ci przypomniec kto wyklinał na cały sklep?-unioslem ręce do góry, aby po chwili wskazać nimi na Forbes.
Siedziałem u brunetki jeszcze dobre pół godziny. Nie chciałem jej, jeszcze bardziej zawracać dupy. Jestem ciekaw czy coś wie, Musi, niby po co pojechała do Wielkiej Brytanii jak zrobilo się ciekawiej? To musi mieć jakiś związek.Moim kochanym dzieckiem jechałem ulicami miasta, które mimo wszystko jest kurewsko niebezpieczne. Sydney. Po kilkunastu minutach znalazłem się przed domem bogów, albo głupiego wafla. Jak zwał tak zwał.
Weszlem jak do sobie przez machoniowe drzwi. Calum leżał na kanapie oglądając jakiś tandetny serial popijając piwem. Tak, zazdroszczę mu w tej chwili piwa, ale on mi zapewne mózgu?
-czego blondynko?
Prychnalem.
-Ciebie też milo widziec. Piedolony Azjata.-ostatnie zdanie powiedzialem pół szeptem. Usadowilem się na wygodnej kanapie i polozylem stopy na stolok , ktory znajdowal sie naprzeciwko mnie.
-Słyszałem to!-zaznaczył w powietrzu linie palcem, cokolwiek to mialo znaczyć.- a tak ogólnie to OMG! Mam Fife 15! Jestem taki zesrany od wczoraj!
Przewrocilem oczami widząc podekscytowanie bruneta. To właśnie Calum Hood ma/miał przypinki 'najglupszy" ,'irytujący' i 'dobry', mam cichą nadzieję, że w koncu sie opamięta i uratuje Forbes. I wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie.Calum tolerowal wszystko co robilismy oprocz zabójstw, a teraz sam w nim bierze udział. Może Ashton mu grozil? Pozniej głębiej nad tym pomyśle.
-Ashton dzwonił..
Calum momentalnie spoważniał, a jego usta przedstawialy literę -'o'
Mimo wszystko nie wyglądał na wielce zaskoczonego.
- wiesz już, że wychodzi za jakieś dwa tygodnie?-wydukal Calum mocno zniesmaczony całą sytuacją.
Nie wiedzialam,ale pokiwalem lekko głową.
Niech ma szmaciarz wyrzuty sumienia ,niech ma.
-To, który z nas kupuje trumny?