Rozdział 7

192 20 3
                                    

-Wróciłam!- krzyknęlam zamykając niedbale nogą drzwi
Rzuciłam w kąt torbę
z rzeczami niezbędnymi do przetrwania w lesie i opadlam na najbliższy fotel w salonie. Byłam zmęczona, brudna, pogryziona, zażenowana, a to tylko przez kilkadzesiąt godzin na łonie natury.
Zza drzwi od łazienki wyszła wysoka blondynka, która jak widać gdzieś się wybierała
- Czemu jesteś ubrana jak tirówa? Wyrzucili Cię z pracy czy jak?-syknęlam złośliwie.
Spencer przewróciła oczami i zaczela bawić się nerwowo palcami.
-Mam sprawę-zaczęła niepewnie, uniosłam pytająco brew- pamiętasz tego szatyna, z którym się spotkałam dwa tygodnie temu?
- Nie, a ty?
-HA-HA. Zaprosił mnie dzisiaj na jakieś nielegalne wyścigi motorów, ja tępa blondynka się zgodziłam. I pomyślałam,że może wybralabysś
sie ze mną Darr..
-Nie ma mowy- przerwałam- ja chcę jeszcze żyć idiotko.
-Okey, co chcesz w zamian? Wiesz, że mam słabość do tych złych, a na ironię boję sie robic złe rzeczy.-odparła desperacko.
Dlaczego ona mi to robi? Przed chwilą wróciłam z 'dżungli', a ta mi wyskakuje z wyscigami.
-dobra! Jade z tobą!-oznajmiła z rezygnacją.
Blondynka pisnela ze szczęścia i kucela przy mnie aby mnie przytulic.
-Wooah! Radzę Ci się umyć, nie pokaże Darrenowi damską wersję Tarzana.
-*-
-O to ten-burknela spencer przeciskajac się przez mężczyzn zainteresowanych maszynami i kobiety, przy których moja kuzynka wyglądała jak święta.
Darren, czyli chłopak, przyjaciel Spencer stał z grupką mężczyzn niewiele starszych od blondyny przy motorze. Zeszlysmy w pewnym sensie z widowni i skierowalismy się w stronę szatyna. Chłopak od razu rozpoznał swoją dziewczynę, bo chyba byli razem, co nie?
-O hey. Przyszłas-przywitał serdecznie moją towarzyszke- bałem,że sie wystraszysz czy cos.
-C-co. Ja? Uwielbiam przecież no te t-te..

Dziewczyna z wyczekiwaniem patrzala na mnie. Nie pomoge jej w tej sytuacji.
- Jestem kuzynka tej pięknosci, Ave.
-miło mi cię poznać. Wyglądasz dosyć młodo.
-To oczywiste-wzruszylam ramionami-jestem jeszcze w liceum.
-Och
- To co scigasz się czy jak?-spytala Spencer znudzonym tonem.
Chłopak usmiechnal sie delikatnie i pokrecil przeczaco głową.
-to co my tu robimy?
-Moj brat chce sie zmierzyc z najlepszymi. Po roku czasu dzisiaj pojawił się najlepszy z najlepszych i fajnie by bylo go pokonac. Taka okazja moglaby sie nie powtorzyc.
-Och-Westchnelam z kuzynka w tym samym czasie.
- chodzcie. Przedstawie wam kilku uczestnikow rajdu.
- a to nie powinno być tak, że sie nie lubicie i jestescie egoistami?
Tym razem ja zaczelam temat.
-Cos wam wyjaśnię. Ja sie nie ścigam. Istnieja tu tacy co wszystkich nienawidzą jak psy, ale poznałem niektórych tutaj i są calkiem fajni. Robią to dla sportu czy rozrywki,nie dla rywalizacji.
Darren jesteś na mojej liście podejrzanych ludzi. Miej się na baczności koleś.
Westchnęłam.

-*-
Darren przedstawił nam kilkoro zawodnikow. Na moje oko są to zwykli nastolatkowie w przybliżonym wieku do mojego, którym brakuje adrenaliny w zyciu.
- pójdę po coś do picia, zaraz wracam.- odparl Darren kończąc jakąmś konwersacje z Spencer.
Staliśmy w tej chwili przy motorze bodajże Christiana, bo tak nazywal się braz szatyna. Przy nas rozmawiało kilka znajomych braci. Lekceważyli mnie, ale wyjatkowo nie przeszkadzalo mi to.
-Czekaj idę z tobą-zawołała po chwili namyslu w strone Darrena.
Czy ona jest normalna? Chce mnie zostawić samą? Z drugiej strony bez niej czuje się bezpiecznie,wiec nie zatrzymywalam blondynki.
Postanowiłam się tu trochę głębiej rozejrzeć. Ludzie wyczekiwali na wyścigi na czymś co przypominały trybuny. Ludzi, a zawodników odzielaly linki, opony w zasadzie wszystko. Nie patrząc przez siebie przechadzałam sie bokiem jezdni. To był mój błąd.
Wpadłam na coś twardego i dużego. W zasadzie na kogoś.
-Patrz jak łazisz mała dziwko!-warknąl, gdy ja próbowałam nie upaść na ziemie.
-To ty na mnie wpadłeś gnojku!
-O,kurwa.-burknął spokojniejszym tonem i znajomym.
-CO TY TU ROBISZ?-Krzyknelismy w tym samym czasie.
-Ty pierwsza.
Przewróciłam oczami i zaczęłam:
-Kuzynka mnie tu ściągnęła-skrzyżowalam ręce na piersi-a ty?
-Ugh ja? Ścigam sie.-odparl zażenowany.
Parsknęłam śmiechem.
-niemożliwe. Jesteś taki..
-Jaki?- uniósł brew.
- jest jakiś problem?-uslyszalam znajomy mi glos za mną.
-Znasz tą męską typiare?- szepnal Luke lekko rozbawiony sytuacją
Za mną stał Darren. Wyglądał na zdenerwowanego, nie widzialam przy nim Spencer.
Pokrecilam przeczaco głową.
- gdzie masz Spencer? Darren to jest Luke Hemmings chodzimy razem do..
-Ojj kochanie.-machnął ręką.- jesteśmy razem, nie zmyslaj.
Opadla mi szczeka prosto na ulicę. Chlopak objął mnie w pasie, a od razu na moich polikach ukazały sie rumieńce.
- słucham?-wydusilam z siebie.
Luke pochylil sie do mojego ucha.
-Cicho bądź, jak nie chcesz mojej nagłej śmierci .-szepnął przez prypadek muskajac moje ucho.
Darren nie mógł ukryc zmiesznia na twarzy. Był kompletnie zdezorientowany, tak jak ja.
-Usiadła na trybunach i zajęła nam miejsca
-Och, a kiedy to ściganie się zacznie?-spytalam zmęczona.
-Za 10 minut bodajże.-odpowiedzial szatyn.
-co ty tu jeszcze robisz Luke?! Idz już!-warknelam spoglądając to tyłu. Zdjęłam pospiesznie dłonie blondyna z moich bioder.
- Życz mi powodzenia, skarbie.- wysyczal i mrugnal do mnie oczkiem.
-Powodzenia.
Chłopak uśmiechnął sie do mnie w podzięce.
- Żartowalam-odparlam beztrosko i podeszlam do Darrena.
- wow-westchnął zszokowany- wszyscy sie na was patrzyli. Nie sądzę, żeby spoufalac sie z Hemmingsem w takich miejscach jest właściwe.
-w żadnym miejscu z nim nie jest.- przychnęłam lakonicznie.
-Wiesz co robisz?-spytal pół szeptem
- eeh, nie rozumiem?
-Ej wy! tutaj!- zaczela przywoływać nas blondynka.
Usiadłam po lewej stronie dziewczyny, a Darren po prawej, więc nie miałam jak zadać mu serii pytań 'kim jest kurde Hemmings?!'.
Na środek 'toru' weszla skąpo ubrana brunetka. Zawodnicy byli juz gotowi. Dostrzeglam 10 motorów, a na jednym z nich 'moj chłopak'. Był ubrany jak na codzień. Chlopak nie wydawal sie byc zestresowany jak reszta, wręcz przeciwnie.
- Gdzie oni mają kaski?- spytałam swoich towarzyszy zdziwiona
-to jest nielegalne,przypominam Ci.- odpowiedziala Spenc.
Przekręciłam oczami i wróciłam do oglądania widowiska.
Gdy w końcu brunetka krzyknela to upragnione 'start' rozległ się warkot silników.
W pierwszych minutach nie moglam dostrzec i stwierdzic kto prowadzi, ale dzięki pomocy Darrena wiem,że Luke jest caly czas na prowadzeniu, a jego młodszy brat jest niebezpiecznie blisko blondyna .
W ostatecznosci wygrał Luke Hemmings, nikt nie był wielce zaskoczony i zachwycony. Kilkanaście osób poszło pogratulowac zawodnikom w tym musiałam być też ja.
- Nie ma sie czym przejmować. On jest najleszy,nastepnym razem ci się uda!-pocieszal Darren Chrisa. Jego brat byl moze w moim wieku i mierzył może z 180 cm. Musze przyznać, ze był naprawdę przystojny, jak zresztą jego brat.
Po kilku minutach poczulam czyjeś ręce na mojej tajli. Jutro Luke dostanie dwa razy w pysk za tą całą szopkę.
-a mi nie pogratulujesz? To ja wygrałem- mruknął dumnie. Czulam na sobie wzrok wszystkich tu zgromadzonych. Później się go spytam co zrobil, że go wszyscy znają.
-glupi zawsze ma szczęście-prychnelam-a i masz jutro wpierdol.
Szepnelam.
Calkowicie zapomnialam o Spencer, która zaskoczona przygladala sie calej sytuacji. Tylko ona go tu nie zna, przynajmniej takie mam wrażenie.
Poslalam blondynie, ktora bez mrugania wiercila mi dziure w głowie, spojrzenie które znaczylo 'to nie jest moj chlopiek, ja go nawet nie lubię, pozniej ci wytłumaczę'. Ciekawe czy załapała.
Gdy doszedł do nas Luke było wyczuc pomiędzy nim , a resztą zgromadzonych napięcie, więc jak na razie nikt sie nie odzywal, co było przynajmniej niezęczne. Luke, któremu to wcale nie przeszkadzał wręcz zasypiał na moim ramieniu.
Po chwili do moich uszu dobiegł dźwięk syren policyjnych
-POLICJA!UCIEKAĆ!-zaczeli krzyczeć zgromadzeni i uciekać. Z zasięgu wzroku stracilam Spencer i kogokolwiek znajomego.
Co za pieprzona ironia losu.
Ktoś złapał mnie za ramię i tym samym zmusił mnie do biegania za nim. Gdy dobieglismy do motoru pokrecilam głową z dezaprobatą.
-nie wsiąde na to idioto!-krzyknęłam, wymachując rękami we wszystkie strony świata
-Okey,to cię posadze-odparł lekceważąco blondyn.
Gdy już chciałam zaprotestować, Luke podniósł mnie z niebywałą siłą i tak właśnie siedzę na motorze. Czuje, że zaraz zwymiotuje.
- jak zacznę spadać pociągne ciebie ze sobą, obiecuje ci to .
- nigdy bym nie dopuścił do twojego upadku. Więc zamknij sie w końcu
I złap się mnie.
_______________________________________
Cześć :)
Dziękuję za 1k wyświetleń.
Jeśli zobaczycie jakis błąd w rozdziale to proszę o powiadomienie mnie w komentarzu .
Postaram sie dodawac 1-2 rozdzialy na tydzień.
-Jeśli to czytasz to prosze zostaw cos po sobie, chce znac twoją opinie
opinie
Milego popołudnia kochani!❤

SHATTEREDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz