5

900 70 1
                                    

Ostatni dzień Chuuyi z chorobą nie miał być jakiś wyjątkowy. Chłopak jednak miał postawiony cel na ten dzień, a dokładniej co musi kupić dzisiaj i wykorzystać dnia następnego... jednak nie tym teraz się zajmował. Mężczyzna po obudzeniu się udał się do łazienki po czym ogarnął podstawowe potrzeby typu załatwienie się, umycie się i takie tam. Następnie stanął przed lustrem i spojrzał w nim na siebie. <Wow... wyglądam coraz to gorzej> Pomyślał chłopak przyglądając się swoim worom pod oczami oraz przekrwawionym białkom w oczach. Poza tym jego usta były spierzchnięte, a w całym gardle odczuwał pieczenie... lazurowooki ochlapał twarz zimną wodą, a włosy spiął w niedbały kok mniej więcej na górnej części głowy na tylnej jej stronie po czym poszedł do kuchni i wstawił wodę w czajniku, a do kubka nasypał sobie kawy... czekając, aż woda mu się zagotuje podszedł do parapetu. Następnie usiadł na nim, a jego wzrok utkwił w kwitnącym drzewie wiśni przed jego domem. Przyglądał się jej w spokoju, a na jego twarzy gościł delikatny uśmiech, a w nim samym panował spokój... jednak nie trwało to długo, bo przecież nie może być tak idealnie. Za jego oknem przeleciał kawałek rozwiniętego bandaża. Chłopak nie wiedział czyi on jest jednak skojarzenie miał tylko... ten przedmiot skojarzył mu się tylko i wyłącznie z jego dawnym wspólnikiem z podwójnej czerni. Z Dazaiem. W klatce piersiowej od razu poczuł dosyć mocne kłucie więc szybko zszedł z parapetu i zaczął kaszleć. Tym razem kaszel nie był taki mocny, ale był o wiele bardziej bolesny niż zazwyczaj... chłopak jak zawsze wykaszlał płatki kwiatu, ale zadziwił go fakt, że między nimi znalazł się fragment urwanej skądś łodygi. Pomarańczowowłosy mężczyzna od razu zrozumiał, że choroba niebezpiecznie szybko nabiera na sile. Na trzęsących się nogach podszedł do śmietnika i wyrzucił to co się z niego wydobyło po czym zalał swoją kawę wodą i dodał do niej mleko... po przygotowaniu napoju zaczął go powoli pić dalej czując rozrywający ból w gardle...

W tym samym czasie brązowooki mężczyzna zapatrzony był w miasto Yokohama siedząc na dachu jakiegoś wieżowca. Nie obchodziła go wczesna godzina, po pierwszy raz siedział na tym dachu bez zamiaru popełnienie samobójstwa... tym razem rozmyślał o wszystkim i o niczym. Nie wiedział jak tu się znalazł ani kiedy. Nie pamiętał tego... jedynie co pamiętał to próbę powieszenia na lampie. Myśląc o tym jego ręka przeniosła się na szyje. Od razu po jej dotknięciu mężczyzna syknął z bólu i cofnął rękę. 
-Jestem zbyt głupi by się zabić... albo po prostu za szybko tchórze?
Ciemnowłosy przechylił się do tyłu i położył się na betonie, z którego zbudowany był dach. Po położeniu się, mężczyzna zamknął oczy i zdjął z szyi bandaż by dać odetchnąć ranie, którą na niej miał. Jednak po krótkiej chwili wiatr zabrał mu bandaż, który później poleciał przed okno Chuuyi...

Kiedy chłopak wypił swoją kawę ubrał się na spokojnie i wyszedł z domu. Na zegarku była około godzina 13, ale mężczyzna nie przejmował się tym. Czuł, że potrzebował więcej snu przez to jak wyniszczała go choroba... 
Kiedy chłopak wyszedł z domu udał się na miasto, w spokoju chodził po ulica miasta. Spacerował po parku, przy brzegu wody oraz w kilku innych miejscach. Jego cały dzień wyglądał w ten sposób, aż wybija godzina 19... kiedy zauważył na zegarku, że to już ta godzina poszedł do pierwszego lepszego sklepu, w którym dostał nową kartę z numerem telefonu i schował ją w kieszeń. Następnie poszedł do domu i usiadł w swoim łóżku opatulając się kołdrą i włączając telewizje... był zadowolony dzisiejszym dniem, gdyż miał bardzo niewiele napadów kaszlu co niezmiernie poprawiło mu humor. W dodatku dostał bez problemowo kartę SIM. Chłopak oglądając jakąś durnowatą telenowele szybko zasnął ze świadomością co jutro ma się wydarzyć...

Dazai siedział właśnie w agencji na jakimś spotkaniu zorganizowanym przez Kunikidę. Oczywiście jego cel był taki by opieprzyć wszystkich za wszystko, a potem rozejść się do domu. Wszyscy spędzili słuchając paplaniny okularnika około dwie... może trzy godziny po czym wrócili do swoich zajęć

zacznijmy od nowa || SoukokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz