23 lata wcześniej.
- Daj ją do dziesiątki. Ma fajne oczka, będzie mieć sporo klientów. – Usłyszał głos swojego wuja, kiedy jeden z jego osiłków wlókł za sobą nieprzytomną dziewczynę.
Na oko miała może z szesnaście lat. Chłopiec był o dwa lata młodszy, a jednak doskonale wiedział, co zaraz się z nią stanie.
Być może gdyby trafiła do burdelu w innej strefie, gdzie mężczyźni nie byli tak bardzo szkoleni w zakresie walki, zdołałaby uciec i wrócić do swojej rodziny. Teraz nie było już odwrotu i albo pogodzi się ze swoim losem, albo będzie cierpieć jeszcze bardziej i dostawać kary od wuja – chłopiec dobrze o tym wiedział.
Szczerze współczuł tym dziewczynom. Nie dość, że trafiały tu porywane z ulicy, to jeszcze nie otrzymywały nic oprócz jedzenia za cielesne usługi, do których były przymuszane. Wiele razy próbował jakkolwiek zmienić ich przeznaczenie i chociażby zawiadomić tutejsze służby mundurowe.
Bał się nawet myśleć, co zrobiłby jego wuj, gdyby po raz kolejny komuś się wygadał. Samo to, że wszystko działo się w ich domu, działało na jego niekorzyść, bo bez zbędnych procesów, zostałby posądzony o współudział.
Trzecia Strefa zajmowała się pilnowaniem porządku, stawiając wojsko i płynącą z niego siłę na pierwszym miejscu. Chłopak nadal chodził na służbę, gdzie nauczył się, jak się bronić. Jego wuj nie wiedział, że przekazywał tę wiedzę dalej, prosto do porwanych dziewczyn.
***
O pierwszym przypadku mocnego urazu głowy podczas bójki, usłyszał niedługo po przybyciu do Domu szesnastoletniej czarnowłosej. Jak się okazało, to ona rozwaliła głowę jednego klienta, celnie rzucając w nią lampą. Blondyn gratulował jej w duchu, choć osobiście był zmuszony prowadzić ją na karę u samego wuja.
- Przepraszam.
Drugiego dnia nawet na niego nie spojrzała. Nie miała nawet jak, skoro jej prawe oko było spuchnięte do granic możliwości.
***
Swojego dzieciństwa nie wspominał jakoś szczególnie źle. Gdy rodzice jeszcze żyli, wuj nigdy nie pomyślał o rozpoczęciu tak okropnego biznesu. Wszystko zaczęło się dopiero potem, gdy młody chłopak trafił do niego, by u niego zamieszkać.
Już dwa lata później, kiedy blondyn miał dwanaście lat, wszystko się zaczęło. Miał wrażenie, że to całkowicie normalne, przecież jego wuj zawsze był dobrym człowiekiem.
A jednak uświadomił sobie, że robił porwanym dziewczynom największą krzywdę, jaką mógł.
***
- Już ci lepiej? – zapytał, starając się brzmieć łagodnie. – Nie martw się, nie skrzywdzę cię. Nie jestem taki, jak oni.
Czarnowłosa spojrzała na niego z niepewnością. Nadal miała opuchniętą część twarzy, ale zdawała się wyglądać o wiele zdrowiej.
- To dlaczego tu jesteś? – warknęła w jego stronę, specjalnie odwracając się tyłem do niego.
- Chcę wam pomagać, jak tylko mogę. I wkrótce wyciągnąć was z tego piekła – oznajmił pewnie, ale prychnięcie dziewczyny utwierdziło go w przekonaniu, że mu nie uwierzyła.
- Dlaczego więc przy mnie siedzisz? Zrób coś, zanim...
Blondyn wyczuł, że czarnowłosa miała łzy pod powiekami. Mimo, że stał wystarczająco daleko, by nie wzbudzać w niej strachu, widział, jak zaczęła się trząść.
- Obiecuję, że już niedługo.
***
Jego zapewnienie okazało się trafne, choć to nie on dał Mundurowym powody do sprawdzenia wuja. Jeden z jego osiłków nie wytrzymał chyba presji swojej pracy i najzwyczajniej się wygadał.
Dzień potem, do domu przybyli Żołnierze, którzy szybko odkryli wszystko, co mieli. Zapanował chaos, kiedy jego wuj zaczął szaleć jeszcze bardziej. Kilka z mężczyzn zostało zastrzelonych, a dziewczyny wzięte za zakładniczki.
Chłopak stał wtedy obok, nie mając pojęcia, co robić. Dosłownie wmurowało go w ziemię, kiedy jedyny członek rodziny, jaki mu pozostał, poderżnął czarnowłosej gardło. Nie zdołał zrobić niczego, oprócz rozpaczliwego krzyku.
***
Oczywistym było, że takich ludzi nie chcieli w Trzeciej Strefie. Zwykle przestępców zsyłało się do niższych numerów, by albo umarli z głodu ze względu na kompletnie inne warunki, albo po prostu zabijali gdzie indziej.
Chłopak domyślał się, że zostanie posądzony o współudział, nawet nie będąc przesłuchanym. Nie próbował się nawet tłumaczyć, skoro wiedział, że i tak nic by to nie dało.
Pierwsze dni były dla niego najgorsze. Ludzie, mimo że o wiele niżej postawieni, zdawali się równać ich z błotem. Trudno było dostać tu jakiekolwiek jedzenie, dach nad głową, czy ubrania na zmianę. Blondyn jakoś sobie radził, co prawda ledwo, ale jednak.
Jego wuj zginął po zaledwie dwóch miesiącach, kiedy na dobre się od niego oddalił. Co szczerze było mu na rękę. Na twarz tego człowieka nie chciał patrzeć już nigdy.
***
3 lata później.
Przeżył. Z wielkim dla siebie zdziwieniem, potrafił prowadzić tu w miarę normalne życie. Przez parę miesięcy pracował w fabryce, jak za dwóch, potem złapał drobną fuchę u Oddziału Sprzątającego, który w tajemnicy przed swoimi przełożonymi zamiast zbierać z drogi martwe ciała, gawędzili sobie w najlepsze. Dla chłopaka było to sporym plusem, skoro zdołał nieco zarobić, a czasem dostawał jakąś premię w postaci jedzenia.
Mimo braku ciepłego kąta, nie narzekał. Łapał się tego, co mógł, pomagał, komu tylko potrafił i żył, mając nadzieję na lepsze życie. Dopiero któregoś razu dowiedział się od patrolujących żołnierzy, że mógł się do nich zapisać.
Niedługo potem skorzystał z kolejnego naboru.
***
Zdał. Nie było nawet mowy, żeby się mu nie udało. Siła fizyczna była u niego na dobrym poziomie, kondycja nie zastygła, a do tego w jakiś sposób oczarował generała Oswalda. Najgorzej było z rówieśnikami, którzy z początku nieufnie na niego patrzyli.
Wystarczyło tak naprawdę zaimponować im swoją siłą i dobrze poprowadzić rozmowę. Już po kilku dniach był lubiany i znany praktycznie w całym pułku.
Jak się okazało, nie do końca. Kilku starszych żołnierzy jeszcze go nie kojarzyło i choć niezbyt się nimi przejmował, postanowił sprawdzić, jak silni byli.
Wiedział, że to właśnie tu, w tej strefie, znajdowała się kobieta, która jako pierwsza w historii objęła funkcję Żołnierza Głównego. Nie spodziewał się jednak, że czarnowłosa aż tak będzie przypominać jego pierwszą miłość. Może to właśnie dlatego zaczął się na niej wzorować.
Collin od pierwszego spojrzenia na opanowaną twarz Anabelle Jones wiedział, że to właśnie ona zmieni przyszłość na lepsze.
_________
Urywki z historii naszego Collina 😏
Do następnego!💕
CZYTASZ
Władca: Początek i Koniec
ActionKontynuacja Władczyni i Władczyni: Nowa Era. Brandon jest synem Ashera i Anabelle Carter. Od wielu lat jest przygotowywany na następcę swojego ojca, z którym czuje o wiele silniejsze więzi niż z matką. Już za młodu zaczął ją nienawidzić za dystans...